Nie mieli nic do stracenia. 2 sierpnia 1944 r. grupa więźniów skazanych na śmierć wszczęła bunt w celach mokotowskiego więzienia, a część z nich dokonała brawurowej ucieczki.
Z okien na wyższych piętrach wszystko było doskonale widoczne. Najpierw SS-mani wyprowadzili kilkudziesięciu więźniów, dali im łopaty i kazali kopać. Kopali więc i po jakimś czasie powstały długie doły, na oko ze 30 m każdy. Kiedy skończyli, wpadli do wykopanych właśnie rowów, przeszyci seriami z automatów. Ale był to dopiero początek. Po rozstrzelaniu pierwszej grupy, dwóch SS-manów wróciło do budynku i wyprowadziło 20 kolejnych więźniów i znów rozległa się seria. Sytuacja powtarzała się przez kolejne minuty wielokrotnie, a ciała zaczęły zalegać w dołach warstwami.
Ktoś zapamiętał, że SS-mani byli pijani, ale to…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/657409-bunt-na-rakowieckiej-calonocna-strzelanina