Do niecodziennej sytuacji doszło niedawno w Linzu podczas zjazdu Socjaldemokratycznej Partii Austrii.
W trakcie obrad delegaci wybierali przewodniczącego ugrupowania. Został nim Hans Peter Doskozil, który uzyskał 316 głosów, podczas gdy jego kontrkandydat Andreas Babler tylko 280. Po głosowaniu nowy przywódca nie krył radości ze swojego triumfu. Jeden z uczestników zjazdu miał jednak wątpliwości co do wyniku, ponieważ w ostatecznym podsumowaniu zabrakło jednego głosu. Złożył więc reklamację i dwa dni później zarządzono ponowne liczenie. Jakież było zdziwienie wszystkich, gdy okazało się, że w rzeczywistości Doskozil dostał tylko 280 głosów, a Babler aż 317 – i to właśnie on został zwycięzcą elekcji.
Dlaczego doszło do tak olbrzymiej wpadki, która rzuca się cieniem na powagę zasłużonej…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/651201-zludna-wiara-w-komputery