Trudno nie mieć podejrzeń, że Sąd Najwyższy wypróbowuje dzisiaj sposoby, które można by szerzej zastosować w praktyce, jeśli jesienią opozycyjna centrolewica wygrałaby wybory i była skazana przez dwa dalsze lata na trudną koegzystencję z prezydentem Andrzejem Dudą.
Nie, nie! Proszę czytelników, by nie ulegali pierwszemu wrażeniu. To nie jest artykuł ani o Ameryce, ani o amerykańskiej konstytucji, ani o prezydencie Obamie, ani nawet o sławnym gen. Jamesie Cartwrighcie. To jest tekst o współczesnej Polsce, a ściśle biorąc – o poważnym i niepokojącym kłopocie ustrojowym związanym z rolą, którą konstytucja kwietniowa 1997 r. wyznaczyła głowie państwa.
Ostatnio bowiem, i to po raz drugi w naszych najnowszych dziejach, jest podejmowana próba zdefiniowania na nowo w praktyce konstytucyjnych prerogatyw…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/650109-jedna-noga-w-panstwie-bezprawia