Z jakiegoś niejasnego powodu przypomniał mi się prezydent Ronald Reagan.
W historycznym momencie, kiedy pod wpływem polskiej Solidarności runął mur berliński i padała żelazna kurtyna, podczas ważnej konferencji prasowej zapytano go, jak sobie wyobraża dalszą konfrontację ze Związkiem Sowieckim. Co będzie po zimnej wojnie? „To proste – odparł Reagan. – Oni przegrywają, my wygrywamy”. I tak się stało.
Formalnie biorąc, ZSRS rozwiązał się sam w 1991 r., kiedy to szefowie Rosji, Ukrainy, Białorusi: Jelcyn, Krawczuk i Szuszkiewicz, po naradach w białowieskiej bani, czyli saunie, mocno rozgrzani wzięli na odwagę. Ogłosili, że ich państwa stają się niepodległe, a skoro tak, to Związku Sowieckiego już nie ma. Zrobili to na złość Gorbaczowowi, który ciut wcześniej został pierwszym prezydentem ZSRS. Ponieważ mimo puczu nie potrafili mu odebrać tego stanowiska, odebrali mu państwo. Ciekawy chwyt, godny przypomnienia w obecnej napiętej sytuacji.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/636029-delegalizacja-zwiazku-sowieckiego