Wylew publicznego żalu po śmierci królowej Elżbiety II może sugerować, że brytyjska monarchia jest w dobrej kondycji. Ale to nie takie proste.
Obowiązek, samodyscyplina i wdzięk. Stoicyzm, sumienność i życzliwość. Temu właśnie chciałem służyć. Wszystko, czym Wielka Brytania jest i chciałem, żeby była – a w co wierzyłem – było zawarte w jakiś sposób w jej portrecie
– tak zmarłą 8 września królową Elżbietę II scharakteryzował na łamach „The Spectator” brytyjski dyplomata Ameer Kotecha. Według niego była ona niestrudzona i niezłomna.
Posiadała, podobnie jak jej ojciec, nie tylko naturalną energię, ale także szczerą wiarę chrześcijańską. I podobnie jak jej ojciec zostawiła nas z dziedzicem, wokół którego wszyscy będziemy mogli się zjednoczyć, który pójdzie za jej chwalebnym przykładem i będzie prowadził monarchię naprzód, zawsze naprzód…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/614753-karol-iii-pogromca-monarchii