„Mały Jasiu był świadkiem niecenzuralnej kłótni rodziców. Po chwili spytał ojca: – Tato, co to znaczy »k…a« i »spier…aj«? Ojciec odpowiedział, że słowo na »k« znaczy… kluski, a na »s« przepraszam. Gdy Jaś dostał na śniadanie kluski na mleku, rzucił do mamy: – Nie będę jadł tych ku…, a na wezwanie mamy, żeby natychmiast przeprosił, odparł: – Spier…aj”.
Śmieszne? Raczej żałosne, wziąwszy pod uwagę, że przekleństwa i wulgaryzmy to dziś powszechny język młodych. Niedawno sam byłem tego świadkiem, gdy pod wieczór pojechałem popływać w jeziorze. Obok kąpała się grupa nastolatków, na oko w wieku 14–16 lat. Po wodzie niosły się ich krzyki z co drugim słowem na „k” i „s”, w tym z ust szpetnie wytatuowanych dziewcząt. Gdy zwróciłem im uwagę, usłyszałem krótkie: „Spier…aj, stary ch…!”.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/607001-jezykowe-szambo-potoczny-jezyk-polskiej-mlodziezy