Tak wiem, wielu z was nie ceni horrorów, a do tego filmów grozy, które nie całkiem są horrorami, bo nie ma w nich duchów ani demonów. No jeszcze „Carrie” Briana de Palmy wypada uznać, bo klasyka. Ale przecież nie klasę B, nie klasę C. Nie użytkowe obrazki, które mają straszyć. Nie zawsze straszą, ostatnio zaś najczęściej tylko ociekają krwią i bebechami. Czasem też porażają nieporadnością. Nie wypada więc o nich pisać w konserwatywnym tytule.
Ale za progiem wakacje, pozwólmy ponieść się przypadkowi. Trafiłem na TV4 na film „Pod powierzchnią” („Beneath”), który należy do gatunku filmów grozy, na dokładkę tych mniej znanych. Nakręcił go w 2013 r. wysłużony aktor, czasem także reżyser, Larry Fessenden.
Już sama zajawka powinna przestrzegać przed banałem. Grupa młodzieży wyrusza…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/605070-pod-powierzchnia-czyli-walka-o-zycie