Najważniejszym kandydatem na następcę Jarosława Kaczyńskiego jest wciąż on sam.
Opozycja wobec Prawa i Sprawiedliwości, nie mogąc sobie poradzić z tą partią w wyborach, zwalnia prezesa Jarosława Kaczyńskiego, z czym idzie jej jeszcze gorzej niż z wyborami. Albo udaje, że się o niego troszczy, wysyłając go na emeryturę, a wtedy szuka dla niego następcy. Obsadzanie się w roli delfina jest też od lat sposobem różnych polityków partii obecnie rządzącej oraz jej poboczy na lewarowanie swojej pozycji. Albo jest zaklinaniem rzeczywistości. O żadnego innego polityka w Polsce nie troszczono się tak intensywnie i nie chciano mu ulżyć w ciężkiej pracy, choćby ani tej troski, ani ulgi nie potrzebował. Gdyby przymierzanie kolejnych kandydatów na następcę Jarosława Kaczyńskiego w PiS (prezesem jest od 2003 r.) miało się spełnić, obecny prezes tej partii dawno byłby na emeryturze albo na politycznym poboczu, a wciąż nie jest.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/605018-sukcesorzy-bez-sukcesji-niekwestionowany-lider