Eurowizja, konkurs piosenki organizowany przez Europejską Unię Nadawców, już od początku swojego istnienia miał problemy z przejrzystością zasad i kryteriów, które służyły do wyłonienia zwycięzcy. Jednak to, co wydarzyło się w tym roku, przebiło skandale z przeszłości.
W 1956 r., kiedy konkurs zorganizowany był przez siedem państw po raz pierwszy w szwajcarskim Lugano, dwójka reprezentujących Luksemburg jurorów nie mogła dotrzeć, w związku z czym organizatorzy uznali, że przedstawiciele gospodarzy oddadzą głosy w imieniu nieobecnych. Można było wówczas głosować na samych siebie. I zgadnijcie kto wygrał? Lys Assia, a właściwie Rosa Mina Schärer reprezentująca Szwajcarię, która brała wcześniej udział w niemieckich kwalifikacjach, ale się nie przebiła.
W 2009 r. Gruzja wycofała się z konkursu, po…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/599460-konkurs-piosenki-eurowizji-demokracja-troche-sterowana