Góry dały jej wyjątkowe doznania, możliwość sportowej rywalizacji, a wspinanie uznawała za twórczość. Pełna kobiecego wdzięku i delikatności, ale też zdeterminowana do granic możliwości. Minęła 30. rocznica tragicznej śmierci Wandy Rutkiewicz, najwybitniejszej polskiej himalaistki. Jak wielu jej podobnych na zawsze pozostała w Himalajach.
Jeśli będzie mi coś dolegało, nigdy nie pójdę na szczyt
– mówiła matce tuż przed ostatnią wyprawą w Himalaje. W czasie jej trwania czuła się nie najlepiej, a feralnego dnia fatalnie. Bolała ją noga, a na dużej wysokości, tuż przed atakiem szczytowym, wymiotowała. Nie była w stanie się nawodnić. Szła wolno i często biwakowała. Towarzyszący jej Meksykanin Carlos Carsolio, choć także poturbowany, jest od niej szybszy i zdobywa szczyt o godz. 17.00. Po…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/598607-zelazna-dama-himalaizmu-wanda-rutkiewicz