Jaką rolę odegrało auto prowadzone przez byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bohdana Zdziennickiego w wypadku, w którym zginął 26-letni motocyklista? Nagranie z jadącej z tyłu ciężarówki nie rozstrzyga sprawy, choć można się zastanawiać, czy sędzia nie zajechał drogi jednośladowi. Ale ważniejsze jest pytanie, dlaczego sędzia Zdziennicki nie zatrzymał się, by udzielić pomocy lub pomoc wezwać? Czy to możliwe, że nie zauważył motocykla, który przeleciał przed jego samochodem? Bardzo wątpliwe.
Samochodem jechała także była prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, żona Zdziennickiego. Tak opowiadała o zdarzeniu:
W drodze do Augustowa, gdzie dotarliśmy ok. 14.00, odwiedzając po drodze kilka miejscowości z grobami bliskich, w pewnym momencie zarejestrowaliśmy jakiś przelatujący kawałek blachy czy gumy, który uznaliśmy za oderwaną część przejeżdżającej ciężarówki, i to wszystko. Ani my, ani nasze auto nie uczestniczyło w żadnym wypadku…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/595646-uwaga-sygnalista-nadaje-nieoficjalny-przeglad-tygodnia