„Furiozę” Cypriana Olenckiego dopiero co obejrzałem w kinie. Teraz Canal+ zrobił z niej czteroodcinkowy serial. Konstrukcja jest identyczna jak w wersji kinowej, po prostu doszło kilka scen więcej.
To kino, które kojarzy mi się z Patrykiem Vegą. Głównym tematem jest przemoc pokazywana z lubością, pulsująca nam przed oczami, pochłaniająca całą resztę akcji, nawet jeśli jakieś przesłanie usiłuje czasem wyjrzeć zza zakrwawionych twarzy, przebić się przez trzask łamanych kości. Akcja jest budowana porządniej niż u Vegi, którego filmy to najczęściej niemal strumienie świadomości. No ale pan Patryk potrafi nakręcić dwa filmy rocznie. 48-letni Olencki pokazuje nam drugi swój duży film. Poprzedni, komedia „PolandJa”, został źle przyjęty, wyśmiany, jako zbiór kiepskich skeczy (choć trudno mu było odmówić próby podpatrywania polskiej rzeczywistości). Zabrał się więc za kino nazywane męskim. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/588574-furioza-romantyzm-lamanych-kosci