„Ludzie, nudzi wam się?” – chciałoby się zapytać Amerykanów, którzy oszaleli ostatnio na punkcie… ciastka.
Nowy wyrób cukierniczy to cronut – kombinacja croissanta i donuta. Pomysłodawcą nowego produktu jest Dominique Ansel. Kampania reklamowa opiera się na prostym pomyśle – cronut jest trudnodostępny, co tworzy wrażenie jego ekskluzywności.
Koczowanie pod piekarnią dzianego Francuza zaczyna się już od 3:00 nad ranem. By załapać się na chociaż jedno ciacho, do kolejki najpóźniej należy dołączyć o 7:00. Jeśli się nie spóźnimy, staniemy z kasjerem twarzą w twarz. Ale nie ma tak, że rezolutny ekspedient zaserwuje nam tyle cronutów, ile sobie zażyczymy. Zainteresowanie ciastkiem przerosło najśmielsze oczekiwania Ansela, który postanowił wprowadzić ograniczenia dotyczące pojedynczego zamówienia – nikt nie kupi więcej niż dwie delicje! Należy też pamiętać, że dziennie cukiernik robi zaledwie 300 cronutów –
podaje serwis wyszlo.com
Producenci nowego produktu zadbali o odpowiednią reklamę.
Wieść o nim błyskawicznie roznosi się drogą pantoflową, jednak jego zagorzałym smakoszom to nie wystarcza. Postarali się o profil na Facebooku, jak również o założenie organizacji cronutfilów. Rozległą promocję zapewniają także gwiazdy kina, muzyki i telewizji, które publicznie przyznają się do tego, że stoją w kolejkach do cukierni Ansela
Stanie w kolejkach formą snobizmu? Polacy pamiętający czasy komuny, skwitują zapewne tę informację wybuchem zdrowego, szyderczego śmiechu. Jeszcze serdeczniej roześmieją się na wieść o tym, że Amerykanie – mimo że mają swobodny dostęp do wszelkich produktów żywnościowych, są w stanie wynajmować ludzi, aby stali za nich w kolejkach tylko po to, żeby móc kupić ciastko, na które zapanowała obecnie moda.
Powstały już bowiem grupy ludzi, które za drobną bądź niedrobną opłatą stoją za ludzi w kolejkach (podobne praktyki zdarzały się w PRL-u) i ogłaszają się na słupach telefonicznych. Na fali pożądania powstał czarny rynek zwany też drugim obiegiem, na którym cronut kosztuje nawet dziesięć razy więcej. I nadal są chętni!
Paranoja? Zapewne. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wygenerowanie tego rodzaju szaleństwa byłoby niemożliwe, gdyby ludzie zachowywali zdrowy rozsądek i na propozycję wstawania w środku nocy tylko po to, żeby postać sobie do rana w kolejce i kupić ciastko, reagowali postukaniem się w czoło.
Skoro jednak producenci wiedzą, że konsumenci są skłonni tańczyć, jak im zagrają, trudno dziwić się tym ostatnim. Skąd ta podatność na uleganie chwilowym modom? „To wszystko z nudów, Wysoki Sądzie” – chciałoby się powtórzyć za Agnieszką Osiecką.
aż/Wyszło.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/83560-stanie-w-kolejce-jest-cool