Co naprawdę dzieje się w Rumunii? Czy rzeczywiście zarzuty wobec kampanii Călina Georgescu nie potwierdziły się? Czy jego kampanię finansowała partia konserwatywno-liberalna, po to by go zdyskredytować - jak doniosło wiele mediów? Jak mocne są tropy rosyjskie?
TYLKO U NAS sytuację analizuje - specjalnie dla portalu wPolityce.pl - Anca-Maria Cernea, rumuńska lekarka, działaczka społeczna i wielka przyjaciółka Polski, odpowiadając na pytanie, czy dziennikarze śledczy rzeczywiście obalili zarzuty stawiane kampanii Georgescu, kandydata, który wygrał pierwszą turę?
Anca-Maria Cernea: Nie. To wcale nieprawda.
Dziennikarze śledczy z portalu snoop.ro, którzy cytowali źródła z instytucji fiskalnych (ANAF), ogłosili jedynie, że rumuńscy liberałowie (Partia Narodowo-Liberalna, PNL), świadomie lub nieświadomie, wspierali kampanię Calina Georgescu, a nie że finansowali ją w całości.
Ta wiadomość nie obaliła ani nawet nie zaprzeczyła jawnym już raportom naszych instytucji wywiadowczych, po których nastąpiły profesjonalne i dogłębne dochodzenia medialne, wskazujące na masową operację rosyjską na rzecz Georgescu, wykorzystującą niezwykle drogie chińskie aktywa (będące pod kontrolą chińskiego rządu).
Autorzy śledztwa snoop.ro nigdy nie twierdzili, że wszystkie tajemnice funduszy kampanii Georgescu zostały przez nich wyjaśnione. I z pewnością nigdy nie powiedzieli, że jakiekolwiek zaangażowanie Rosji zostało już wykluczone. To po prostu nieprawda. W rumuńskojęzycznych mediach wydarzenia opisują w ten sposób jedynie media i ośrodki prorosyjskie.
Po pierwsze, taka teza jest uderzająco irracjonalna. Po co liberałowie mieliby tworzyć sobie ogromny problem? Po co mieliby rzucać pieniądze, aby wyhodować kandydata, który początkowo był nikim, czyniąc z niego niebezpiecznego konkurenta politycznego?
To nic więcej niż inspirowana przez Rosjan teoria spiskowa, mająca na celu ukrycie ich bezprawnej ingerencji w nasze wybory, a nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością.
Jestem zszokowana widząc, że taka interpretacja została bezkrytycznie zaakceptowana przez polskie konserwatywne media i wybitnych polityków PiS.
Fakty są następujące:
PNL podpisała umowę z firmą Kensington Communications, aby ta, za pośrednictwem platformy FameUp, zatrudniła influencerów TikToka do kampanii społecznej pod hashtagiem echilibrusiseriozitate („równowaga i powaga”). Influencerzy mieli nagrywać krótkie filmy i publikować je na TikToku. Liderzy PNL twierdzą, że operacja ta nie miała być częścią kampanii wyborczej partii, a miała jedynie promować wartości euroatlantyckie i zachęcać obywateli do pójścia na wybory.
Jednak później, w wyniku jakiegoś dziwnego zjawiska, hashtag został zmieniony na echilibrusiverticalitate („równowaga i godność”), co jest hasłem kampanii Georgescu. Treść wiadomości pozostała mniej więcej taka sama, ale wielu influencerów przekonywało użytkowników, często skutecznie, w komentarzach pod filmami, że przesłanie w rzeczywistości dotyczyło Georgescu.
Tak więc kampania obywatelska PNL stała się częścią kampanii wyborczej Georgescu.
Przywódcy PNL, a także przedstawiciele firmy Kensington Communications stanowczo twierdzą, że ich kampania została sklonowana lub skradziona przez działaczy Georgescu, bez ich zgody lub wiedzy.
Kampania PNL - najprawdopodobniej nielegalnie przejęta, władze mają to wyjaśnić, ponieważ firma zatrudniona przez PNL złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - była w każdym razie tylko ograniczonym elementem ogromnej machiny, która napędzała Georgescu. I z pewnością nie wyklucza to Rosjan z dyskusji. Taka interpretacja jest całkowicie nieproporcjonalna i wygląda jak rosyjska zasłona dymna. To jest tak absurdalne, jak twierdzenie, że Polska łamie prawa człowieka, atakując imigrantów na granicy z Białorusią.
Nasi polscy przyjaciele powinni dokładniej zbadać swoje źródła. Muszą zrozumieć, że partia AUR, która niestety została przyjęta jako członek EKR, jest po prostu najważniejszym prorosyjskim podmiotem politycznym w Rumunii, a nie godnym zaufania sojusznikiem.
Biorąc pod uwagę same liczby i proporcje, oczywistym fałszem jest twierdzenie, że PNL była jedynym lub najważniejszym sponsorem kampanii Georgescu.
Wiemy, że kontrakt PNL z Kensington był wart 1 milion RON, co stanowi około 200 000 euro. Z jednego z niedawno odtajnionych dokumentów Najwyższej Rady Obrony Narodowej (CSAT) wiemy również, że co najmniej jeden z działaczy kampanii Georgescu, Bogdan Peșchir, zapłacił różnym influencerom około 1 miliona euro za promowanie swojego kandydata na TikToku.
Oznacza to, że mamy co najmniej jeden inny podmiot, zupełnie różny od PNL, który wydał pięć razy więcej niż „wkład” PNL (według oświadczeń jego liderów, niezamierzony i nieuczciwie przywłaszczony) na kampanię Georgescu.
Według niektórych szacunków, całkowite koszty kampanii Georgescu mogły wynieść co najmniej 50 milionów euro - chociaż sam kandydat oficjalnie zgłosił ZEROWE koszty.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/716728-co-naprawde-zdarzylo-sie-w-rumunii-mowi-anca-maria-cernea