Rozmawiałem wczoraj z moim chorwackim przyjacielem, franciszkaninem, który jest na misjach w jednym z amerykańskich miast.
Rozmawialiśmy oczywiście o wyborach prezydenckich, które właśnie dziś odbywają się w Stanach Zjednoczonych.
Franciszkanin, który od dłuższego czasu przebywa w USA, powiedział mi, że istnieje jedna zasadnicza różnica pomiędzy tą kampanią wyborczą a dwiema poprzednimi, w których Trump także brał udział.
Zarówno w 2016, jak i w 2020 roku cały świat mediów, jak i scena społeczna byli przeciwko Trumpowi. Tym razem oczywiście lewicowo-liberalny establishment nadal jest przeciwko niemu, ale różnica jest taka, że Trump tym razem nie jest sam. Wspierają go znane osobistości
– powiedział mi zakonnik.
Obaj zgodziliśmy się, że tym razem zdecydowało jedno – wsparcie, jakiego Trumpowi udziela Elon Musk, obecnie najbogatszy człowiek na świecie.
Wsparcie miliardera, które między innym obejmowało otwarcie dla Trumpa jednego z najpotężniejszych kanałów komunikacji internetowej – sieci społecznościowej X, której Musk jest właścicielem – z pewnością zmieniło zasady gry w tych wyborach. To właśnie ono pomogło, aby „kordon sanitarny” który lewica i jej establishment zbudowali wokół Trumpa, szczególnie na wyborach 2020 r. zaczął upadać.
Nie jestem wielkim fanem Muska i nie uważam, że wszystko, co mówi, jest szczególnie mądre i potrzebne. Jego wypowiedzi na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę i wezwania do kapitulacji Kijowa były aroganckie i głupie.
Jednak w tym przypadku uważam jego zaangażowanie za niezwykle ważne. Musk opiera swoje poparcie dla Trumpa na ich wspólnym sprzeciwie wobec niebezpiecznej kultury woke. Bogacz i polityk uważają, że zagraża ona podstawowym wartościom, na których zbudowana jest zachodnia cywilizacja – przede wszystkim wolności słowa i opinii. I mają rację. Klęska Trumpa będzie oznaczać niebezpieczeństwo całkowitej dominacji tego terroru poprawności politycznej i bezwzględności, z jakim woke depcze wszystko wokół. Jednak nawet jeśli tak się stanie, wojna się nie skończy.
Elon Musk powiedział, że mentalność woke zniszczyła jego relacje z synem, który w pewnym momencie postanowił zidentyfikować się jako kobieta. Miliarder uważa, że ta mentalność zawładnęła umysłem jego syna i zniszczyła ich związek. I dlatego postanowił z nią walczyć.
Strona konserwatywna może być szczęśliwa, że ma po swojej stronie kogoś takiego jak Musk w tej niebezpiecznej wojnie o dusze naszych dzieci.
A jeśli Trump wygra, Elon Musk jest jednym z pierwszych, któremu powinien podziękować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/712131-konserwatysci-moga-byc-szczesliwi-ze-jest-po-ich-stronie