Maia Sandu, obecna proeuropejska prezydent Mołdawii, jest faworytką niedzielnych wyborów – wynika z sondaży i opinii ekspertów, z którymi rozmawiała PAP. „Jedyna niewiadoma to, czy będzie druga tura” – uważa Evghenii Ceban, komentator portalu Newsmaker.md. Jej głównym rywalem jest Alexandr Stoianoglo, były prokurator generalny Mołdawii. Dziś także ujawniono, że 17 października miał miejsce cyberatak na serwery poczty elektronicznej parlamentu Mołdawii. W czasie niedzielnych wyborów odbędzie się także referendum, w którym Mołdawianie zdecydują o eurointegracji.
W tegorocznych wyborach prezydenckich startuje rekordowa liczba 11 kandydatów. Większość z nich w sondażach uzyskuje poparcie w granicach błędu statystycznego, jednak ich obecność, jak mówią eksperci, jest potwierdzeniem rozdrobnienia mołdawskiej sceny politycznej. W 2,5-milionowej Mołdawii zarejestrowanych jest ponad 50 partii politycznych.
Opublikowany przed dwoma dniami sondaż, zamówiony przez Watchdog.md, pokazuje wysoką deklarowaną frekwencję - 85,7 proc. „na pewno zagłosuje”. Sandu jest w nim na pierwszym miejscu z wynikiem 35,8 proc. głosów, a na kolejnych pozycjach są Alexandr Stoianoglo z wynikiem 9 proc. i Renato Usatii z poparciem na poziomie 6,4 proc.
W innym niedawnym sondażu, przeprowadzonym przez iData, Sandu zdobywa 29,5 proc. Drugi jest Usatii (13,3), a trzeci – Stoianoglo (11,6). Tam również wysoki odsetek (84,4 proc.) ankietowanych zapowiada udział w wyborach.
Czy dojdzie do drugiej tury, to jest główna intryga tych wyborów
— twierdzi Evghenii Ceban. Poparcie dla sił proeuropejskich zmniejszyło się nieco w trakcie rządów prezydent Sandu. W tle kampanii ciągle jednak pojawia się zagrożenie związane z wojną w Ukrainie oraz ataki hybrydowe Rosji. Sandu prowadzi w sondażach z poparciem na poziomie 35 proc. Również współpracująca z nią partia Działania i Solidarności (PAS) jest w czołówce sondaży, chociaż w kluczowych przyszłorocznych wyborach parlamentarnych może już nie powtórzyć sukcesu i nie uzyskać samodzielnej większości.
Sandu na czele stawki
Z sondaży od początku wynika, że Sandu wygra. Oczywiście nigdy nie można wykluczyć jakiegoś nieprzewidzianego czynnika, czarnego łabędzia. Jednak sondaże zwycięstwo dają Sandu
— mówi Andrei Curararu z Watchdog.md.
Analitycy zwracają uwagę, że możliwe jest zwycięstwo Sandu nawet w pierwszej turze, zwłaszcza jeśli zagłosowałaby na nią większa część z niezdecydowanych, których np. według sondażu Watchdog jest 28 proc.
Wśród oponentów Sandu są politycy, którzy otwarcie opowiadają się za powrotem do bliskiej współpracy z Rosją. Odkąd Sandu w 2020 roku wygrała wybory prezydenckie, a w kolejnym roku - jej partia wybory parlamentarne, Mołdawia wybrała kurs prozachodni i za główny cel władze stawiają sobie wejście do UE. Kiszyniów rozpoczął już negocjacje akcesyjne z Brukselą. Sandu zapowiada kontynuację swojej polityki: dążenia do UE i reform, rozwoju gospodarczego i umacniania demokracji.
Główny rywal Sandu, były prokurator generalny Stoianoglo cieszy się poparciem socjalistów kierowanych przez prorosyjskiego byłego prezydenta Igora Dodona. Stoianoglo twierdzi, że jest za eurointegracją, ale „nie w obecnej formie”. To retoryka, po którą sięgają także inni kandydaci, formalnie ogłaszając proeuropejskość, krytykują Sandu za to, jak prowadzi politykę i zarzucają jej, że używa referendum jako „technologii politycznej” do manipulowania nastrojami.
Stoianoglo, jak pisze Newsmaker.md, jest stronnikiem neutralnego statusu Mołdawii i dobrych relacji z Rosją.
Kandydat Naszej Partii Renato Usatii to zażarty krytyk Sandu. Zapowiedział już, że w przypadku drugiej tury nie udzieli jej poparcia. Opowiada się też przeciwko referendum, które dotyczy eurointegracji kraju. W przeszłości Usatii był uznawany za polityka prorosyjskiego, jednak potępił agresję na Ukrainę.
Na liście kandydatów są także Vasile Tarlev z partii Przyszłość Mołdawii, Ion Chicu (Partia Rozwoju i Konsolidacji), Irina Vlah, Andrei Nastase, Octavian Ticu, Victoria Furtuna, dziennikarka Natalia Morari i Tudor Ulianovschi.
„Wielkim nieobecnym” tej kampanii jest ścigany w Mołdawii (skazany na 15 lat więzienia za gigantyczne przekręty finansowe) opozycyjny prorosyjski polityk Ilan Sor. Ani on sam, ani partie z jego utworzonego w Rosji bloku Pobieda nie mogą startować w wyborach, jednak o związki z Sorem podejrzewani są niektórzy kandydaci, np. Irina Vlah czy Vasile Tarlev. Vlah, była baszkanka (liderka) autonomicznej Gagauzji jest postrzegana jako kandydatka sprzyjająca Rosji. Opowiada się za neutralnością Mołdawii, a w kampanii sięga po narracje zbieżne z kremlowskimi.
Wiadomo na pewno, że z Rosji Sor koordynuje kampanię zwalczającą Sandu i eurointegrację, m.in. nielegalnie wwożąc przez pośredników i „aktywistów” do kraju miliony dolarów na przekupstwa wyborcze. Policja prowadzi w związku z tymi działaniami szereg postępowań. Według nieoficjalnych doniesień ludzie Sora mają ogłosić kandydata, na którego należy głosować, na krótko przed wyborami.
Równolegle z wyborami odbędzie się zainicjowane przez Sandu referendum, w którym Mołdawianie odpowiedzą na pytanie, czy eurointegracja powinna zostać wpisana do konstytucji jako cel strategiczny państwa.
Według władz w Kiszyniowie przed wyborami jeszcze intensywniejsze niż dotychczas stały się rosyjskie działania hybrydowe, mające na celu torpedowanie polityki prozachodniego rządu. Wśród nich wymieniane są kampanie informacyjne oraz nielegalne przesyłanie do kraju
Cyberatak na parlament
O ataku cybernetycznym na serwery poczty elektronicznej parlamentu Mołdawii, do którego doszło przed trzema dniami, poinformowała wczoraj późnym wieczorem służba prasowa.
Incydent miał miejsce 17 października, a specjaliści pracują nad wykryciem przyczyny ataku oraz zapewnieniem bezpieczeństwa danych
— powiadomiła służba prasowa parlamentu, na którą powołuje się portal Newsmaker.
Zaznaczono również, że do ataków cybernetycznych dochodziło już wcześniej, a w ostatnim czasie częstotliwość podobnych ingerencji „znacznie wzrosła”.
Równolegle z niedzielnymi wyborami odbędzie się zainicjowane przez Sandu referendum, w którym Mołdawianie odpowiedzą na pytanie, czy eurointegracja powinna zostać wpisana do konstytucji jako cel strategiczny państwa.
Według władz w Kiszyniowie przed wyborami jeszcze intensywniejsze niż dotychczas stały się rosyjskie działania hybrydowe, mające na celu torpedowanie polityki prozachodniego rządu oraz przedstawiające UE w negatywnym świetle. Wśród nich wymieniane są kampanie informacyjne oraz mające bezprecedensową skalę nielegalne przesyłanie do kraju pieniędzy dla prorosyjskich aktywistów, polityków oraz przeznaczane na kupowanie głosów wyborców.
koal/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/710405-wybory-prezydenckie-w-moldawii-maia-sandu-na-czele-stawki