Z zaakceptowanego dzisiaj kalendarza wynika, że najważniejsi kandydaci na komisarzy, mający pełnić też funkcję wiceprzewodniczących, będą wysłuchani na sam koniec. Forsowała to Europejska Partia Ludowa, która chce trzymać najważniejszą kandydatkę socjalistów w szachu.
Dzisiaj ostatecznie został zaakceptowany kalendarz wysłuchań 26 kandydatów na komisarzy, którzy będą musieli wykazać swoje kompetencje do sprawowania stanowisk przed europarlamentarnymi komisjami. Wysłuchania rozpoczną się 4 listopada i potrwają do 12 listopada.
Zgodnie z zapowiedzią kandydat z Polski Piotr Serafin, który ma odpowiadać w drugiej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen za unijny budżet, zostanie wysłuchany 7 listopada, a więc w przedostatnim dniu wysłuchań - kolejne odbędą się dopiero 12 listopada.
Na koniec po kilkudniowej przerwie przed komisjami stanie sześciu kandydatów, których von der Leyen wskazała jako swoich zastępców: Hiszpanka Teresa Ribera, Estonka Kaja Kallas, Francuz Stephan Sejourne, Włoch Raffaele Fitto, Rumunka Roxana Minzatu i Finka Henna Virkkunen.
„Kwestia terminarza wydaje się niepozorna”
Kwestia terminarza wydaje się niepozorna, ale jest częścią politycznej strategii grup politycznych
— powiedziało PAP źródło w PE.
Dlatego też pod ostateczne głosowanie zostały przedłużone dwa kalendarze. Przeszedł ten, który forsowała chadecka Europejska Partia Ludowa (EPL), a poparły go inne partie prawicowe w izbie: Patrioci dla Europy, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy oraz Europa Suwerennych Narodów.
Szefowa grupy socjalistów Iratxe Garcia po głosowaniu oskarżyła EPL o „granie w gierki” i o złamanie „kordonu sanitarnego” wobec ekstremalnej prawicy. Jak powiedziała, nie było możliwości, by grupy, których głosami von der Leyen została wybrana na szefową KE po raz drugi, porozumiały się co do kalendarza wysłuchania. EPL ma większość w izbie wraz z koalicyjnymi grupami: liberałów i socjalistów.
Drugi forsowany kalendarz
Zgodnie z drugim kalendarzem forsowanym przez socjalistów kandydaci desygnowani na wiceprzewodniczących byliby wysłuchani już na początku tego procesu, 5 listopada.
Jak ustaliła PAP, chadekom z EPL, którzy wygrali wybory do PE i stanowią najliczniejszą grupę w PE, zależało na tym, by na końcu została wysłuchana Ribera - najważniejsza kandydatka socjalistów, która w nowej KE ma odpowiadać za konkurencyjność, fuzje i zieloną transformację, a więc za jedne z najważniejszych obszarów.
To na wypadek, gdyby socjaliści chcieli utopić któregoś z 14 kandydatów EPL
— słyszymy.
Chodzi o sytuację, w której socjaliści jako druga po EPL najsilniejsza grupa w izbie chciałaby zaznaczyć swoją pozycję poprzez odesłanie von der Leyen jednego z kandydatów do wymiany.
Tradycja wysłuchań do PE
Utrącanie przynajmniej jednej kandydatury do nowej KE jest niejako tradycją wysłuchań przed PE. Pięć lat temu po wyborach europejskich nie przeszło trzech kandydatów: Francuzka od liberałów, Rumunka od socjalistów i Węgier, wówczas jeszcze w EPL (był to kandydat Fideszu Viktora Orbana, które opuściło w minionej kadencji to ugrupowanie). Każda partia tworząca koalicję w PE straciła więc swojego kandydata.
W tym roku sprawa jest bardziej skomplikowana, bo EPL wspiera kandydaturę nominowanego przez włoski radykalnie prawicowy rząd Giorgi Meloni Fitty, co nie podoba się partiom progresywnym, zwłaszcza socjalistom. Pozostawienie Ribery na sam koniec ma zgodnie z założeniem w EPL sprawić, że socjaliści zrezygnują z atakowania kandydatów EPL.
Szefowa socjalistów po głosowaniu nad kalendarzem była jednak przeciwnego zdania.
Wywoła to wiele problemów dla całego procesu wysłuchań
— przestrzegła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja PE sprawdziła kandydatów na komisarzy. U żadnego z 26 nie doparzyła się konfliktu interesów. Wśród nich Polak
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/709449-partie-w-pe-poklocily-sie-o-kalendarz-wysluchan-komisarzy