Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji, zapewnił w rozmowie z radiem TOK FM, że Unia Europejska, przed przyjęciem Ukrainy, będzie oceniać „europejskość” tego kraju. Rzecz jasna, wszystko przez… PiS! „Tutaj po rządach PiS-u reszta Europy będzie się szczególnie bacznie przyglądać krajom postkomunistycznym, bo musimy mieć pewność, że wszyscy, którzy w przyszłości zostaną członkami, będą przestrzegać tych zasad także jako członkowie” - podkreślił.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w rozmowie z TOK FM komentował między innymi wizytę prezydenta Andrzeja Dudy na urodzinach byłego przywódcy Czech Milosza Zemana.
Wizyta była konsultowana, odradzaliśmy. Ja bym radził inny dobór przyjaciół panu prezydentowi. Chyba przede wszystkim w Polsce złe wrażenie zrobiło
— stwierdził Sikorski w rozmowie z Dominiką Wielowieyską.
CZYTAJ TAKŻE:
Sikorski: Prezydent już żałuje
Minister dodał, że jego zdaniem „prezydent już żałuje”.
Chyba to nie buduje jego autorytetu
— stwierdził. Autorytetu? Przecież obecna koalicja rządząca, a do 13 grudnia 2023 r. opozycja, wielokrotnie próbowała przekonać opinię publiczną do tego, że prezydent Duda nie ma żadnego autorytetu, jest „Adrianem” albo „długopisem”, cieszyła się, kiedy pisarz Jakub Żulczyk nazwał głowę państwa „debilem”, a warszawski Sąd Okręgowy umorzył postępowanie. Teraz, gdy Andrzej Duda korzysta ze swoich prerogatyw i używa swojego autorytetu, również jest atakowany, a wielu polityków Koalicji 13 Grudnia, jak chociażby Adam Bodnar lub Szymon Hołownia, i tak robi, co chce.
W Stanach Zjednoczonych prezydent dbał i zabiegał o interesy walczącej Ukrainy, a tutaj spotyka się z ludźmi, którzy mają inne zdanie. To nie jest spójny przekaz
— stwierdził Sikorski. Nie przyszło ministrowi do głowy, że może zabiegał także w rozmowach z ludźmi mającymi inne zdanie? Robert Fico, który również uczestniczył w imprezie, też jest już „niedobry”, choć po zamachu na premiera Słowacji polscy politycy, również z koalicji rządzącej, solidaryzowali się z nim, życzyli powrotu do zdrowia i protestowali przeciwko tego rodzaju atakom, a niektórzy z nich, jak np. europoseł Magdalena Adamowicz, wykorzystywali zamach na Fico do… ataku na PiS.
Zeman - źle, Berlusconi - dobrze?
Warto zaznaczyć, że sam były prezydent Czech Milosz Zeman po pełnoskalowym ataku Putina na Ukrainę zmienił zdanie na temat Rosji, jak wielu polityków Europy Zachodniej, a nawet - z obecnej koalicji rządzącej w Polsce. Europosłowie Joński i Brejza, związani z partią za swoich pierwszych rządów prowadzącą politykę resetu wobec putinowskiej Rosji (ten pierwszy wcześniej był politykiem SLD), dziś grzmią z oburzenia na Twitterze i imputują prezydentowi Dudzie prorosyjskość.
Swoich poglądów nie zmienił za to nieżyjący już dziś Silvio Berlusconi, jeden z najlepszych przyjaciół Putina, który po ataku Rosji na Ukrainę, jeśli nawet wyrażał „oburzenie” czy „zdziwienie”, to jednak sugerował, że napadnięte państwo powinno przystać na warunki agresora. Nie przeszkadzało to Donaldowi Tuskowi, w tamtym czasie liderowi opozycji i szefowi Europejskiej Partii Ludowej, wychwalać Berlusconiego w maju 2022 r. Czy jeżeli nawet Fico czy Zeman są do zaakceptowania dla platformerskich antyputinistów neofitów, to czy im wolno bawić się w towarzystwie innych polityków, którzy PO się nie podobają, a prezydentowi Dudzie nie?
„Europejski kod kulturowy, chrześcijański obowiązek”
Radosław Sikorski wypowiedział się także na temat Ukrainy. Co polski rząd zamierza zrobić ze sprawą Wołynia?
Co do potrzeby godnego pochowania ofiar rzezi wołyńskiej, to wydaje mi się, że jest to kwestia europejskiego kodu kulturowego, sięgająca antyku
— powiedział szef MSZ.
Jest to także chrześcijański obowiązek i co do tego wypowiadał się już i wicepremier Kosiniak-Kamysz, i premier Donald Tusk, i sam prezydent Duda
— zwrócił uwagę minister. Cóż, kiedy jeszcze rok temu ktokolwiek z ministrów w rządzie PiS choćby wspomniał o Wołyniu, ówczesna opozycja, zwłaszcza ta spod znaku świeżo nawróconej na antyputinizm PO, wyciągała maczugę pod tytułem „argumentum ad putinum” i okładała takiego nieszczęśnika po głowie, ale nic to.
Radosław Sikorski zaznaczył, że w jego ocenie w Polsce na temat Wołynia „mamy zdanie takie, że to jest sprawa do załatwienia”.
UE będzie monitorować „praworządność” Ukrainy
Jeśli chodzi o samą Ukrainę, minister spraw zagranicznych ocenił, że jej droga do UE nie będzie łatwa.
Będziemy negocjować wejście Ukrainy do UE
— powiedział Sikorski.
Jak zaznaczył, swoim bohaterstwem „Ukraina wyrąbała sobie status kandydata i rozpoczęcie negocjacji”.
Ale już same negocjacje będą skomplikowanym procesem
— podkreślił.
Dalej padła dość interesująca zapowiedź.
Będziemy oceniać europejskość Ukrainy
— powiedział Sikorski, wskazując, że „europejskość ma różne aspekty”.
Pierwszym klasterem, jak to się mówi w żargonie brukselskim, są sprawy związane z prawami człowieka, praworządnością, demokracją itd.
— wskazał.
Jakby się kto pytał, tak naprawdę to wszystko przez PiS!
Tutaj po rządach PiS-u reszta Europy będzie się szczególnie bacznie przyglądać krajom postkomunistycznym, bo musimy mieć pewność, że wszyscy, którzy w przyszłości zostaną członkami, będą przestrzegać tych zasad także jako członkowie
— podkreślił minister.
Co to oznacza w praktyce? Zapewne, że Ukraina, kiedy już zdoła odbudować się po wyniszczającej wojnie, co z całą pewnością będzie długim i trudnym procesem, będzie musiała stawiać na lewicowe i liberalne rządy, które będą przestrzegać „tych zasad”, czyli robić wszystko, co każe Bruksela. Jeśli rządzić będą konserwatyści, wszystko co zrobią, będzie „niepraworządne”, a być może nawet zostaną okrzyknięci… „V kolumną Putina”, czy kto tam będzie akurat w Rosji rządził i jak bardzo będzie niebezpieczny. Oczywiście, pod warunkiem, że po zakończeniu wojny czołowi gracze UE, jak chociażby Niemcy, nie wrócą natychmiast do interesów z Rosją, wtedy co najwyżej ewentualne konserwatywne władze Ukrainy byłyby „tylko” jakimiś „populistami”.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/708079-ukraina-w-ue-sikorski-juz-mowi-o-praworzadnosci