Władimir Putin po ataku na Ukrainę uznał Niemcy za najważniejszy w Europie cel swojej wojny propagandowej z Zachodem. Za pomocą dezinformacji Kreml chce osłabić demokratyczne instytucje, podzielić społeczeństwo i wstrzymać pomoc dla Kijowa – ostrzega niemiecki dyplomata Arndt Freytag von Loringhoven.
Rosja jest dziś gotowym na stosowanie przemocy, imperialistycznym i rewanżystowskim państwem. Jest znacznie bardziej niebezpieczna niż Związek Sowiecki, który chciał zachować w Europie status quo. Zagrożenie dla naszego kontynentu jest znacznie większe niż wtedy
— pisze były wiceszef niemieckiego wywiadu zagranicznego BND (2007-2010) von Loringhoven w książce „Atak Putina na Niemcy. Dezinformacja, propaganda, cyberataki” („Putins Angriff auf Deutschland. Desinformation, Propaganda, Cyberattacken”).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Książka ukazała się w ostatnich dniach w Niemczech. Jej współautorem jest ekspert od propagandy i dezinformacji Leon Erlenhorst. Freytag von Loringhoven był w latach 2020-2022 ambasadorem Niemiec w Polsce. Przedtem kierował niemieckim przedstawicielstwem dyplomatycznym w Pradze, pracował też w ambasadzie w Moskwie. W latach 2016-2019 był odpowiedzialny w NATO za koordynację służb wywiadowczych.
Rosyjskie wpływy jak promieniowanie radioaktywne
Rosyjskie wpływy w Niemczech można porównać do „promieniowania radioaktywnego, którego nie odczuwamy, ale które systematycznie szkodzi naszemu organizmowi” – pisze autor. Jego zdaniem Niemcy wciąż jeszcze nie w pełni rozumieją zagrożenie ze strony Rosji.
Musimy się wreszcie obudzić. Pilnie konieczny jest nowy realizm, strategiczne podejście oraz zdecydowane przeciwdziałanie
— apeluje Freytag von Loringhoven we wstępie do książki.
Cofając się do początków rządów Putina, autor wyraża pogląd, że prezydent Rosji był przekonany, iż modernizacja jego kraju możliwa jest tylko w koooperacji z Zachodem. Europa, a szczególnie Niemcy, zareagowały entuzjastycznie na zabiegi Putina o współpracę, licząc na rynki zbytu oraz tanią energię.
W niemieckim MSZ powstała wtedy koncepcja „partnerstwa modernizacyjnego”, chociaż od początku było widać, że Putin stawia na przemoc i wojnę. Zachód, a przede wszystkim Niemcy, nie traktowały tych ostrzeżeń poważnie – ocenił autor. Jego zdaniem wpływ na pozytywne podejście do Rosji miały pozytywne doświadczenia Niemców z Michaiłem Gorbaczowem w okresie zjednoczenia kraju.
Freytag von Loringhoven datuje zasadniczą zmianę strategii Kremla wobec Niemiec na 2014 rok. To wtedy Putin zdecydował o popieraniu w Niemczech partii skrajnych – prawicowych i lewicowych. Miały one wykorzystywać pacyfizm i antyamerykanizm Niemców oraz przedstawiać Rosję jako bastion tradycyjnych wartości – rodziny, ojczyzny i kościoła, a tym samym przeciwieństwo „Gejeuropy”.
Związane z Kremlem „centrum politycznej koniunktury” zaczęło kreować Putina na „przywódcę nowego globalnego konserwatyzmu” – „prawicowej międzynarodówki”. Na swojego głównego partnera w Niemczech Kreml wybrał Alternatywę dla Niemiec (AfD). Od 2014 r. politycy tego eurosceptycznego, prawicowo-populistycznego ugrupowania ponad 100 razy podróżowali do Rosji.
Od stycznia 2016 r. rosyjska machina propagandowa powielała na masową skalę narrację o „uchodźcach-gwałcicielach” i rzekomej bierności ówczesnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Ten chwyt rosyjska propaganda stosowała wielokrotnie, m.in. w 2017 r., rozpowszechniając inną nieprawdziwą informację o rzekomym gwałcie żołnierzy Bundeswehry na litewskiej dziewczynce.
Za cezurę w wojnie informacyjnej Rosji z Niemcami Freytag von Loringhoven uważa pełnowymiarowy atak na Ukrainę w lutym 2022 r. Siergiej Kirijenko, zastępca szefa kremlowskiej administracji i szef rosyjskiej propagandy, podczas narady 13 lipca 2022 r. wyznaczył Niemcy na główny cel kampanii dezinformacyjnej. Na Kremlu opracowano podstawę programową dla AfD pod tytułem.
Nasz kraj ponad wszystko (ueber alles). Niemcy muszą być wielkie i silne
— czytamy w dokumencie. Jednym z postulatów jest wycofanie z terytorium Niemiec wszystkich baz wojskowych innych krajów.
Powody są oczywiste - pisze autor, zauważając, że „Niemcy są kluczowym krajem UE i NATO; stanowisko Niemiec znacząco wpływa na decyzje o dostawach broni i sankcjach, na całą europejską politykę wobec Ukrainy i Rosji”. Z tego powodu Niemcy mają dla Rosji szczególne historyczne, polityczne i ekonomiczne znaczenie, a równocześnie mają liczne słabe strony, umożliwiające wywieranie na nie presji.
Przedstawiając instrumenty rosyjskiej propagandy wobec Niemiec, autor wymienia rosyjskie instytucje państwowe, w tym ambasadę i Dom Rosyjski w Berlinie, a także media państwowe - RT i Sputnik - oraz media społecznościowe, w tym Telegram, TikTok, Facebook, Instagram i YouTube.
Niemcy znajdują się w centrum rosyjskich operacji wpływu. Moskwa usiłuje aktywnie, na różnych poziomach wpływać nielegalnie na politykę, gospodarkę i społeczeństwo. Instrumenty rosyjskie obejmują szpiegostwo na dużą skalę, cyberataki, kampanie dezinformacyjne, a także wpływanie na wyniki wyborów
— czytamy w stanowisku parlamentarnej komisji kontroli Bundestagu, którego fragment cytuje autor.
Freytag von Loringhoven ocenia, że działania podejmowane dotychczas przez Niemcy są dalece niewystarczające. Manipulacje informacyjne muszą być traktowane jak „priorytetowa kwestia bezpieczeństwa narodowego”, a rząd powinien otrzymać znacznie większe środki na rozpoznanie i analizowanie tego zjawiska.
Olbrzymie nakłady Kremla na propagandę
Obecnie w niemieckim MSZ zajmuje się tym niewiele osób, podczas gdy w innych państwach pracują zespoły liczące od 50 do 100 ekspertów. Kreml wydaje na propagandę 4-6 mld dolarów rocznie, natomiast europejski Strat-Com dysponuje rocznym budżetem w wysokości 12 mln euro. Należy analizować nie tylko platformę X (dawniej Twitter), lecz zająć się też powielanymi w sieci nagraniami wideo, mającymi większe propagandowe znaczenie. Trzeba poświęcić więcej uwagi sztucznej inteligencji, a także zwiększać wrażliwość społeczeństwa na propagandę – wylicza autor.
Freytag von Loringhoven wezwał niemieckie władze do bardziej aktywnej postawy wobec dezinformacji. Za przykład podał polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który 24 lutego 2024 r. w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w odpowiedzi na wystąpienie przedstawiciela Rosji w sprawie wojny z Ukrainą, pokonał go na oczach światowej opinii publicznej, przez cztery minuty zbijając punkt po punkcie jego argumenty. Wystąpienie Sikorskiego „obiegło (…) świat” i było „wyraźnym zwycięstwem na punkty Polski i Zachodu” – pisze autor.
Kłamstwa i półprawdy powinny być publicznie korygowane
— podkreśla.
Były wiceszef wywiadu nie wyklucza działań ofensywnych w przypadku szczególnie agresywnych operacji rosyjskich.
Niemcy powinny być gotowe do blokowania za pomocą cyberataku fabryki trolli czy stron internetowych, nawet jeśli są połączone z rosyjskimi służbami. Ważna jest też współpraca międzynarodowa
— czytamy w publikacji.
W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” Freytag von Loringhoven powiedział, że pracując w głównej kwaterze NATO w latach 2016-2019, uważał Rosję za największe obok międzynarodowego terroryzmu zagrożenie dla Sojuszu.
Jak tylko zacząłem tam pracę, od razu utworzyłem referat do walki z zagrożeniami hybrydowymi
— podkreślił.
Losy Europy rozstrzygają się w Ukrainie. Jeżeli Rosja wygra tę wojnę, a Donald Trump powróci do Białego Domu, to bezpieczeństwo Europy będzie zagrożone w stopniu nieznanym od dziesięcioleci
— ostrzega Freytag von Loringhoven czytelników.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/708064-b-wiceszef-wywiadu-rfn-kreml-chce-podzielic-spoleczenstwo