Zanim zatrzymano mnie na lotnisku Okęcie po powrocie z Albanii i przewieziono do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, niemal dwie godziny spędziłem w Tiranie z liderem opozycji, b. prezydentem i premierem Sali Berishą. Od wielu miesięcy pozostaje on w areszcie domowym! Ciekawe to jak na państwo, które stara się od lat o przyjęcie do Unii Europejskiej. Jak na ten areszt jednego z ojców niepodległości tego bałkańskiego kraju reaguje Bruksela? Milczeniem owiec, przepraszam: komisarzy. Ten skandal ma miejsce w czasie, gdy Unia mająca na sztandarach demokrację i wolność słowa zachowuje się jak struś i w kontekście Albanii chowa głowę w piasek.
Dlaczego? Bo od 11 lat rządzą tam socjaliści i w związku z tym zachodnia lewica uważa, że w Tiranie wszystko jest „cacy”. Ale czemu nie reaguje Europejska Partia Ludowa, której częścią jest Partia Demokratyczna Sali Berishy? Nie tylko nie broni ona albańskiego członka swojej rodziny politycznej, lecz wręcz Manfred Weber publicznie odcina się od 79-letniego polityka. Eksprezydent z Tirany tłumaczy to wpływami, uwaga, George’a Sorosa! Co więcej, Albanię z jej lewicowym premierem Edi Ramą nazywa Berisha wprost „Soros-country”. Były premier mówi też, że fundacji Sorosa „Otwarte Społeczeństwo” nie może się nachwalić szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, który przeciwstawia ją UE: ulubieniec Putina uważa, że Unia „zamyka” się na Rosję, a fundacja wręcz przeciwnie: „otwiera”.
Doktor Berisha jest z wykształcenia lekarzem – kardiochirurgiem, a zanim został politykiem, działał na rzecz obrony praw człowieka. Adam Bodnar również karierę polityczną zaczynał od praw obywatelskich. To, co ich różni, to fakt, że jako prezydent, premier, a teraz lider opozycji Berisha został wierny prawom człowieka, a pan Bodnar dawno już je zdradził (co widać choćby po tym, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości w Polsce).
Wałęsa mówił, że Polska będzie „drugą Japonią”. Wychodzi na to, że Polska staje się „drugą Albanią”, a Albania „drugą Polską”. U nas aresztowania polityków opozycji są na porządku dziennym, tam lider opozycji nie może opuścić własnego mieszkania. U nas cierpią członkowie rodzin polityków (oj, coś o tym wiem), a w Albanii dopiero co na lotnisku w stolicy kraju zatrzymano na 48 godzin zięcia eksprezydenta Berishy tylko dlatego, że jest… jego zięciem.
Historycznie rzecz biorąc, Albania była państwem najbardziej doktrynerskiego komunizmu w Europie i jednym z dwóch na świecie (obok Korei Północnej). Była też pierwszym krajem w historii świata, w którego konstytucji ogłoszono, że jest państwem ateistycznym! Cień tamtejszego Stalina, czyli Envera Hodży, wciąż krąży nad tym bałkańskim państwem. W ogóle to wyjątkowa kraina: mają język niepodobny do żadnego innego na świecie. A z drugiej strony, ze względu na powszechne plantacje marihuany, eksprezydent Sali Berisha nazywa swoją ojczyznę… narkopaństwem! Procentowo najwięcej więźniów w Europie to… Albańczycy.
Słynna jest działająca w wielu państwach Starego Kontynentu albańska mafia, o której głośno od północnej Europy (Szwecja) przez centralną (Niemcy) po południową (Włochy – tam potrafi rywalizować nawet z miejscową mafią, a raczej jej różnymi odmianami w zależności od regionu Italii). Ponoć na 60 tys. telefonów komórkowych w Europie, które nie są zarejestrowane, aż jedna czwarta należy właśnie do Albańczyków. 7 tysięcy z tych 15 tys. należy do mieszkańców Shqiperi – jak brzmi nazwa państwa po albańsku – a pozostałe 8 tys. do Albańczyków zamieszkałych poza granicami kraju.
Były prezydent, podejmujący mnie w swoim domu, który jednocześnie jest jego więzieniem, opowiada, że w związku z handlem narkotykami aresztowano brata premiera, ale w policyjnym protokole zatrzymania widniał jako NN. I o uwolnieniu „killerów” ze Szkodry, bo mieli być powiązani z rządzącymi.
Tylko czemu to wszystko spotyka się z głuchym, wstydliwym milczeniem Brukseli? Brukseli, która przecież tak lubi pouczać inne kraje w kwestii praworządności…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/707729-polska-druga-japonia-czy-druga-albania