„Le Monde” niepokoi się na swych łamach decyzją Berlina o kontroli na granicach, co może ostatecznie zniweczyć politykę strefy Schengen. „Niemcy przywracają kontrole na wszystkich swoich granicach lądowych. Pod presją skrajnej prawicy i po morderczym ataku rząd Scholza zaostrza politykę imigracyjną” - napisał francuski dziennik.
Elsa Conesa i Philippe Jacqué zamieścili w „Le Monde” tekst, w którym wyrażają niepokój z powodu podjęcia przez Berlin decyzji o wznowieniu kontroli na wszystkich swoich przejściach granicznych. Zwrócili oni uwagę na to, że Niemcy nie witają już tak gorąco i otwarcie przybyszów, jak to się działo w 2015 roku, kiedy to Angela Merkel dała zielone światło na przyjęcie niekontrolowanej migracji do Niemiec i reszty Europy.
Niemcy wyciągają spóźnione wnioski
Po dziewięciu latach kontrowersyjnej polityki niemieckiej, migracja stała się centralnym tematem debaty publicznej, co podgrzewane jest cyklicznie wiadomościami o atakach i zamachach terrorystycznych, z którymi musi się mierzyć niemieckie społeczeństwo.
Oczywiście, głównym winowajcą według lewicowo-liberalnego dziennika jest wzrastające poparcie dla tzw. „skrajnej prawicy”, która w ostatnich wyborach regionalnych w Niemczech uzyskała bezprecedensowo dobre wyniki. To z kolei ma być pretekstem dla rządu kanclerza Olafa Scholza, by zaostrzyć kurs w polityce migracyjnej.
Minister spraw wewnętrznych, Nancy Faeser (SPD), ogłosiła zamiar przywrócenia tymczasowych kontroli na wszystkich granicach lądowych Niemiec od 16 września, w ramach walki z nielegalną imigracją. Nielegalnie przybywający uchodźcy mogą być zawracani. Środki, przedstawione jako tymczasowe, będą początkowo obowiązywać tylko przez sześć miesięcy. Pani Faeser powiedziała, że poinformowała Komisję Europejską o swojej inicjatywie
— możemy przeczytać „Le Monde”.
Mimo, że kontrole graniczne wewnątrz UE są zabronione, to jednak przegląd kodeksu Schengen z początku bieżącego roku pozwolił na wprowadzeni ich na okres nie dłuższy niż sześć miesięcy i to przy odpowiednio mocnych argumentach związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa czy porządku publicznego. Istnieje też możliwość przedłużania tych sześciomiesięcznych okresów, jednak tylko w przeciągu dwóch lat.
Inteligentna kontrola
Mimo, że tymczasowe kontrole na przejściach granicznych obowiązują już od roku na granicach RFN z Czechami, Polską, Austrią i Szwajcarią, to mają one teraz ulec zaostrzeniu i uzupełnieniu o kontrole na granicach z Francją, Luksemburgiem, Danią, Holandią oraz Belgią.
Federalna policja niemiecka ma również otrzymać dodatkowe środki i rozrosnąć się, a jej działania mają być bardziej „inteligentne” niż „wyrywkowe”, co potwierdził poseł SPD Nils Schmid.
Nie będziemy zatrzymywać każdego samochodu ani zamykać granic, jak w erze Covid. Straż graniczna będzie uważniej obserwować przejścia graniczne. Środki mające na celu zwiększenie liczby migrantów zawracanych na granicach Niemiec są obecnie omawiane z opozycją i miały zostać ogłoszone we wtorek
— powiedział socjaldemokratyczny polityk.
Szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser pochwaliła się, że kontrole na granicach z Polską, Czechami, Szwajcarią i Austrią poskutkowały zawróceniem jak do tej pory ponad 30 tys. ludzi od października 2023 r.
Scholz pod ścianą
„Le Monde” wskazuje, że koalicyjny gabinet Olafa Scholza rozpoczął zaostrzanie swojej polityki migracyjnej na skutek dokumentnie przegranych wyborów lokalnych, w których wielkie poparcie uzyskały ugrupowania antyimigranckie. Nowe wybory regionalne, które mają się odbyć 23 września w Brandenburgii dały do myślenia liderom SPD, którzy obawiają się, że Alternatywa dla Niemiec może znów osiągnąć świetny wynik w tym poenerdowskim landzie, jak było to w przypadku Saksonii i Turyngii.
Prócz AfD, partia Scholza obawia się marginalizacji z powodu presji chadeckiego sojuszu CDS-CSU, ale też nowej siły politycznej na rynku, czyli lewicowej, acz antyimigranckiej partii Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).
Scholz, jeśli chce zachować jakiekolwiek szanse swojej partii na utrzymanie się na powierzchni niemieckiej polityki, musi zmienić retorykę i postępowanie wobec najistotniejszego dla opinii publicznej tematu, tj. imigracji.
Dzięki daleko idącym przepisom osiągnęliśmy największy punkt zwrotny w zarządzaniu nielegalną imigracją w ciągu ostatnich dwudziestu lat
— powiedział kanclerz 7 września w wywiadzie dla „Taggespiegel”.
Po szokującym ataku w Solingen, koalicja rządząca zaproponowała pakiet wzmacniający kontrolę migracji, zmianę prawa azylowego czy ograniczenie świadczeń socjalnych przysługujących imigrantom. W związku z tym następnego dnia ogłoszono deportację 28 uchodźców z Afganistanu.
Do 2015 roku Niemcy miały przyjazną i otwartą kulturę, jeśli chodzi o imigrację
— powiedział Hans Vorländer, profesor nauk politycznych i historii na Uniwersytecie w Dreźnie oraz przewodniczący Rady Niezależnych Ekspertów ds. Integracji i Migracji.
Punkt zwrotny nastąpił po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie w 2016 roku. Od tego czasu ludzie sprzeciwiają się niekontrolowanej imigracji, a dwie trzecie z nich chce jej ograniczenia. Od 2015 roku Niemcy przyjęły ponad dwa miliony osób, plus 1,2 miliona ukraińskich uchodźców, co daje łącznie ponad trzy miliony osób. Stworzyło to trudności w zakresie mieszkalnictwa, edukacji i integracji na rynku pracy i stanowiło znaczny wysiłek dla niemieckiej administracji
— tłumaczył dla „Le Monde”.
Niemcy uzmysławiają sobie wszelkie problemy związane z przebywaniem tak wielkiej ilości ludzi w RFN i zaczynają domagać się coraz dobitniej, aby niekontrolowana migracja do ich kraju była w jakiś sposób poskromiona, ograniczona do integracji i asymilacji tych, którzy już tam są.
CZYTAJ TEŻ:
maz/”Le Monde”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/705692-koniec-schengen-le-monde-ostrzega-przed-polityka-niemiec