Niemieckie media atakują Polskę w sprawie Nord Stream, oskarżając nas o współudział. Berlin jest niezadowolony ze śledztwa, a niemieckie media twierdzą, że polski rząd był zamieszany w wysadzenie gazociągu.
Według niemieckiego tygodnika Der Spiegel, mężczyzna podejrzany o udział w sabotażu gazociągu Nord Stream uciekł z Polski samochodem dyplomatycznym. Podejrzany, Wołodymyr Ż., był poszukiwany przez Niemcy i prawdopodobnie wyjechał z Polski na Ukrainę na początku czerwca, pomimo wydanego przeciwko niemu europejskiego nakazu aresztowania. Spiegel oskarża polskie władze o niedopełnienie prawnego obowiązku aresztowania podejrzanego.
Niemieccy śledczy wyrazili również frustrację, twierdząc, że mogliby zatrzymać Ż. w Niemczech, gdyby trochę wcześniej wystąpili o nakaz aresztowania.
Podróż przez Polskę
Podejrzany i jego rodzina podróżowali samochodem z Polski do Niemiec, gdzie twierdzą nawet, że zostali sprawdzeni na niemieckiej granicy. Następnie udali się do Kopenhagi przed powrotem do Polski. Niemieccy śledczy,opierając się na danych od operatorów sieci telekomunikacyjnych, dopiero później zorientowali się, że podejrzany przebywał w Niemczech.
21 czerwca Niemcy wysłały do Polski europejski nakaz aresztowania Ż., jednak planowane zatrzymanie go w Polsce nie powiodło się.
Polskie władze nie wywiązały się z prawnego obowiązku aresztowania poszukiwanego. To niespotykany afront
— napisał „Der Spiegel”.
Jak dodał, Ż. zdołał uciec do swojego kraju, a polskie władze mogły nawet ostrzec Ukraińca.
Jak pisze DW, Niemcy liczyli, „że podejrzany może zostać zatrzymany w Polsce pod rządami Donalda Tuska, którego „uważają za poważnego. ‚Europejczyka’” – relacjonuje tygodnik (Spiegel)”. Tak się jednak nie stało, a Ż. Miał wyjechać na Ukrainę 6 lipca.
Zarzut braku współpracy Polska-Niemcy
Według źródeł bezpieczeństwa polska prokuratura zasygnalizowała stronie niemieckiej, że natychmiast zatrzyma Wołodomyra Ż. zgodnie z wymogami prawa UE, ale „nic się nie wydarzyło” - zauważył „Der Spiegel”.
Wręcz przeciwnie: na marginesie polsko-niemieckich konsultacji rządowych na początku lipca Niemcy dowiedziały się, że Polacy nie chcą współdziałać
— dodał.
Według mediów 6 lipca podejrzany przekroczył granicę Polską i Ukrainy samochodem, który najprawdopodobniej nie należał do niego.
Według (źródeł w służbach) bezpieczeństwa był to pojazd z dyplomatycznymi tablicami rejestracyjnymi, używany przez ambasadę Ukrainy w Warszawie
— napisał „Der Spiegel”.
Berlin niezadowolony
Berlin jest przekonany, że Warszawa ostrzegła poszukiwanego. W kuluarach niemieckich władz krążą plotki, że polscy urzędnicy mówili: „Dlaczego mamy go aresztować? Przecież to dla nas bohater!”
— czytamy.
Niemiecki rząd (…) jest wściekły na Warszawę
— podkreślił tygodnik, dodając, że osoby związane z niemieckimi służbami bezpieczeństwa twierdzą, że „nie zapomną Polakom tego faulu”.
Z niemieckiego punktu widzenia Warszawa wykazała bardzo małe zainteresowanie śledztwem w sprawie ataku (na Nord Stream)
— pisze tygodnik, zaznaczając, że Polska była od dawna krytyczna wobec gazociągu, który uważa za zagrożenie.
CZYTAJ TEŻ:
hm/PAP/DW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/704155-dw-niemcy-wsciekli-na-polske-za-gazociag-nord-stream