W Wielkiej Brytanii policja przygotowuje się na kolejny dzień zamieszek. Do sieci wyciekła lista ponad 30 miejsc, w których ma dojść do protestów po zamordowaniu trzech kilkuletnich dziewczynek przez młodego mężczyznę mającego rwandyjskie korzenie. Protesty mają charakter antyimigrancki, brytyjskie media, takie jak „Daily Mail” piszą o „skrajnie prawicowych chuliganach”, a w mediach społecznościowych da się dostrzec silne oburzenie na podwójne standardy władz i służb.
Do sieci wyciekła lista ponad 30 miejsc w różnych brytyjskich miastach, gdzie mają odbyć się kolejne protesty po zamordowaniu w Southport koło Liverpoolu przez mającego rwandyjskie korzenie 17-letniego Axela Rudakubanę trzech kilkuletnich dziewczynek uczestniczących w kursie jogi i tańca dla dzieci.
Policja zmobilizowała prawie 6000 funkcjonariuszy porządku publicznego po tym, jak pojawiła się internetowa lista celów, na której twierdzono, że zamaskowani zamieszkujący planują atak na ośrodki imigracyjne, schroniska dla uchodźców i domy prawników
— podaje „Daily Mail”.
Zatrzymano ponad 400 osób
W związku z trwającymi od ponad tygodnia protestami o charakterze antyimigranckim w Wielkiej Brytanii zatrzymano już ponad 400 osób. Oskarżonych zostało ponad 100 osób, niektóre sprawy są rozpatrywane na podstawie ustawodawstwa antyterrorystycznego.
Brytyjskie media piszą sugerują, że u podstaw zamieszek leży „dezinformacja” po zabiciu przez 17-letniego Rwandyjczyka (obecnie młody mężczyzna osiągnął już pełnoletniość, dlatego jego nazwisko zostało ujawnione) trzech kilkuletnich dziewczynek. Celem protestów są m.in. meczety, ośrodki dla uchodźców czy miejsca pracy prawników wspierających migrantów, ponieważ w sieci rozpowszechniano informację, jakoby Axel Rudakubana był jednym z muzułmańskich uchodźców, który przybył do Wielkiej Brytanii pontonem. O nożowniku z Southpork wiadomo tyle, że w 2018 r. 11-letni wówczas Rudakubana wystąpił w spocie promocyjnym BBC „Children in Need”. BBC w ostatnim czasie usunęła spot z sieci.
Brytyjska policja konsultuje się z liderami lokalnych społeczności muzułmańskich, imigranckich i zajmujących się pomocą uchodźcom. Przykładowo, w Bristolu, który jest jednym z miejsc protestów, wczoraj wieczorem mundurowi spotkali się z przedstawicielami Bristol Muslim Strategic Leadership Group (BMSLG), „aby zapewnić społeczność, że nie będzie żadnego zagrożenia dla meczetów i ich wiernych” ze strony protestujących.
„Ludzie czują się przestraszeni”
Jak czytamy w „Daily Mail”, niektóre sklepy, kancelarie prawne i organizacje charytatywne musiały zostać zamknięte w obawie przed zamieszkami.
Do sieci wyciekły wiadomości z komunikatora Telegram, w których domniemani organizatorzy protestów, określani przez brytyjskie władze i media jako „skrajnie prawicowi” (na niektórych profilach widać symbolikę odwołującą się do nazizmu) grożą śmierciom migrantom, pomagającym im wolontariuszom działającym w organizacjach charytatywnych oraz prawnikom. W postach, o których informuje „Daily Mail”, uczestników planowanych protestów zachęca się także do zakrywania twarzy maskami lub kominiarkami oraz pozostawienie w domu telefonów.
Ludzie czują się przestraszeni, zastraszeni, zmartwieni i nie są pewni, dokąd to zmierza.(…) Jest wiele niepewności i niepokoju- czy powinnam zamknąć swój biznes, czy powinnam zatrzymać dzieci w domu?
— powiedziała w rozmowie z „Daily Mail” przedstawicielka społeczności bristolskich muzułmanów, Adeela Shafi.
Po ataku nożownika w Southport 29 lipca, zamieszki wybuchły już w kilku miastach i porównywane są do wydarzeń z Londynu z 2011 r.
Wielka mobilizacja służb i władz
Listę 38 miejsc, w których planowane mają być protesty, władze i zapowiadają, że środa będzie „pracowitym dniem”, jak również - że każdy, kto założy maskę podczas protestu, zostanie oskarżony.
Nie ma znaczenia, kim jesteś ani przeciwko czemu protestujesz — jeśli pojawisz się w masce, z bronią, z zamiarem wywołania zamieszek, staniesz w obliczu prawa
— napisała na X brytyjska sekretarz sprawiedliwości.
Premier powiedział dziś gabinetowi, że „ludzie w całym kraju chcą, aby ich ulice były bezpieczne i aby czuli się bezpiecznie w swoich społecznościach”, dlatego rząd zamierza podjąć „wszelkie niezbędne działania, aby położyć kres zamieszkom”.
Z drugiej strony w internecie i mediach społecznościowych pojawiają się głosy, że policja i rząd stosują podwójne standardy i łagodniej niż Brytyjczyków traktują muzułmanów oraz szeroko pojętych uchodźców i migrantów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/701618-brytyjska-policja-mobilizuje-6-tysiecy-funkcjonariuszy