Premier Włoch Giorgia Meloni broni swej decyzji o tym, że w niektóre oficjalne podróże zabiera swoją 7-letnią córkę Ginevrę. Jak powiedziała w wywiadzie dla pisma „Chi”, w ten sposób łączy pracę z macierzyństwem i daje ważny sygnał społeczny.
To, że przyleciałam z Ginevrą do Chin i wyszłam z samolotu, trzymając ją za rękę, wywołało dużą dyskusję. Nie rozumiem powodów, szczerze mówiąc. Przez podróże i obowiązki nie było mnie (w domu) prawie tydzień. Czy według tych, którzy to krytykują, powinnam zostawić córkę w domu, może u przyjaciół?
— zapytała szefowa rządu, która w zeszłym roku rozstała się z partnerem, ojcem córki.
Meloni dodała:
Śmieszy mnie, że niektóre osoby uważają się za tak wyższe moralnie, że mogą pouczać matkę, jak ma wychowywać córkę. Ja uważam, że każda matka wie, co jest lepsze dla jej dziecka, i powinna samodzielnie dokonywać wyboru.
„To wyzwanie kulturowe”
W opublikowanym we wtorek wywiadzie premierka oświadczyła:
Ale jest coś więcej: to wyzwanie kulturowe, które dotyczy wszystkich kobiet.
Myślę, że jeśli ja jako prezes Rady Ministrów jestem w stanie pokazać, że moje stanowisko jest do pogodzenia z macierzyństwem, to w takim razie nie będzie więcej wymówek dla tych, którzy wykorzystują macierzyństwo jako pretekst, by nie awansować kobiet w pracy
— wyjaśniła Meloni.
W jej ocenie „teoretycznie wykonywanie ważnej pracy i udowadnianie, że można przy tym wychowywać dzieci, nie powinno być rewolucją, ale w tym społeczeństwie, które często używa dzieci jako argumentu, by nie dopuścić do osiągnięcia celów, taką rewolucją jest”.
Przywołując niedawną wizytę w Chinach, Meloni podkreśliła, że jej córce podobała się ta podróż.
W jej klasie jest chińska dziewczynka, z którą jest bardzo związana. Ona była wtedy w Chinach na wakacjach. Była więc zadowolona, że mogła spotkać się z Chloe w innej części świata
— podkreśliła Meloni.
„Rozpoczęliśmy reformy oczekiwane od dziesięcioleci”
W tym samym wywiadzie włoska premierka powiedziała, że przeprowadzane przez jej rząd reformy spotykają się z „gwałtownym oporem”.
Rozpoczęliśmy reformy oczekiwane od dziesięcioleci
— dodała.
W tym kontekście wymieniła przygotowany projekt zmiany konstytucji, przewidujący bezpośrednie wybory premiera, wprowadzenie zróżnicowanej autonomii poszczególnych regionów w niektórych dziedzinach oraz reformę wymiaru sprawiedliwości.
Reforma podatkowa była oczekiwana od 50 lat
— dodała.
Siły, które chcą zachowania status quo, czyli swoich przywilejów, stosują gwałtowny opór. Myślę, że Włosi rozumieją, dlaczego
— oznajmiła.
Walka z biurokracją
Na jesień zapowiedziała przystąpienie do stanowczej walki z biurokracją, by - jak dodała - firmy mogły lepiej pracować i produkować, a obywatele mieli dostęp do bardziej skutecznych usług.
W ostatnich miesiącach we Włoszech doszło do ostrego sporu politycznego między rządzącą centroprawicą a opozycyjną centrolewicą przede wszystkim na tle propozycji wprowadzenia bezpośrednich wyborów premiera. Według opozycji doprowadziłoby to do osłabienia prerogatyw prezydenta w procesie powołania rządu.
Opozycja zebrała ponad pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie anulowania ustawy dotyczącej autonomii regionów, przyznającej im część uprawnień należących obecnie do władz centralnych.
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/701540-meloni-zabrala-corke-w-delegacje-nie-rozumiem-tej-krytyki