Mieszkańcy Kijowa głośno mówią o tym, że za przeważająca część zniszczeń infrastruktury miasta odpowiadają nie Rosjanie, ale… ukraińscy deweloperzy. W tej sprawie oskarżenia płyną też pod adresem meta miasta Witalija Kliczki. „Walczyłem przeciwko rosyjskim okupantom, ale czasami wydaje mi się, że nasze miasto jest już okupowane przez ludzi, którzy działają przeciwko jego dobru” — stwierdził ukraiński aktywista, Oleh Symoroz.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Kijowie zniszczeniu uległy 23 historyczne budynki. Tylko dwa z nich zostały zniszczone przez rosyjskie pociski rakietowe. Za resztę odpowiedzialność ponoszą ukraińscy deweloperzy budowlani
— powiedziała ukraińska parlamentarzystka, Hanna Bondar.
Pod koniec lipca obrócona w grozy została XIX-wieczna rezydencja Zełenskiego (nie ma związku z obecnym prezydentem Ukrainy) w centrum Kijowa. Okazało się, że w tym miejscu deweloper ma zamiast postanowić wieżowiec. Aktywiści protestujący przeciwko rozbiórce historycznego budynku mieli zostać pobici. W tym kontekście pojawiają się zarzuty także wobec mera miasta Witalija Kliczki.
Burmistrz jest dyrektorem miasta, jego managerem. A manager zawsze odpowiada za wszystko, co dzieje się w firmie. Kliczko nie poczuwa się do odpowiedzialności za to, co dzieje się w jego mieście
— podkreślił w rozmowie z POLITICO aktywista Dmytro Perov, walczący od lat przeciw wyburzaniu historycznych budynków w Kijowie.
Reakcja Kliczki
Witalij Kliczko odrzucił oskarżenia formułowane pod jego adresem. W jego ocenie to rząd próbuje podważyć zaufanie do niego. Dementuje doniesienia o tym, jakby miał utrzymywać relacje z deweloperami.
To kłamstwo. Znam wielu ludzi w tym mieście, ale moje relacje z nimi są ściśle zawodowe. Zdjęcie ze mną nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi
— zaznaczył Kliczko. Mówiąc o samej sprawie wyburzenia rezydencji Zełenskich stwierdził, iż jest to „cyniczne zniszczenie historycznego budynku przez jego właściciela”.
Niestety miasto nie ma żadnych instrumentów prawnych, aby zmusić właścicieli budynków do ich odbudowy. Nie możemy postawić policjanta obok każdego z nich. To własność prywatna
— tłumaczył.
Łatwo jest powiedzieć, że jako burmistrz ponoszę odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w mieście. Z jednej strony tak jest, ale są pewne niuanse. Miasto nie wydaje pozwoleń na budowę i nie ma wpływu na deweloperów, którzy są właścicielami historycznych budynków
— bronił się mer miasta.
tkwl/Onet/Politico
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/701230-to-deweloperzy-niszcza-kijowzaskakujace-zarzuty-mieszkancow