W Państwie Środka coraz popularniejszą usługą staje się wynajmowanie „narzeczonych”. Skąd wynika to nietypowe zapotrzebowanie? Otóż bardzo wielu młodych Chińczyków i Chinek nie ma zamiaru się żenić lub wychodzić za mąż albo odkłada decyzję o ewentualnym ślubie na później. Z drugiej strony istnieje bardzo silna presja ich rodziców, by przestali być „singlami” i zawarli związek małżeński. Jednym ze sposobów radzenia sobie z tym problemem jest korzystanie z usług „narzeczonych do wynajęcia”.
Fikcyjny partner
Wyspecjalizowane agencje wynajmują dziewczęta lub młodzieńców, którzy podszywają się za narzeczonych. Ich zadaniem jest towarzyszenie swym rzekomym partnerom podczas różnych uroczystości, imprez rodzinnych, świąt, wspólnych zakupów czy wyjść do kina. Opłaty za jednorazowe stworzenie tego rodzaju iluzji wynoszą równowartość od 60 do 100 euro w zależności od konkretnej sytuacji życiowej. Klienci mogą wybrać wiek, wykształcenie czy zawód przyszywanej narzeczonej lub narzeczonego. Dzięki takiej kombinacji młodzi Chińczycy mogą uspokoić swoich rodziców, nie rezygnując zarazem z kontynuowania samotnego trybu życia.
Wytęskniony partner
Zaniepokojeni rodzice często próbują wziąć inicjatywę we własne ręce i samemu szukać partnerów dla swych dzieci. W chińskich miastach, najczęściej w tamtejszych parkach, organizowane są spotkania zwane „baifa xiangqin”, które gromadzą ojców i matki „singli”, wymieniających się informacjami na temat swych dorosłych latorośli. Przynoszą zdjęcia synów i córek, opowiadając innym rodzicom, znajdującym się w podobnej sytuacji, o sukcesach, dokonaniach czy zarobkach swych dzieci w nadziei, że znajdą pozytywny oddźwięk po drugiej stronie.
Nieistniejący partner
Wspomniane sytuacje wynikają z faktu, że w Chinach coraz mniej osób postanawia zawrzeć małżeństwo. W pierwszym kwartale 2024 roku zdecydowało się na taki krok 1,97 miliona par, co stanowi spadek o prawie 10 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, gdy na ślubnym kobiercu stanęło niemal 2,15 miliona par. Opóźnia się też wiek zawierania małżeństw. Coraz więcej „singli” jest wśród osób po trzydziestce, które albo odkładają ten moment na później, albo rezygnują w ogóle z zakładania rodziny.
Przemęczony partner
Są to przedstawiciele pokolenia jedynaków, które jest produktem narzuconej przymusowo społeczeństwu chińskiemu przez władze komunistyczne polityki jednego dziecka. Mamy do czynienia z całą generacją wychowywaną bez rodzeństwa, przyzwyczajoną do funkcjonowania w pojedynkę i nienawykłą do dzielenia swego życia z innymi. To pokolenie ukształtowane w kulcie pracy, dalekie od pielęgnowania wartości rodzinnych. Zarazem jest ono coraz bardziej przepracowane i nie mające nawet wolnego czasu na kontakty towarzyskie. Przemęczenie „singli” wynika m.in. z faktu, że muszą oni zarabiać na utrzymanie swych rodziców, których emerytury są głodowe (jeszcze kilkadziesiąt lat temu, gdy rodziny były wielodzietne, obowiązek utrzymywania starszych rodziców rozkładał się na liczne rodzeństwo, natomiast dziś spoczywa na barkach jedynaków, którzy z tego powodu ledwo wiążą koniec z końcem). Od zawierania małżeństw odstraszają ich także olbrzymie ceny mieszkań i koszty imprez weselnych.
Wywołany partner
Mniej małżeństw oznacza mniej urodzeń, co niepokoi władze pogrążonych w kryzysie demograficznym Chin. Rząd w Pekinie nakłania dziś obywateli do posiadania trójki dzieci, ale zmiany kulturowe i społeczne zaszły tak daleko, że wiele osób nie chce mieć potomstwa, nie mówiąc już o zawieraniu małżeństwa. Dlatego samorządy w niektórych prowincjach zakładają agencje randkowe, organizują kursy internetowe i centra doradcze zajmujące się edukacją prorodzinną, a nawet inicjują publiczne imprezy z grami i zabawami, mające na celu przyciągnięcie samotnych chłopców i dziewczęta w celach zapoznawczych.
Sztuczny partner
Coraz popularniejszą konkurencją jest jednak inne rozwiązanie. Za pomocą bezpłatnej aplikacji internetowej o nazwie Glow można stworzyć sobie wirtualnego partnera lub partnerkę, którzy spełniają wszelkie warunki stawiane pożądanemu ideałowi. Klient przy wsparciu sztucznej inteligencji może sam zaprojektować wygląd, osobowość, intelekt czy zainteresowania ukochanej „osoby”. Jest ona niezwykle funkcjonalna. Nie trzeba jej adorować, znosić jej humorów, kupować kwiatów. Nie robi awantur, nie ma cichych dni, jest na każde skinienie ręki, a właściwie kliknięcie klawisza.
Samotny partner
Tak oto po latach dosięga chińską społeczność odpłata natury za pogwałcenie jej praw. Nie ma w przyrodzie drugiego (poza człowiekiem) stworzenia, które walczyłoby z najbardziej pierwotnym instynktem – instynktem przetrwania i przedłużenia gatunku, niszcząc swoją płodność i unicestwiając własne potomstwo. Nie da się bezkarnie łamać praw natury, ponieważ wcześniej czy później weźmie ona odwet na tych, którzy brutalnie ingerują w jej funkcjonowanie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/700947-fikcyjni-narzeczeni-i-sztuczne-narzeczone-problem-chin