„Skrajnie lewicowa Harris nie przekona do siebie wyborców umiarkowanych i centrowych, a to jest warunek zwycięstwa” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Tomasz Grzegorz Grosse. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego jest przekonany, że jedynym zadaniem Harris jest zwiększenie polaryzacji amerykańskiego społeczeństwa, a nie wygrana z Trumpem. „Donald Trump będzie miał tu dużo łatwiej, niż gdyby Demokraci wskazali jako kandydata na prezydenta żonę Baracka Obamy” - uważa politolog.
Wczoraj prezydent Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o fotel prezydenta USA. Przed podjęciem decyzji miał kilkukrotnie rozmawiać z wiceprezydent Kamalą Harris, która ma go zastąpić w wyborczym wyścigu. Choć na oficjalne wskazanie przez Demokratów jeszcze musi poczekać, to wiele wskazuje na to, że to ona zmierzy się w listopadzie z Donaldem Trumpem. W rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Tomasz Grzegorz Grosse wyjaśnia, że wygrana Harris nie jest głównym celem Demokratów, którzy szykują się już na erę Trumpa.
Wszystko wskazuje na to, że Kamala Harris nie uratuje kampanii wyborczej Demokratów. Nie przekona do siebie wyborców umiarkowanych i centrowych. Nie uzyska dobrego wyniku w listopadowych wyborach. Moim zdaniem, to Donald Trump jest w dalszym ciągu liderem w wyborczym wyścigu i to on zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Demokraci już szykują się na prezydenturę Trumpa i chcą wzmocnić polaryzację Amerykanów, która i tak jest już duża. W przeciwieństwie do Joe Bidena, który był politykiem centrowym, wiceprezydent Harris reprezentuje skrajnie lewe skrzydło Demokratów. Wystawiają ją w wyborach nie po to, aby zwyciężyła z Trumpem, lecz właśnie po to, by zwiększyć polaryzację. Ta polaryzacja społeczeństwa ma utrudnić w przyszłości rządy Trumpowi
— mówi nam politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Harris dźwiga błędy Bidena
Wyjaśniając mechanizm wzmocnienia polaryzacji społeczeństwa prof. Tomasz Grzegorz Grosse przytacza nasz rodzimy przykład.
Podobnie było w Polsce za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy kiedy wzmocniona została lewicowa narracja po stronie Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska. Chodziło o utrudnienie PiS-owi sprawowania rządów poprzez głęboką emocjonalną polaryzację, która prowadzi do wewnętrznej destabilizacji. To sytuacja groźna z punktu widzenia państwa i interesów Amerykanów, ale na krótką metę korzystna dla Demokratów, którzy będą utrudniać rządzenie Trumpowi
— stwierdza naukowiec, który nie sądzi aby Harris została wystawiona w kolejnych wyborach prezydenckich. Głównym celem Demokratów będzie teraz utrunianie rządenia Trumpowwi.
Demokraci liczą na to, że Trump będzie odnosił jak mniej sukcesów, a oni w tym czasie zdołają wykreować nowego kandydata na kolejnego prezydenta. Nie sądzę, aby w kolejnych wyborach Kamala Harris została tym kandydatem
— uważa prof. Grosse, który skomentował także bardzo szybką mobilizację darczyńców nowej kandydatki. W kilka godzin na konto kampanii wyborczej Harris wpłynęły dziesiątki milionów dolarów.
Żadne pieniądze nie są w stanie zapewnić Demokratom zwycięstwa. Zwłaszcza jeśli obsadzą w roli swojego kandydata wiceprezydent Harris, która ma dwie podstawowe wady. Jako skrajnie lewicowy polityk jest dobra do polaryzacji, ale nie jest dobra dla przyciągnięcia wyborców centrowych. Tymczasem to jest podstawowy warunek zwycięstwa. Drugą jej wadą jest to, że jako wiceprezydent będzie musiała w tej kampanii przełknąć wszystkie nieudolności, błędy i problemy, z którymi nie radził sobie Joe Biden. Mamy na myśli w szczególności sprawę migracji i kłopoty gospodarcze. Harris nie jest nową postacią, ani postacią wolną od bagażu niepowodzeń Bidena. Donald Trump będzie miał tu dużo łatwiej, niż gdyby Demokraci wskazali jako kandydata na prezydenta żonę Baracka Obamy, Michelle. Ta kandydatura mogłaby rzeczywiście coś zmienić jeśli chodzi o sukces Trumpa. Kamala Harris nie jest osobą, która może z nim zwyciężyć
— podsumowuje prof. Tomasz Grzegorz Grosse z UW.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/699779-grosse-harris-nie-uratuje-kampanii-wyborczej-demokratow