Dziesiątki tysięcy demonstrantów wyszły w sobotę wieczorem na ulice izraelskich miast, by protestować przeciwko rządowi Benjamina Netanjahu i domagać się przedterminowych wyborów oraz zawarcia porozumienia, które uwolniłoby przetrzymywanych przez Hamas zakładników. Ponadto, jak poinformowała agencja Associated Press, Tysiące bojowników z grup zbrojnych wspieranych przez Iran na Bliskim Wschodzie zgłaszają gotowość, by przybyć do Libanu i dołączyć tam do szyickiego Hezbollahu, jeśli konflikt tej organizacji z Izraelem przerodzi się w pełnowymiarową wojnę.
Największa manifestacja odbyła się w Tel Awiwie, organizatorzy przekazali, że wzięło w niej udział ponad 150 tys. osób i była to najliczniejsza demonstracja od ataku terrorystycznego Hamasu 7 października
— relacjonuje agencja AFP.
Protesty odbyły się też m.in. w Hajfie, Cezarei i Beer Szewie.
„Stop wojnie”
W Jerozolimie kilka tysięcy osób demonstrowało w okolicy rezydencji premiera Benjamina Netanjahu. Nad tłumem powiewały izraelskie flagi i transparenty z hasłami: „Sprowadźcie ich do domu, teraz!”, „Zatrzymać Netanjahu” czy „Stop wojnie”. Niemal każdy z manifestantów miał też żółtą wstążkę lub flagę, symbole pamięci o przetrzymywanych zakładnikach, lub portret jednego z porwanych.
Demonstrujemy tutaj co tydzień, by pokazać solidarność z rodzinami porwanych przez Hamas, którzy wciąż są więzieni, w tym tygodniu protestowaliśmy codziennie
— powiedziała PAP Gal, która przez megafon skandowała m.in. główne hasło protestu „Każdy z nich! Teraz”.
To wezwanie odnosi się do żądania natychmiastowego zawarcia przez izraelski rząd porozumienia, które pozwoliłoby na uwolnienie przetrzymywanych.
Atak Hamasu na Izrael
7 października 2023 r. terroryści z Hamasu zaatakowali południe Izraela, zabijając blisko 1200 osób i uprowadzając do Strefy Gazy 251 zakładników, z których 116 jest wciąż tam więzionych. Jak szacują media powołujące się na źródła wywiadowcze, 66 z nich już nie żyje. W odpowiedzi na atak Izrael rozpoczął ofensywę w Strefie Gazy. Jak informuje kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia tego terytorium, z powodu wojny zginęło już ponad 37,5 tys. osób.
Uwolnienie zakładników i rozpisanie nowych wyborów to połączone ze sobą kwestie, bo ten rząd nie jest w stanie doprowadzić do ich oswobodzenia
— zaznaczył w rozmowie z PAP Awi, który również protestował w Jerozolimie.
Podczas manifestacji w Tel Awiwie przemawiał m.in. były szef służby bezpieczeństwa Szin Bet Juwal Diskin, który nazwał Netanjahu „najgorszym premierem” w historii kraju. Ostrzegł, że samo istnienie Izraela jako państwa może być zagrożone w najbliższej przyszłości. Diskin krytykował rząd, obwiniając go o nieudolne prowadzenie wojny w Strefie Gazy, unikanie odpowiedzialności, zniszczenie relacji z USA i „przede wszystkim utratę wszelkich możliwości powrotu naszych barci i sióstr, którzy wciąż gniją w niewoli Hamasu”.
„Sprowadź moją córkę do domu”
Na wiecu w Tel Awiwie uczczono też przypadające w sobotę 20. urodziny Naamy Lewi, jednej z żołnierek porwanych 7 października, która wciąż przetrzymywana jest w Strefie Gazy.
Panie premierze, zwycięstwo to nie tylko wygrana w bitwie i utrzymanie rządów za wszelką cenę (…) Sprowadź moją córkę do domu
— zwróciła się bezpośrednio do Netanjahu ojciec uprowadzonej.
Od poprzedniej niedzieli w całym Izraelu organizowano liczne antyrządowe demonstracje pod wspólnym hasłem „tygodnia wstrząsu”. Niektóre z protestów kończyły się przepychankami z policją i aresztowaniami. Sobotnia demonstracja w Jerozolimie przebiegła spokojnie. W Tel Awiwie konna policja rozproszyła protestujących, którzy zebrali się przed główną siedzibą kierowanej przez Netanjahu partii Likud; aresztowano trzy osoby - poinformował portal Times of Israel.
Tysiące bojowników chce dołączyć do wojny
Od czasu, gdy bojownicy ze Strefy Gazy, kontrolowanej przez palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas, przeprowadzili w październiku 2023 roku atak na południowy Izrael, wzdłuż granicy Libanu z Izraelem niemal codziennie dochodzi do wymiany ognia.
Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah oznajmił w przemówieniu z 19 czerwca, że zbrojne formacje z Iranu, Iraku, Syrii, Jemenu i innych krajów oferowały wysłanie dziesiątek tysięcy bojowników na pomoc Hezbollahowi.
Powiedzieliśmy im: dziękujemy, ale jesteśmy przytłoczeni liczbą żołnierzy, którą już mamy
— przyznał Nasrallah.
Przedstawiciele grup wspieranych przez Iran zapewniają jednak, że siły z całego regionu dołączą do Hezbollahu, jeśli na granicy libańsko-izraelskiej wybuchnie wojna. Tysiące bojowników znajdują się już w pobliskiej Syrii, skąd szybko mogą przedostać się do Libanu — zauważyła AP.
Rozmówca agencji, członek jednej z takich organizacji w Iraku, powiadomił, że w Libanie przebywają już jej doradcy.
Hezbollah będzie potrzebować wsparcia
Kassim Kassir, libański ekspert, zajmujący się m.in. badaniami dotyczącymi działalności Hezbollahu, zauważył, że obecny charakter walk, opierający się na wystrzeliwaniu w stronę Izraela rakiet, nie wymaga dużej liczby bojowników.
Jeśli wybuchnie wojna, Hezbollah będzie (jednak) potrzebować wsparcia
— zaznaczył.
Kontradmirał Daniel Hagari, rzecznik izraelskiej armii, powiedział w minionym tygodniu, że od czasu, gdy Hezbollah rozpoczął w październiku ubiegłego roku ataki na Izrael, wystrzelił w stronę tego państwa ponad 5 tys. rakiet, pocisków przeciwpancernych i dronów.
Rosnąca (skala) agresji Hezbollahu prowadzi nas na skraj szerszej eskalacji, która może mieć niszczycielskie konsekwencje dla Libanu i całego regionu
— zaalarmował Hagari.
Specjalna koordynatorka ONZ ds. Libanu, Jeanine Hennis-Plasschaert oraz dowódca sił pokojowych ONZ rozmieszczonych wzdłuż południowej granicy tego kraju, generał Aroldo Lazaro, stwierdzili we wspólnym oświadczeniu, że „niebezpieczeństwo błędnej kalkulacji, prowadzącej do nagłego konfliktu na szerszą skalę, jest bardzo realne”.
Ostatni konflikt na dużą skalę między Izraelem a Hezbollahem wybuchł latem 2006 roku, kiedy stoczono 34-dniową wojnę, w wyniku której zginęło około 1200 osób w Libanie i 140 w Izraelu. Od czasu rozpoczęcia ostatniej serii starć w Libanie śmierć poniosło ponad 400 osób, w tym 70 cywilów i osób nie biorących udziału w walkach. Po stronie izraelskiej zginęło 16 żołnierzy i 11 cywilów. Dziesiątki tysięcy osób po obu stronach granicy musiało opuścić swoje domy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/696439-nerwowo-na-bliskim-wschodzie-protest-na-ulicach-izraela