„Nie będziemy mieli trudności z utworzeniem rządu w razie wygranej na wyborach - zapewniła liderka Marine Le Pen w niedzielnym wywiadzie dla „Le Figaro”. Potwierdziła, że kandydatem na premiera jest szef Zjednoczenia Narodowego, Jordan Bardella.
Po zdecydowanej wygranej we Francji prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego prezydent Macron rozwiązał parlament i wyznaczył na 30 czerwca przedterminowe wybory do Zgromadzenia Narodowego. Cieszące się aktualnie największym poparciem Francuzów, prawicowe Zjednoczenie Narodowe (dawny Front Narodowy) Marine Le Pen, wystawi wspólnych kandydatów wraz z prawicową partią Republikanie w 70 okręgach wyborczych.
Jestem zaskoczona, jak wielu wysokich funkcjonariuszy, dyplomatów mówi mi, że gotowi są pracować ze Zjednoczeniem Narodowym. Nie będziemy mieli żadnej trudności z utworzeniem rządu
— powiedziała Marine Le Pen.
Żądań dymisji Macrona nie będzie
Marine Le Pen pytana o reakcję rynków finansowych na ewentualne objęcie rządu przez RN i koabitację tego rządu z prezydentem Emmanuelem Macronem, zapewniła, że rynki nie dość dobrze znają projekt jej partii.
Podobnie jest w kręgach gospodarczych. Znają nie tyle nasz projekt, ile karykaturę, którą z niego zrobiono. Gdy się z nim zapoznają, ocenią go jako całkiem racjonalny
— powiedziała szefowa Zjednoczenia narodowego.
Jako trzy najpilniejsze sprawy wymieniła: „siłę nabywczą, bezpieczeństwo i imigrację”.
W kwestii imigracji Le Pen chce zniesienia „prawa ziemi” (gdy dziecko urodzone we Francji automatycznie otrzymuje obywatelstwo bez względu na obywatelstwo rodziców). Postuluje też odebranie zasiłków rodzinnych rodzicom dzieci popełniających przestępstwa.
Pytana o ewentualność wybuchu niepokojów społecznych w razie wygranej RN, Le Pen oznajmiła, że za przemoc podczas demonstracji przez ostatnie lata odpowiada „skrajna lewica”, zaś prezydent Emmanuel Macron pozwolił na „bezkarność”.
Emmanuel Macron mówił: albo ja, albo chaos. Ale chaos - socjalny, w sferze bezpieczeństwa, migracyjny, a teraz - instytucjonalny - to on sam (Macron). My uosabiamy porządek i spokój
— oznajmiła Le Pen.
Oświadczyła, że w razie zwycięstwa jej partii nie będzie domagać się dymisji prezydenta Emmanuela Macrona ze względu na „szacunek do instytucji”. Nastąpi koabitacja - sytuacja, gdy premier i prezydent reprezentują różne opcje polityczne. Le Pen zamierza pozostać szefową frakcji RN w przyszłym parlamencie.
koal/pap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/695629-marine-le-pen-szykuje-sie-do-przejecia-rzadow-we-francji