Jean-Claude Juncker w rozmowie z włoskim dziennikiem „La Stampa”, wyraził - jak przystało na zachodniego demokratę - zaniepokojenie wynikami demokratycznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. „Uspokaja mnie to, że w Parlamencie Europejskim jest wciąż prounijna większość z siłami centrowymi, ale jestem zaniepokojony i zmartwiony presją skrajnej prawicy” - stwierdził.
W rozmowie z turyńską gazetą, opublikowanej we wtorek były szef KE zaznaczył:
Uspokaja mnie to, że w Parlamencie Europejskim jest wciąż prounijna większość z siłami centrowymi, ale jestem zaniepokojony i zmartwiony presją skrajnej prawicy.
To utrwalone już zjawisko, stanowiące zagrożenie dla Unii Europejskiej ponieważ wystawia na ryzyko ducha solidarności, który powinien charakteryzować działania UE
— dodał Juncker.
Odnosząc się do kwestii ewentualnej drugiej kadencji przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, podkreślił:
Europejska Partia Ludowa wygrała wybory i będzie mogła stworzyć większość z liberałami i socjalistami. Jeśli ona zdoła zawrzeć porozumienie polityczne, nie mam wątpliwości co do tego, że zostanie ponownie wybrana.
Wszystko o eurowyborach 2024. SPRAWDŹ
Jak powinna działać nowa KE?
Jean-Claude Juncker wyraził też opinię, że von der Leyen nie powinna szukać głosów poza tak utworzoną większością, czyli na przykład z konserwatystami.
Ona nigdy nie powiedziała, że chce formalnej umowy koalicyjnej z konserwatystami. Mówiła, że jeśli jacyś konserwatywni eurodeputowani chcieliby zagłosować za wotum zaufania dla niej, bo zgadzają się z jej programem, przyjmie to do wiadomości
— wyjaśnił były szef KE.
Zastrzegł jednak, że von der Leyen „tego nie potrzebuje”.
Zdaniem Junckera następna Komisja Europejska powinna zmienić metodę pracy.
Powinna wyjaśniać lepiej swoje decyzje polityczne , posyłać komisarzy na rozmowy z krajowymi parlamentami albo regionami, rozpocząć dialog ze społeczeństwem obywatelskim , ze związkami zawodowymi i stowarzyszeniami przedsiębiorców. Trzeba być bardziej inkluzywnym
— ocenił były przewodniczący KE.
A czy nie jest trochę tak, że straszenie „skrajną prawicą” przynosi skutek odwrotny od zamierzonego? A może to po prostu sygnał, że jeśli nosi się na sztandarach wolność i demokrację, to należałoby uszanować demokratyczne wybory Europejczyków? Z drugiej jednak strony postawa unijnych elit wobec byłego już polskiego rządu wskazywała, że z tym nieodzownym elementem demokracji mają spory problem. Wskazuje na to również sama wypowiedź Junckera, który cieszy się, że władza w UE pozostaje w rękach tego samego środowiska i wyraża niezadowolenie z wysokich wyników prawicy.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/695030-demokrata-juncker-straszy-skrajna-prawica-co-go-niepokoi