Najpierw „Sueddeutsche Zeitung” dostrzegło, że to zmiana rządu w Polsce doprowadziła do zakończenia procedury art. 7. Teraz kolejny niemiecki dziennik – i to bardzo nerwowo – zwraca uwagę, że koalicja Donalda Tuska tak naprawdę nie usunęła zmian wprowadzonych przez rząd PiS w wymiarze sprawiedliwości. „Za co nagradza von der Leyen polski rząd kwotą 137 mld euro, jeżeli praworządność nie została jeszcze przywrócona?” - zastanawia się Philipp Fritz, warszawski korespondent „Die Welt”.
Philipp Fritz to niemiecki dziennikarz słynący z dość karkołomnych teorii i ocen na temat życia politycznego w Polsce. W czerwcu 2023 r., cytując prof. Marka Migalskiego, politologa z podobnie ułańską fantazją, przekonywał, że Jarosław Kaczyński wrócił do rządu, aby w przypadku wyborczej porażki sięgnąć po „wariant siłowy” i uniemożliwić wygranym przejęcie władzy. Innym razem w aroganckim tonie pouczał Polskę, że ta wykorzystała już „rabat za Ukrainę” i „swoje pięć minut”. Domagał się od Brukseli twardszych działań wobec ówczesnego rządu, który, w ocenie niemieckiego korespondenta, „łamał praworządność”, na co UE miała przymykać oko ze względu na ogrom polskiej pomocy dla Ukrainy.
„Moment satysfakcji”
Od dziennikarza „Die Welt” oberwało się tym razem Komisji Europejskiej, ale również rządowi Donalda Tuska, choć delikatniej, raczej w tonie, by tak rzec, „braterskiego upomnienia”.
To musiał być dla Donalda Tuska moment satysfakcji: nowy premier polskiego rządu objął swój urząd w grudniu, a już kilka tygodni później był w stanie spełnić jedną ze swoich kluczowych obietnic wyborczych: odblokowanie unijnych miliardów, wstrzymanych przez Brukselę z powodu zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości
– cieszy się Philipp Fritz, dalej tłumacząc, że zmiany wprowadzone przez rząd PiS w polskim wymiarze sprawiedliwości były powodem wstrzymania wypłaty środków unijnych.
Jak wskazuje niemiecki dziennikarz, premier Donald Tusk celował w zakończenie sporu Warszawa-Bruksela, tym niemniej – konstatuje Philipp Fritz - „polski rząd wykazuje dobrą wolę, ale wymiar sprawiedliwości stworzony przez PiS istnieje nadal”.
„Za co nagradza von der Leyen polski rząd?”
Za co nagradza von der Leyen polski rząd kwotą 137 mld euro, jeżeli praworządność nie została jeszcze przywrócona?
– pyta niemiecki publicysta, przekonując, że redakcja „Die Welt” posiada dokumenty KE, z których wynika, że Komisja zdaje sobie sprawę, iż rząd Tuska tak naprawdę nie dokonał oczekiwanych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Może dlatego, że były oczekiwane od PiS, a pieniądze i tak nie zostałyby odblokowane, a jedynym „kamieniem milowym” była tak naprawdę zmiana władzy? Korespondent „Die Welt” zapewne dostrzega to, co polscy politycy i dziennikarze opozycyjni wobec rządu Donalda Tuska, ale z uporem godnym lepszej sprawy nie potrafi tego przyznać, obwiniając np. prezydenta Andrzeja Dudę, bo przecież jak głowa państwa polskiego śmie śmieć korzystać z konstytucyjnych prerogatyw i wetować ustawy, które uważa za niedobre dla Polski?
Otoczenie prezydenta do niedawna wielokrotnie zresztą sygnalizowało, że kontakt z szefem resortu sprawiedliwości Adamem Bodnarem jest raczej utrudniony i ministerstwo nie jest zbyt chętne do współpracy z Pałacem Prezydenckim. Dopiero na początku maja media donosiły, że Andrzej Duda i Adam Bodnar odbyli rozmowę i próbują osiągnąć porozumienie w sprawie ustawy o KRS. Na to Fritz uwagi już nie zwraca, bo i po co?
Komisji wystarczyła najwidoczniej obietnica
– ocenia dziennikarz i konstatuje, że „praworządność nie została przywrócona”.
Bruksela może wbrew swej woli doprowadzić do niebezpiecznego precedensu – autokraci będą mogli niszczyć praworządność, ale nie muszą się obawiać utraty pieniędzy, jeśli tylko zapowiedzą, że naprawią szkody
— podkreśla Fritz, nazywając „autokratami” ugrupowanie, które - nie mogąc stworzyć większości i nie uzyskawszy wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego, mimo wygranej w wyborach parlamentarnych, oddało władzę. Ciekawa ta „autokracja”.
Wydawałoby się, że skoro korespondent „Die Welt” tak dużo pisze na temat Polski, to ma na jej temat pewną wiedzę i będzie w stanie dodać dwa do dwóch, a co za tym idzie - przyznać, że Komisja Europejska stosuje podwójne standardy. Przypomina to trochę wiarę wyborców obecnej koalicji w to, że zmiany w mediach publicznych nie będą tylko wymianą „pisowskich” dziennikarzy na „swoich” czy że premier Tusk rzeczywiście będzie jak lew własną piersią walczył z Brukselą narzucającą nam pakt migracyjny. Najwyraźniej niemiecki dziennikarz sam jednak nie dostrzega, jakimi metodami obecna władza „przywraca praworządność” i że w demokratycznych krajach instytucji nie przejmuje się uchwałami, silnymi ludźmi i przyklejaniem naklejek na szafie w gabinecie Prokuratora Krajowego.
CZYTAJ TAKŻE: Piszą to wprost! „Sueddeutsche Zeitung”: Zakończenie procedury z art. 7 przeciwko Polsce? „Wyborcy wybrali inny rząd”
jj/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/693921-niemiecki-dziennikarz-za-co-von-der-leyen-nagradza-tuska