Amerykańskie media twierdzą, że wyrok skazujący na byłego prezydenta Donalda Trumpa nie wpłynie zasadniczo na dynamikę trwającej kampanii wyborczej. Wyborcy zagłosują dopiero za pięć miesięcy, wiele może się zdarzyć do tego czasu – zaznaczają komentatorzy.
Ława przysięgłych w sądzie stanowym na Manhattanie w Nowym Jorku uznała w czwartek byłego Donalda Trumpa za winnego 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej 2016 r. na temat ich rzekomego stosunku seksualnego.
Zarzuty mające wagę przestępstwa są obarczone maksymalną karą do roku więzienia, lecz o wymiarze kary zdecyduje prowadzący sprawę sędzia Juan Merchan podczas rozprawy 11 lipca.
Wyrok ten, to zarówno powód do dumy, jak i, pod wieloma względami, powód do wstydu
— pisze Thomas G. Moukawsher, były sędzia, na łamach tygodnika „Newsweek”. W jego opinii decyzja sędziego „potwierdza podstawową amerykańską wartość – nikt w tym kraju nie stoi ponad prawem”. Jak zauważył, były prezydent przez całe swoje życie sądzi, że zasady ograniczające zwykłych śmiertelników jego nie dotyczą. Stany Zjednoczone muszą mieć wiarygodny system wymiaru sprawiedliwości, który w ten sam sposób osądza zwykłych obywateli, jak i osoby wpływowe i bogate - stwierdził Moukawsher.
Największy wstyd wiąże się z tym, że sprawa fałszowania dokumentów przez księgowych odwróciła uwagę od oskarżenia Trumpa o próbę podważenia wyników poprzednich wyborów w 2019 r. i zamach na demokrację – oznajmił komentator „Newsweeka”. Moukawsher zaapelował by Departament Sprawiedliwości natychmiast przystąpił do działań.
Główne sprawy federalne powinny zostać wniesione, osądzone i zakończone na długo przed wyborami prezydenckimi
— dodał.
O amerykańskiej praworządności, która obowiązuje wszystkich, także byłych prezydentów USA, piszą autorzy artykułu redakcyjnego w dzienniku „New York Times”, który nosi tytuł „Donald Trump, przestępca”.
To, że 12 Amerykanów (z ławy przysięgłych – PAP) mogło osądzać byłego i potencjalnie przyszłego prezydenta, jest niezwykłym przejawem zasad demokracji, które Amerykanie cenią w praktyce
— czytamy w tekście.
„Ławnicy wydali swój werdykt, a wyborcy zrobią to w listopadzie”
Trump próbował sabotować system wyborczy i system sądownictwa karnego (…), kiedy myślał, że jego działania mogą nie przynieść pożądanego przez niego rezultatu. Jak dotąd systemy te okazały się wystarczająco odporne na jego ataki. Ławnicy wydali swój werdykt, a wyborcy zrobią to w listopadzie
— skomentował „NYT”.
Redaktor Aaron Blake z „Washington Post” postawił tezę, że sędziowski „werdykt może zmienić trajektorię wyścigu w 2024 r. wyłącznie, jeśli sondaże będą dokładne, a wyborcy będą ze sobą szczerzy”.
Dziś pytanie nie brzmi, czy zdecydowana większość zwolenników Trumpa będzie go wspierać (bo będzie), ale czy niewielki odsetek wyborców, którzy mogą zmienić zdanie – wraz z niezdecydowanymi – będzie miał ostateczny wpływ na wynik wyborów
— pisze dziennikarz. Nie jest to przesądzone, gdyż jak przypomina USA jest krajem, w którym w dwóch ostatnich wyścigach prezydenckich w kluczowych stanach wyniki rozstrzygnęła różnica około jednego punktu procentowego.
Blake zauważa, że wyrok na Trumpa może zostać zatarty w pamięci wyborców, którzy zagłosują dopiero za pięć miesięcy.
Potencjalnie kluczowym momentem będzie ogłoszenie samego wymiaru kary. Jeśli Trump nie zostanie uwięziony, może to stanowić sygnał dla tych, którzy się wahają, że od samego początku nie była to zbyt wielka sprawa
— zaznaczył.
Wyrok skazujący Donalda Trumpa ujawnił, że Partia Demokratyczna jest w stanie zrobić prawie wszystko, aby wygrać wybory – zauważa Jason Chaffetz, komentator telewizji Fox News. W jego opinii zarówno sędzia Juan Merchan jak i 12 sędziów przysięgłych było „poddanych instrukcjom” Demokratów.
Wyborcy nie muszą już zgadzać się z Trumpem, aby go poprzeć. Muszą jedynie zgodzić się, że Ameryka powinna mieć sprawiedliwy system sprawiedliwości. (…) Prawdziwie niezależni wyborcy, czyli ci, którzy byli niezdecydowani, otrzymali najmocniejszy jak dotąd dowód na to, że Demokraci pragną władzy bardziej niż sprawiedliwości
— stwierdził Chaffetz.
Rekord wpłat na kampanię Trumpa
Od ogłoszenia wyroku skazującego Donalda Trumpa w sądzie w Nowym Jorku jego sztab wyborczy zebrał 34,8 mln dolarów wpłat od darczyńców - poinformowali działacze kampanii byłego prezydenta. Według nich jest to nowy rekord drobnych wpłat w ciągu jednego dnia.
Zaledwie kilka minut po ogłoszeniu wyroku sfingowanego procesu nasz cyfrowy system pozyskiwania funduszy został przytłoczony wsparciem i mimo tymczasowych opóźnień w internecie spowodowanych dużym ruchem prezydent Trump zebrał 34,8 mln dolarów od drobnych darczyńców
— podali w oświadczeniu doradcy sztabu Trumpa Chris LaCivita i Susie Wiles. Dodali, że jest to nowy rekord pod względem zebranych wpłat w ciągu jednego dnia, z czego 30 proc. wpłynęło od osób, które wcześniej nie wpłacały na kampanię.
O tym, że uznanie byłego prezydenta za winnego w procesie karnym w Nowym Jorku tylko zmobilizuje sympatyków Trumpa i pomoże mu w listopadowych wyborach, mówił też w czwartek prawnik Trumpa Will Scharf.
Uważam, że oni będą tak oburzeni tym werdyktem, że jeśli już, to to pomoże, a nie zaszkodzi jego szansom ponownego zdobycia Białego Domu
— powiedział adwokat telewizji CNN.
Czwartkowego wyroku do mobilizacji wyborców i darczyńców użył też sztab prezydenta Joe Bidena. Minuty po ogłoszeniu werdyktu kampania rozesłała do wyborców e-maile i SMS-y przypominające im, że niezależnie od wyroku Trump pozostanie kandydatem w listopadowych wyborach, a jedynym sposobem na powstrzymanie go przed powrotem do Białego Domu jest głosowanie w tych wyborach.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/693710-czy-wyrok-ws-trumpa-wplynie-na-kampanie-w-usa