Rozmowy między dwiema chorwackimi prawicowymi partiami, które w ostatnich wyborach parlamentarnych otrzymały najwięcej głosów właśnie dobiegły końca, a Chorwacja otrzyma nowy, bardziej prawicowy rząd.
Centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (Hrvatska Demokratska Zajednica -HDZ) i prawicowy Ruch Ojczyźniany (Domovinski pokret - DP) zgodziły się ze składem nowego rządu. Zgodnie z tym porozumieniem DP otrzyma trzy ważne ministerstwa (gospodarki, rolnictwa i demografii) oraz jedno stanowisko wicepremiera. Na tym fotelu zasiądzie Mario Radić, wiceprezes DP i do niedawna poseł w parlamencie chorwackim. Radić to biznesmen, główny finansista partii i jej główny ideolog. Według mediów po roku do rządu powinien dołączyć kolejny wicepremier z DP, Ivan Penava, prezes tej partii i obecnie burmistrz Vukovaru.
Według mediów Penava chce dokończyć kadencję burmistrza, a następnie wejść do rządu jako wicepremier bez teki.
W negocjacjach DP zależało na zabezpieczeniu jeszcze jednego ważnego departamentu – Ministerstwa Kultury i Mediów. To im się nie udało, choć przywódcy partii ogłosili, że chcą pracować nad zmianą polityki medialnej i wzmocnieniem w niej chorwackich interesów narodowych. Nie dostali stanowiska ministerialnego, ale pewne jest, że będą mieli wpływ na politykę kulturalną.
Udało im się jednak spełnić drugi ważny warunek.
W skład nowego rządu nie wejdzie przedstawiciel serbskiej mniejszości narodowej Milorad Pupovac i jego partia SDSS (inne mniejszości tak). Ruch Ojczyźniany od dawna krytykuje Pupovaca i jego politykę, twierdząc, że nie działa on w interesie mniejszości serbskiej w Chorwacji, ale w interesie własnym i swojej grupy politycznej. To stanowisko DP zostało błędnie zinterpretowane w niektórych zachodnich mediach jako „antyserbskie”. Chodzi jednak o coś innego. Pupovac od lat monopolizuje serbską politykę w Chorwacji dzięki ordynacji wyborczej, która automatycznie przyznaje mniejszościom miejsce w parlamencie. Jednocześnie Pupovac pozostaje pod silnym wpływem struktur politycznych w Serbii, co niepokoi wielu mieszkańców Chorwacji. I to się teraz skończy.
Co nowy rząd, złożony z HDZ, typowej partii centroprawicowej w stylu niemieckiej chadecji oraz DP, partii konserwatywnej kładącej duży nacisk na suwerenność polityczną i gospodarczą, przyniesie Chorwacji?
Jak już pisałem, jasne jest, że te wybory spowodowały, że Chorwacja skręciła w prawo.
Może to nie do końca odpowiada premierowi Andrejowi Plenkovićowi, ale ma on w samej partii silną frakcję prawicową, która od początku opowiadała się za koalicją z DP.
Jasne jest, że nowy rząd straci poparcie establishmentu medialnego, który w Chorwacji jest bardzo lewicowo-liberalny i znajduje się w rękach zagranicznego kapitału. Piszę „straci”, bo poprzedni konserwatywny rząd na czele z Plenkoviciem, z tym samym establishmentem funkcjonował dobrze, głównie dzięki pobłażliwości premiera. Tym razem jednak nie będzie tak łatwo. Ruch Ojczyźniany zapowiedział już wojnę z ideologią gender w chorwackich szkołach i przygotował wniosek o deratyfikację Konwencji Stambulskiej (którą Chorwacja podpisała w 2018 r.). Już pierwsze artykuły w chorwackich mediach opisują DP jako „reakcyjną” siłę polityczną, która wyrządzi Chorwacji wiele szkód. Suwerennościowy DP nie ustąpi jednak ze swoich żądań. Tak jak nie zrezygnuje z prowadzenia polityki gospodarczej z naciskiem na interesy narodowe i politykę odnowy demograficznej.
W Chorwacji zrobiło się na pewno ciekawiej niż wcześniej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/691785-chorwacja-czeka-na-nowy-bardziej-prawicowy-rzad