„Oczywiście, że po ataku Hamasu opinia publiczna Izraela żąda zemsty. Z tej strony rząd izraelski nie ma się czego obawiać i opinia będzie akceptowała tak twardą, brutalną wręcz politykę nawet, jeśli jest już ona zbrodnicza”- mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Wydaje się, że powstało powszechne przekonanie w środowisku międzynarodowym, iż działania i narracja Izraela w sprawie skandalicznego ataku rakietowego jego armii na konwój humanitarny w Strefie Gazy są niewystarczające. Mówił o tym choćby premier Kanady Justin Trudeau, czy szefowa australijskiej dyplomacji Penny Wong.
Kontekst amerykański
Profesor Żurawski vel Grajewski tłumaczy, dlaczego nie będzie to miało wielkiego wpływu na przebieg wojny przeciwko Hamasowi.
Państwo Izrael raczej nie zważa na tego typu rzeczy. Musiałoby podlegać jakimś naciskom innym niż retoryczne. Gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały się wywierać naciski materialne, to będzie uwzględnione, a jeśli ograniczy się to tylko do słownego potępienia, to raczej rząd izraelski - jak długo będzie miał poparcie swojej opinii publicznej, a nic nie wskazuje na to, żeby to poparcie miało się załamywać - będzie tu działał stosownie do sytuacji. Byłbym tu raczej pesymistą w zakresie zmiany metod
— stwierdza.
Donald Trump stwierdził w kontekście wojny w Strefie Gazy, że premier Izraela Benjamin Netanjahu powinien ją zakończyć. Powstaje więc pytanie, co może się wydarzyć w sytuacji ewentualnego powrotu Trumpa do Białego Domu.
Myślę, że on może podjąć jakieś konkretniejsze działania. Pamiętajmy, że gdy poprzednio był prezydentem USA, to prowadził bardzo proizraelską politykę, jak choćby uznając Jerozolimę za stolicę Izraela i wywierając presję na innych sojuszników w tym kontekście
— przekonuje prof. Żurawski vel Grajewski.
Sądzę, że on z kolei nie pozwoli na lekceważenie siebie, więc jeśli wyrazi jakieś zdanie, a ono będzie lekceważone, to będzie to miało konsekwencje dla tych, którzy je lekceważą, szczególnie po wyborach. W tej chwili to jest bardziej skomplikowane z uwagi na wyborców żydowskiego pochodzenia w Stanach Zjednoczonych, ale po wyborach Trump nie będzie już podlegał tego typu ograniczeniu. Jeśli uzna, że w interesie USA nie leży zaostrzanie sytuacji w tym regionie, ani też wizerunkowe powiązanie USA jako sojusznika Izraela z tego typu praktykami, to myślę, że może działać energiczniej
— dodaje politolog.
Użytek wewnętrzny?
Dość butna postawa izraelskiego rządu może wskazywać, że przyjęta narracja leży w interesie Netanjahu i jego gabinetu, a cała sprawa obliczona być może na wewnętrzny użytek premiera.
Oczywiście, że po ataku Hamasu opinia publiczna Izraela żąda zemsty. Z tej strony rząd izraelski nie ma się czego obawiać i opinia będzie akceptowała tak twardą, brutalną wręcz politykę nawet, jeśli jest już ona zbrodnicza. To, jak sądzę, nie będzie miało przełożenia wyborczego z punktu widzenia samego rządu w odniesieniu do polityki wewnętrznej
— podkreśla prof. Żurawski vel Grajewski.
Natomiast w zakresie polityki międzynarodowej to oczywiście Izraelowi szkodzi, ale Izrael ma i tak od dawna raczej złą prasę w większości państw świata. Teraz co najwyżej kolejne kraje do tego dołączą. Od paru lat postępuje, na skutek polityki samego Izraela, zmiana w najbardziej jak dotąd proizraelskim kraju europejskim, tj. w Polsce. Straty wizerunkowe Izrael w tym zakresie ponosi i będzie ponosił dalej. Moim zdaniem to jednak nie wpłynie na jego politykę
— uzupełnia.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/687673-profzurawski-vel-grajewski-polityka-izraela-sie-nie-zmieni