Niemiecka prasa z dużą uwagą śledzi wydarzenia polityczne nad Wisłą. Oczekiwania wobec koalicji 13 grudnia za Odrą są ogromne. W końcu Donald Tusk pokonał tzw. populistów w postaci Prawa i Sprawiedliwości, dając nadzieję zachodnim krajom, gdzie ci populiści od lat rosną w siłę. Tymczasem, konkretów w tych pierwszych 100 dniach, nie było zbyt wiele, a działania ministrów Sienkiewicza i Bodnara pogłebiły zdaniem niemieckich gazet tylko chaos prawny w Polsce.
Die Welt
„Podsumowując sto dni rządu Donalda Tuska, niemiecki „Die Welt” zwraca uwagę na trudności w realizacji obietnic wyborczych i ostrzega przed chaosem prawnym mogącym zniechęcić inwestorów.
Objęcie przez Tuska stanowiska szefa rządu wzbudziło ogromne nadzieje na reformy w Polsce. Z bilansu wynika, że zaledwie niewielka część obietnic została dotychczas zrealizowana. Nie tylko prezydent Andrzej Duda blokuje zmiany. Dla UE sytuacja staje się coraz większym problemem
—czytamy w analizie opublikowanej na łamach dziennika „Die Welt”. Autor artykułu Dominik Kalus ostrzega, że choć „Tusk nie stracił dotychczas popularności u swoich wyborców, to początkowa euforia panująca po zmianie władzy, może wkrótce wyparować”.
Według „Die Welt” ogromne inwestycje potrzebne są także w sektorze energetycznym.
W przyszłości Polska chce skupić się przede wszystkim na morskiej energetyce wiatrowej i energetyce jądrowej – choć większość projektów jest jeszcze w fazie planowania. Kraj w dalszym ciągu jest uzależniony przede wszystkim od paliw kopalnych, zwłaszcza węgla, który odpowiada za dobre 70 procent krajowej produkcji energii elektrycznej. Rząd PiS do końca prowadził kampanię na rzecz przemysłu węglowego i odłożył jego wycofywanie do 2049 r., co było ustępstwem na rzecz wpływowych związków zawodowych i wyborców w regionach węglowych. Zdaniem ekspertów data ta nie jest możliwa do utrzymania wyłącznie z ekonomicznego punktu widzenia. Z kolei rząd Tuska ma za zadanie ogłosić mieszkańcom regionów węglowych wcześniejsze odejście od węgla
—domaga się Kalus. „Die Welt” zaznaczył, że jednym z centralnych tematów kampanii wyborczej była także liberalizacja prawa aborcyjnego.
Młode kobiety w znaczny sposób przyczyniły się do zwycięstwa Tuska. Obecnie chcą one zobaczyć owoce zwycięstwa, lecz rząd od początku zwodzi je obietnicami, ponieważ ten temat może doprowadzić w heterogenicznej koalicji do wybuchu
—tłumaczy autor. Polki tracą według niego powoli cierpliwość.
Jeżeli Tusk nie zdoła przeforsować liberalizacji prawa aborcyjnego, to wielu młodych wyborców może się odwrócić od rządu
—ostrzega autor. Sytuację w Polsce pogarszają jego zdaniem dodatkowo protesty rolników oraz chaos w systemie prawnym.
Inauguracja rządu Tuska była właściwie równoznaczna z nowym zbliżeniem Polski z UE. Rusk musi teraz balansować między grupami interesu we własnym kraju, zaangażowaniem w Brukseli i solidarnością z Ukrainą – a w najgorszym przypadku zepsuje sobie relacje z wszystkimi
—czytamy. Podbnie może być zdaniem Kalusa jesli chodzi o system sprawiedliwości.
Polsce grozi powstanie „podwójnego systemu prawnego”, w którym poszczególne obozy polityczne uznają odmienne sądy i w którym brak jest neutralnej instancji rozjemczej. Skutkiem byłby w najgorszym przypadku paraliż państwa, które nie byłoby w stanie zapewnić inwestorom bezpieczeństwa prawnego, co wpłynęłoby negatywnie na wzrost gospodarczy w Polsce
—ostrzegł w konkluzji.
TAZ
Równie krytycznie wypadła ocena pierwszych 100 dni rządów Tuska w lewicowym dzienniku „Tageszeitung” (taz).
Pierwszy bilans nowego centrowo-lewicowego polskiego rządu „wypada raczej tak sobie
—ocenia gazeta.Warszawska korespondentka „taz”. Gabriele Lesser przypomina, że Platforma Obywatelska obiecywała w trakcie kampanii wyborczej „100 konkretów w ciągu 100 dni” rządów.
Teraz wszyscy na wyścigi przedstawiają rachunek centrolewicowemu rządowi złożonemu z PO, rolniczo-chrześcijańskiej Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy
—zauważa.Według niej jednak należy pamiętać o tym, że prezydent Andrzej Dujda swoim wetem blokuje reformy Tuska, więc należałoby odczekać „500 dni” aż prezydentem zostanie ktoś o profilu lewicowo-liberalnym.
Dziennikarka „TAZ” pisze też o rozczarowaniu wielu Polek, że nie doszło jeszcze do liberalizacji przepisów dotyczących aborcji. Przypomina, że w wyborach parlamentarnych w październiku ubiegłego roku udział wzięło 74 procent Polek uprawnionych do głosowania, co było rekordową frekwencją.
Jednak po wyborach najważniejsza dla nich kwestia, czyli przepisy dopuszczające przerywanie ciąży w ciągu pierwszych dwunastu tygodni, nagle przestała być priorytetem.
Wiele wyborczyń obawia się, że dla mężczyzn u władzy nigdy nie nadejdzie dobry czas na debatę o zakotwiczonej przez PiS w ustawie dyskryminacji i na oddanie kobietom ich praw. Bowiem po wyborach samorządowych 7 kwietnia, już w czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Po wielkim proteście kobiet Hołownia zaplanował debatę parlamentu nad przepisami w sprawie aborcji na 11 kwietnia
—skarży sie Lesser. Jednak – jak pisze – centrolewicowa koalicja „dotrzymała również ważnych obietnic”. „Skończyły się czasy „”PiS-owskiej propagandy w TVP i Polskim Radiu”„. A „antyniemiecka i antyeuropejska polityka PiS przeszła do historii”.
Widać, że także zagranicą dostrzegają iż koalicja 13 grudnia zamiast rządzeniem zajmuje się rozliczaniem poprzedniej władzy, próbując przykryć swoją nieudolność. Tylko co tak niepokoi UE? Co Donald Tusk obiecał Brukseli, czego nie udało mu się spełnić? To wyjście z energetyki opartej na węglu i przejście na wiatraki, o któych pisze „Die Welt”?
—JJW, welt.de, dw.com, taz.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/686424-niemiecka-prasa-o-100-dniach-tuska-zaczyna-byc-problemem