Dziś drugi dzień jednych z niewielu na świecie wyborów, o których wiadomo, kto je „wygra” jeszcze przed głosowaniem, czyli „wyborów prezydenckich” w Rosji. Przed pseudo-wyborami, wprowadzone zostały także zmiany w konstytucji usuwające limit kadencji Putina. Starannie zainscenizowane wybory prezydenckie w Rosji, które Polska widzi jako plebiscyt poparcia dla polityki Putina, to nic więcej, niż manifestacja kolejnego aktu agresji, tym razem o charakterze politycznym - ocenił w Radzie Bezpieczeństwa ambasador RP przy ONZ Krzysztof Szczerski.
Limit kadencji usunęły zmiany w konstytucji Rosji przeprowadzone latem 2020 roku z inicjatywy Putina. Wówczas przeforsowano punkt głoszący, że w przypadku osoby zajmującej stanowisko prezydenta w momencie przyjęcia poprawek jej kadencje zaczynają być liczone od nowa. Nie było wątpliwości, że chodziło o usunięcie ograniczeń dla samego Putina - rządził on już od 2012 roku przez dwie sześcioletnie kadencje i druga, dozwolona przez „starą” konstytucję, kończyła się w 2024 roku.
Oznacza to, że Putin będzie mógł - jeśli trzymać się tych formalnych zapisów - rządzić co najmniej do 2036 roku, gdy ukończy 84 lata. Na czele państwa stoi od 2000 roku, gdy na swego następcę wyznaczył go pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn. Pełnienie przez Putina urzędu premiera (w latach 2008-12) już wówczas było oceniane jako formalny wybieg, który pozwalał ominąć limit kadencji prezydenckich, nie łamiąc jednak konstytucji.
Podobnie jak głosowanie nad zmianami w konstytucji, wybory prezydenckie trwają przez trzy dni. Tę technikę wyborczą przetestowano najpierw w 2020 roku, pod pretekstem zmniejszenia zagrożenia epidemicznego (wcześniej istniało w Rosji głosowanie przedterminowe, ale udział w nim brało około 1 proc. wyborców). Również w 2020 roku rozszerzono możliwość głosowania poza lokalami wyborczymi. Metody te powtórzono podczas wyborów parlamentarnych w 2021 roku. Rozciągnięcie głosowania na trzy dni i przeniesienie je poza lokale wyborcze osłabiło kontrolę społeczną i możliwość obserwacji. Szerokie pole do nadużyć daje oddanie głosu drogą elektroniczną (DEG), które - jak oceniała niezależna „Nowaja Gazieta.Jewropa” - już od pierwszego zastosowania (w Moskwie w 2019 roku) było używane do fałszowania wyników.
Zbrodniarz ścigany przez Trybunał w Hadze kontra koncesjonowana „opozycja”
Na karcie do głosowania znajdują się nazwiska Putina i jego formalnych kontrkandydatów: Nikołaja Charitonowa, Władisława Dawankowa i Leonida Słuckiego. Putin, jak przypomniała rosyjska redakcja BBC, jest od 2023 roku poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z deportacjami dzieci ukraińskich (co stanowi zbrodnię wojenną).
Charitonow jest kandydatem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), Słucki reprezentuje Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR), niegdyś kierowaną przez Władimira Żyrinowskiego, natomiast Dawankow - partię Nowi Ludzie i z jej ramienia jest wiceprzewodniczącym parlamentu. Ugrupowania zasiadające w parlamencie Rosji nie są opozycją - pozostają lojalne wobec Kremla i jego polityki.
Niezależny portal Meduza podał w marcu br., powołując się na źródła na Kremlu, że plan władz zakłada wynik ponad 80 proc. głosów dla Putina przy wysokiej frekwencji - od 70 do 80 procent. Według tych źródeł frekwencję ma zapewnić mobilizacja wyborców całkowicie zależnych od państwa: pracowników instytucji budżetowych, zakładów państwowych i dużych firm lojalnych wobec władz. Na nich wywierana jest presja, by przyszli na wybory, przyprowadzając ze sobą kolejne osoby, np. spośród członków rodziny i znajomych. Kreml uważa, że mobilizacja „budżetówki”, głosowanie kilkudniowe i DEG udaremnią wszelkie wysiłki opozycji - podała Meduza.
W cieniu agresji na Ukrainę i podejrzanej śmierci Nawalnego
Chodzi przede wszystkim o akcję protestu, do której wezwała Julia Nawalna, wdowa po zmarłym w łagrze przywódcy opozycji Aleksieju Nawalnym. Z emigracji zaapelowała ona do Rosjan, by przyszli do lokali wyborczych 17 marca równo w południe, na znak protestu wobec Kremla. Jeśli gest ten będzie masowy, przeciwnicy władz - zdaniem Nawalnej - zdadzą sobie sprawę, jak dużą grupę stanowią.
Nawalny był najważniejszym przeciwnikiem politycznym Kremla, mimo że CKW nigdy nie dopuściła go do wyborów prezydenckich. Został aresztowany w styczniu 2021 roku i uwięziony, a 16 lutego br. władze więzienne poinformowały o jego śmierci w kolonii karnej za kołem podbiegunowym. W minionej dekadzie Nawalny był w stanie - jako jedyny z opozycjonistów - zmobilizować Rosjan do masowych protestów (pod hasłami przeciwko korupcji) i proponować strategie wyborcze osłabiające wyniki kremlowskiej partii Jedna Rosja.
Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, trwającej od 24 lutego 2022 roku, w Rosji przestały działać media niezależne, takie jak „Nowaja Gazieta” czy telewizja Dożd. Uznawani za „zagranicznych agentów” dziennikarze i aktywiści są represjonowani bądź zmuszani do wyjazdu z kraju. Od sierpnia 2023 roku w areszcie przetrzymywany jest Grigorij Mielkonjanc, współprzewodniczący ruchu Gołos, który przez lata monitorował wybory w Rosji i nagłaśniał naruszenia.
Julia Nawalna, która po śmierci męża zaangażowała się w działalność polityczną, wezwała Zachód w artykule opublikowanym w dzienniku „Washington Post”, by nie uznawał wyników wyborów z 17 marca. Z podobnym apelem zwrócił się z więzienia na Syberii działacz opozycyjny i dziennikarz Władimir Kara-Murza, skazany na 25 lat za rzekomą „zdradę stanu”.
Lokale wyborcze są otwarte w godzinach 8-20 (czasu lokalnego). Zgodnie ze strefami czasowymi w Rosji jako pierwsze otworzyły się w piątek rano lokale wyborcze na Kamczatce (dziewięć godzin wcześniej niż w Moskwie, a więc 14 marca o godz. 21 czasu polskiego), a jako ostatnie zamknięte zostaną w obwodzie królewieckim (nastąpi to godzinę później niż w Moskwie: 17 marca o godz. 19 czasu polskiego).
„Cuda nad urną” i „incydenty” w lokalach
Głosowanie nazywane „przedterminowym” trwało też w ostatnich dniach na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy - obszarach obwodów zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. Rosyjska redakcja BBC podała 14 marca, że według relacji mieszkańców ludzie współpracujący z Rosjanami obchodzą z urnami mieszkania w asyście uzbrojonych wojskowych.
W piątek z całej Rosji napływały liczne doniesienia o incydentach podczas głosowania - np. w Petersburgu w drzwi do lokalu wyborczego rzucono koktajl Mołotowa, a w Moskwie podpalono budkę do głosowania, a także wlano środek odkażający do urny z głosami. Doszło do zatrzymań.
Ukraiński wywiad zhakował serwis do głosowania
Specjaliści komputerowi ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) włamali się do systemu usług państwowych Rosji, za pośrednictwem którego trwa głosowanie elektroniczne w wyborach prezydenckich w tym kraju – powiadomiła w sobotę agencja Ukrinform, powołując się na źródło w HUR.
Strona usług państwowych Rosji leży. System głosowania leży. Specjaliści komputerowi HUR obeszli wszystkie systemy ochrony. Tak będzie do końca głosowania
— poinformowało wspomniane źródło.
Oprócz tego trwają ataki na serwisy elektroniczne partii rządzącej Jedna Rosja - dodał rozmówca Ukrinformu.
Jedna Rosja powiadomiła wcześniej w sobotę, że padła ofiarą ataku cybernetycznego polegającego na rozległej blokadzie jej stron internetowych, w związku z czym zawiesiła mniej istotne serwisy, by odeprzeć atak
— przekazała agencja Reutera.
Sobota jest drugim dniem trzydniowych wyborów prezydenckich w Rosji, w których Władimir Putin startuje jako „niezależny kandydat” wspierany przez Jedną Rosję.
Szczerski: Manifestacja kolejnego aktu agresji
Podczas posiedzenia RB stały przedstawiciel RP przy ONZ odniósł się do wyborów prezydenckich w Rosji na terytoriach ukraińskich znajdujących się pod nielegalną okupacją wojskową Moskwy, a także na terytoriach innych krajów pod jej nielegalną kontrolą.
Krzysztof Szczerski podkreślił, że wybory w Rosji są rażąco sprzeczne z zasadami demokracji, zdefiniowanymi przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, które zapewniają swobodny i uczciwy udział obywateli w wyborze swoich przedstawicieli.
Ambasador nazwał wybory kolejną próbą legitymizacji nielegalnej aneksji terytoriów Ukrainy, naruszenia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz innych krajów podlegających rosyjskiemu ekspansjonizmowi kolonialnemu.
Polska potępia organizowanie przez Rosję głosowania na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy: Autonomicznej Republice Krymu i mieście Sewastopol, częściach obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego Ukrainy. Działania te świadczą o celowej próbie manipulowania krajobrazem politycznym Ukrainy i podważania jej suwerenności
— zaznaczył Szczerski, dodając, że głosowania przeprowadzonego przez agresora w warunkach wojennych nie można uznać za wiążące.
Społeczność międzynarodowa nie ma prawa uznać wyników wyborów prezydenckich przeprowadzonych przez Rosję na czasowo zaanektowanych terytoriach innego suwerennego państwa. Przeprowadzanie sfałszowanych i inscenizowanych wyborów jest rażącym dowodem polityki faktów dokonanych rosyjskich okupantów i ich pełnomocników
— ocenił.
Wzywamy społeczność międzynarodową do potępienia tego aktu agresji politycznej, który Rosja nazywa „wyborami” na tymczasowo okupowanych przez nią terytoriach Ukrainy
— mówił Szczerski na forum RB.
Przypomniał, że próbę aneksji części terytoriów Ukrainy i zainscenizowane tam referenda potępiły w 2022 roku 143 państwa członkowskie w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Zwrócił uwagę na znaczące pogarszanie się w Rosji sytuacji w zakresie praw człowieka i podstawowych wolności oraz ataki na ludność cywilną na Ukrainie, w tym piątkowy, prowadzący do śmierci wielu niewinnych ludzi w Odessie.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/685354-drugi-dzien-wyborow-w-rosji-system-glosowania-lezy