Nikt nie ma złudzeń, co do tego, że wybory w Rosji zostaną sfałszowane. Potwierdzają to nagrania z lokali wyborczych. Widać na nich m.in. karty do głosowania ze znikającym atramentem. „Władze lokalne w Rosji za wszelką cenę chcą ściągnąć głosujących na wybory prezydenckie. Wywierają naciski na pracowników budżetówki, zachęcają też do głosowania, zapraszając na darmowe posiłki czy konkursy - pisze „Moscow Times”. Te działania mają przynieść wysoką frekwencję i dać poczucie niekwestowanego poparcia społeczeństwa dla działań dyktatora Putina.
Kreml dąży do osiągnięcia rekordowej frekwencji w głosowaniu, które i tak zakończy się reelekcją Władimira Putina. Kilka dni temu pojawiły się informacje, że szef sztabu generalnego rosyjskiej armii gen. Walerij Gierasimow mógł zostać odwołany ze stanowiska, na wybory jednak poszedł.
Wybory prezydenckie w Rosji są takim „świętem”, że nawet Gierasimow się pokazał
— informuje w mediach społecznościowych „Biełsat”.
Frekwencja najważniejsza
Jak wymienia „Moscow Times”, w Kraju Ałtajskim uczestnicy wyborów będą mogli wygrać objęte sankcjami iPhone’y 15, czy towary do stylizacji włosów marki Dyson. Osoby, które opublikują w internecie selfie z lokalu wyborczego, mogą wziąć udział w loterii. Z tego powodu Rosjanie, którzy przychodzą do lokali wyborczych robią sobie zdjęcia z kartami do głosowania przy urnie.
Obserwatorzy w Moskwie zauważyli, że niektórzy wyborcy fotografują się z kartami do głosowania. Zwłaszcza tak się dzieje w lokalu wyborczym 1973 - zdjęcia robi ok. 10 proc. głosujących
— informuje na platformie X „Biełsat”.
W obwodzie swierdłowskim podczas wyborów do „zgarnięcia” jest 2 tys. chińskich smartfonów, 45 mieszkań, 20 motocykli i 100 samochodów wyprodukowanych przez zakłady Moskwicz.
Liczne incydenty
Wybory w Rosji nie są demokratyczne i uczciwe. Wynika to nie tyko z braku realnych kontrkandydatów dla Putina. Oprócz niego na kartach wyborczych figurują nazwiska Leonida Słuckiego z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, Nikołaja Charitonowa z Partii Komunistycznej i Władisława Dawankowa z partii Nowy Lud. „Prawidłowego” wyniku wyborów pilnują oczywiście członkowie komisji, w których może dochodzić do fałśzowania kart.
Do części lokali wyborczych w Rosji dostarczono długopisy z znikającym atramentem - twierdzi portal Sirena. „Napis znika po podgrzaniu, choć długopis wygląda zwyczajnie. Kazali wszystkim zachować ciszę i wykładać tylko długopisy z tych pudeł, które przynieśli” – cytuje czytelników z Kurska Sirena. Podobne przypadki odnotowano również w Rostowie nad Donem
— poinformował na platformie X „Biesłat”.
Przy wyborach urnach dochodzi także do incydentów.
Nie wszyscy jednak chcą Putina. Mieszkanka Borisoglebska [obwód woroneski] wlała zieleń brylantową do urny wyborczej. Kobietę zatrzymano
— czytamy we wpisie „Biełsatu”.
Informacje o próbach podpaleń w komisjach wyborczych i niszczenia kart w urnach docierają z różnych regionów Rosji. W Petersburgu w drzwi szkoły, w której zorganizowano głosowanie, kobieta rzuciła koktajl Mołotowa - informuje telewizja Dożd. Została zatrzymana. W Moskwie w lokalu wyborczym podpalono budkę do głosowania; zatrzymanej w związku z incydentem kobiecie grozi do pięciu lat więzienia. W mieście Kogałym w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym również doszło do próby podpalenia na terenie komisji wyborczej.
W Moskwie i kilku innych miastach zalano różnymi substancjami karty wyborcze w urnach. Wobec kobiety, która wlała środek odkażający zwany zielonką do urny w Moskwie, wszczęto sprawę karną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/685222-hucpa-putina-w-rosji-wyborcy-pisza-znikajacym-atramentem