Wojna na Ukrainie przyniosła poważne zmiany na szczytach Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Jedne kariery kościelne gwałtowanie się załamały, inne niespodziewanie poszybowały w górę. W niełaskę popadła osoba numer 2 w moskiewskim patriarchacie, czyli metropolita Hilarion Ałfiejew, przygotowywany od lat do tego, by zastąpić na tronie patriarszym Cyryla. Pozbawiono go wszystkich pełnionych urzędów i zesłano na nieistotną placówkę do Budapesztu. Wspomniany hierarcha naraził się tym, że ani razu nie pochwalił publicznie rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Zdegradowany został również człowiek do zadań specjalnych na styku Cerkwi i wojska, czyli potężny metropolita Leonid Gorbaczow, wysłany jeszcze niedawno do Afryki z misją przyciągnięcia do moskiewskiego patriarchatu prawosławnych parafii na Czarnym Lądzie. On z kolei nie ustawał w zachwalaniu ataku na Ukrainę, ale naraził się z innego powodu. Był kierownikiem duchowym i bliskim współpracownikiem Jewgienija Prigożyna, co stało się po puczu Wagnerowców czynnikiem obciążającym. W rezultacie wpływowy dostojnik został nie tylko pozbawiony swoich stanowisk, lecz także ma stanąć przed kościelnym sądem.
Ikona „ruskiego mira”
W tym samym czasie awansów dostępują inni hierarchowie, wśród których na pierwszy plan wysuwa się postać arcybiskupa Sawy z Zelenogradu. Jego życiorys nie przypomina w niczym biografii przeciętnych rosyjskich duchownych, choćby dlatego, że jest obywatelem Francji. Urodził się w 1978 roku jako Siergiej Tutunow na przedmieściach Paryża w rodzinie rosyjskich emigrantów. Wśród jego przodków byli członkowie książęcych rodów Golicynów, Trubeckich i Łopuchinów.
Jako nastolatek często bywał w rosyjskiej katedrze św. Aleksandra Newskiego w centrum Paryża, która znajdowała się pod jurysdykcją patriarchy Konstantynopola i była duchowym centrum rosyjskiej białej emigracji. Tam w wieku 17 lat przyjął święcenia lektorskie. Studiował matematykę na uniwersytecie w Paryżu, ale po uzyskaniu dyplomu zmienił plany życiowe i wstąpił do prawosławnego seminarium duchownego w Moskwie, gdzie w 2001 roku złożył śluby zakonne, przyjmując imię Sawy. W czasie studiów w Moskiewskiej Akademii Teologicznej przeszedł spod jurysdykcji Konstantynopola do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Młodego zakonnika z Francji wypatrzył metropolita Cyryl, który stał wówczas na czele wydziału stosunków zewnętrznych, czyli organu będącego odpowiednikiem ministerstwa spraw zagranicznych moskiewskiego patriarchatu. Od tamtej pory potężny dostojnik roztoczył nad Sawą opiekę. Zatrudnił go u siebie i pomagał awansować w kościelnej hierarchii. W wieku zaledwie 30 lat Tutunow został archimandrytą. Gdy Cyryl objął urząd patriarchy, kariera jego podopiecznego przyspieszyła. Dziś Sawa jest arcybiskupem Zelenogradu i wikariuszem patriarszym.
Wpływ 46-letniego hierarchy wynika z roli, jaką pełni w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Jest bowiem przedstawiany jako żywy wzór wyższości „ruskiego mira” nad zepsutym Zachodem. Wychowany wśród luksusów i blichtru Paryża, odrzucił materialne bogactwa, by wrócić do ojczyzny przodków i odnaleźć tam krainę czystego ducha. Jego przykład pokazuje, że można mieszkać za granicą, a jednocześnie zachować rosyjską tożsamość; można być obywatelem Francji, a zarazem patriotą Rosji; można żyć na Zachodzie, ale być mieszkańcem „ruskiego mira”.
Lord Torquemada
Rola arcybiskupa Sawy nie ogranicza się jednak tylko do bycia ikoną „ruskiego mira”. Przede wszystkim stoi on na czele nowego organu patriarchatu moskiewskiego, czyli Służby Kontrolno-Analitycznej, powołanej do życia przez Cyryla. To instytucja posiadająca uprawnienia zarazem kościelnej prokuratury i komitetu śledczego. Zajmuje się wszelkimi naruszeniami i wykroczeniami popełnianymi przez osoby duchowne. W ciągu ostatnich dwóch lat obiektami jej dochodzeń stało się wielu księży, którzy sprzeciwiali się wojnie, modlili się o pokój lub odmawiali czytania w świątyniach militarnych odezw. Spora grupa oskarżonych została z tego powodu usunięta ze stanu duchownego. Wszystkie śledztwa nadzorował Sawa, domagając się surowego traktowania obwinionych. Nic dziwnego, że w opozycyjnych kręgach przylgnął do niego przydomek Lord Torquemada.
Arcybiskup Sawa głosi publicznie tezę, że każdy rosyjski żołnierz, który zginął podczas „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie, staje się automatycznie męczennikiem i trafia do Nieba, ponieważ oddaje życie za wiarę. W ten sposób imperialna agresja Rosjan zamienia się w świętą wojnę. Dostojnikowi nie przeszkadza świadomość, że rosyjscy najeźdźcy są mordercami. Jak mówi:
Ci ludzie zabijają swoich sąsiadów, ale biorą na siebie obowiązek ratowania innych sąsiadów.
W kwietniu 2023 roku Sawa odprawił w Moskwie nabożeństwo pogrzebowe popularnego prokremlowskiego blogera Władlena Tatarskiego (Maksima Fomina), który zasłynął z publicznego wzywania do wymordowania wszystkich Ukraińców. Nacjonalistyczny celebryta internetowy zginął w zamachu bombowym w Petersburgu. Podczas pogrzebu hierarcha nazwał go „sługą Bożym”, przekonując zebranych, że Tatarski jest już obywatelem Królestwa Niebieskiego. Podobnie wypowiadał się o Darii Dugin, traktując ją jako świętą.
W pewnym sensie arcybiskup Sawa przypomina przedstawicieli tzw. trzeciego pokolenia wśród rodzin muzułmańskich imigrantów. Urodzili się i wychowali na Zachodzie, z dala od ojczyzn swoich przodków. Wydawali się całkowicie zasymilowani, a jednak w pewnym momencie znienawidzili cywilizację, w której wyrośli. Najchętniej by ją zniszczyli, wzywając do wojny z nią i do mordowania przeciwników. Uznają nawet za męczenników tych, którzy ponieśli śmierć, zabijając nieprzyjaciół. Nic zatem dziwnego, że Tutunow i podobni mu rosyjscy biskupi prawosławni za swego sojusznika uważają islam, a za wroga katolicyzm.
Powinni wziąć to sobie do serca zwłaszcza zachodni zwolennicy Putina, uważający Rosję za ostatni bastion chrześcijaństwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/682904-szara-eminencja-moskiewskiego-patriarchatu