„To Putin zrobił ze mnie kandydata na prezydenta i jeszcze takiego natowskiego jastrzębia” – mówił Alexander Stubb, uzasadniając swój start w wyborach prezydenckich. W niedzielę wygrał wybory, zdobywając 51,6 proc.
Nie stanąłbym do wyścigu o fotel prezydenta, gdyby nie atak Rosji na Ukrainę – zapewniał 55-letni Stubb w przedwyborczym programie „Cała prawda o mnie”.
Z Trumpem z kolei zagrałbym w golfa i specjalnie przegrał, po to by wejść w jego łaski – przyznał podczas wyborczej debaty w Yle.
Stubb był jednym z niewielu czołowych fińskich polityków, którzy na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. opowiadał się za wejściem Finlandii do NATO. Przy okazji tych wyborów przyznał jednak, że „nie zrobił wiele”, gdy był premierem kraju (2014-2015 ) oraz szefem MSZ (2008-2011), aby zmienić fińską politykę wobec Rosji. Gdy Stubb zasiadał w radzie ministrów, zaledwie ok. 20-25 proc. Finów opowiadało się za członkostwem w NATO. Dopiero w 2022 r. krok ten w obliczu rosyjskiego zagrożenia poparło 70-80 proc. obywateli.
Kraje bałtyckie i Polska wiedziały, o co chodzi z Rosją, ostrzegały innych. Finlandia w niektórych sprawach postąpiła dobrze, ale też popełniła pewne błędy, i ja także
— tłumaczył.
Najazd Rosji na Gruzję „zmienił międzynarodowy porządek i jest wyzwaniem także dla fińskiej polityki bezpieczeństwa” – ostrzegał już w 2008 r.
W kolejnych latach – co skrupulatnie odnotowywała prasa – Stubb sprawował urząd tak, „jakby sam nie wierzył” we własne, jak się później okazało, prorocze słowa. Nawet po aneksji Krymu w 2014 r. opowiadał się za dalszą współpracą energetyczną i gospodarczą z Rosją (m.in. budowa elektrowni wspólnie z Rosjanami czy brak sprzeciwu co do projektu Nord Stream).
Stubb – jak wielokrotnie oceniała fińska prasa – był „niefortunnym premierem”. To właśnie przez współpracę z Rosatomem upadł jego rząd, gdy z koalicji wyszli Zieloni.
W nowej, „natowskiej” Finlandii, która po ataku Rosji na Ukrainę porzuciła utrzymywaną przez dziesięciolecia politykę neutralności i niesprzymierzania się, Stubb chce dużej obecności Sojuszu w kraju. Opowiada się m.in. za umieszczeniem struktur natowskich w kraju, dopuszcza też np. rozmieszczenie broni atomowej jako czynnika odstraszającego. Wyszedł również z propozycją organizacji szczytu NATO w Helsinkach, i to już w najbliższych latach.
W fińskich mediach Stubb jest przedstawiany przede wszystkim jako „człowiek dobrze usytuowany i dobrze czujący się w międzynarodowym towarzystwie”. Dla tego „kosmopolitycznego liberała” – pisał „Iltalehti” - prezydentura może być jednak, mówiąc wprost, „karą więzienia”.
Szeroki uśmiech oraz bijąca pewność siebie – oceniano wizerunek Stubba.
Czy jesteś bogaty
— pytała dziennikarka MTV.
Zarabiam miesięcznie 18 tys. euro i to całkiem wystarczy, ale żona także pracuje
— z pełnym spokojem i z rękami w kieszeniach odpowiadał Stubb.
W ostatnich latach pełnił funkcję profesora i dyrektora Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji (EUI).
Jego styl nie każdemu się podoba; arogancki, zbyt zrelaksowany; osobowość która dzieli ludzi
— oceniono z kolei w Yle.
Media nigdy nie zapomną mu „błazeństwa”, gdy jako premier w krótkich spodenkach stanął jako żywa tarcza do rzutek w parku rozrywki. Podobnie jak kultowych przeprosin: „sorry za to”, gdy jako minister finansów źle przeliczył procenty przed omówieniem w parlamencie sprawy rejestru papierów wartościowych.
Stubb chce, by Finlandia miała prezydenta „twardziela”. Sam jest sportsmenem. Od lat znany jest z zamiłowania do sportów wytrzymałościowych i długodystansowych: w triathlonie startuje regularnie, a maratony ma już za sobą, w tym z rekordem życiowym 3:08:26.
W trakcie kampanii wyborczej często wybierał się na przebieżki na nartach biegowych po okolicach Helsinek i Espoo, gdzie mieszka w luksusowej nadmorskiej dzielnicy Westend.
„1+1+1” – to zasada, którą promuje: w ciągu dnia trzeba znaleźć czas „na godzinną lekturę, godzinę sportu i jedynie godzinkę na media społecznościowe”. Nawiązuje to do jego poprzedniej kultowej myśli „8+8+8”. Zanim został premierem, mówił, że na pracę poświęca się tylko osiem godzin, a resztę doby trzeba podzielić po równo na sen i czas wolny. Każdy, kto latał do Helsinek linią Finnair (zanim połączenie zaczęły obsługiwać tanie linie), mógł zapoznać się z jego filozofią podczas lektury magazynu pokładowego narodowego przewoźnika, w którym miał swoją kolumnę.
Pochodzenie polityka
Stubb urodził się w Helsinkach 1 kwietnia 1968 r. Jego pierwszym językiem jest szwedzki.
Nie jestem „szwedofinem”, ale jestem dwujęzyczny i dorastałem w normalnym bloku w Helsinkach, w mieszkaniu na kredyt
— stwierdził niegdyś, odpierając zarzuty o dobrym i uprzywilejowanym pochodzeniu, właściwym jakoby dla szwedzkiej mniejszości.
Będę pierwszym szwedzkojęzycznym prezydentem od czasów marszałka Mannerheima
— powtarzał wielokrotnie przed wyborami. Słowa dotrzymał.
Stubb kształcił się w USA (miał stypendium sportowe dla golfisty), a także w Paryżu, Brukseli oraz Londynie. Mówi po angielsku, francusku, niemiecku i włosku. Oprócz krajowych funkcji rządowych i parlamentarnych był europosłem oraz wiceszefem Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Jest żonaty z prawniczką Suzanne Innes-Stubb pochodzącą z Wielkiej Brytanii, która po raz pierwszy w historii kraju będzie pierwszą damą-cudzoziemką. Stubbowie mają dwoje dorosłych dzieci.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/681503-kim-jest-zwyciezca-wyborow-prezydenckich-w-finlandii