Rolnicy niemieccy zablokowali prom, na którym powracał z urlopu Robert Habeck, czyli minister gospodarki w rządzie Olafa Scholza. W wyniku ich protestu prom musiał odpłynąć, co motywowane było względami bezpieczeństwa.
Jak podał portal Dw.com, polityk niemieckiej partii Zielonych i minister rolnictwa w rządzie Olafa Scholza Robert Habeck nie został wypuszczony z promu, którym powracał z urlopu.
Rolniczy protest
Cała sprawa miała miejsce wczoraj w Schluettsiel (region Szlezwik-Holsztyn), gdzie z powodu protestu rolników musiał on wrócić na wyspę Halling Hooge. Sytuacja mogła przybrać o wiele groźniejszy obrót, gdyż niektórzy z protestujących rolników chcieli przedrzeć się na prom, jednak uniemożliwiła im to niemiecka policja, która użyła przeciw nim gazu pieprzowego.
Wicekanclerz Habeck zamierzał wejść z rolnikami w dyskusję proponując, by ich reprezentacja weszła na pokład promu i przedstawiła stanowisko całej grupy. Protestujący nie zgodzili się jednak na warunki polityka Zielonych. Domagali się, aby ten wystąpił przed wszystkimi zgromadzonymi, wygłaszając przez megafon swoje słowa, bądź zszedł z promu. W tym momencie odpowiedzialność za bezpieczeństwo wicekanclerza podjęła jego ochrona, która kategorycznie nie zgodziła się na takie rozwiązanie.
Według informacji policji, minister gospodarki został zmuszony do powrotu wraz z żoną i ochroniarzami na wyspę Halling Hooge, po czym skorzystał z innego połączenia promowego i nocnym kursem bezpiecznie powrócił do domu.
Rządowe potępienie
Rząd Olafa Scholza oficjalnie potępił akcję protestujących rolników, która nazwał „haniebną”.
Z całym zrozumieniem dla żywiołowej kultury protestu, nikt nie powinien być obojętny na taką brutalizację obyczajów politycznych. Blokada przybycia Habecka do przystani promowej Schuettsiel „jest haniebna i narusza zasady demokratycznego współistnienia
— stwierdził w serwisie X rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit.
Szef niemieckiego resortu rolnictwa Cem Özdemir, który także wywodzi się z partii Zielonych stwierdził na platformie X, że standardem zdecydowanej większości społeczeństwa jest cywilizowane prowadzenie sporów i dyskusji.
Zawsze stosuję tę samą miarę, niezależnie od tego, czy chodzi o przyklejających się aktywistów klimatycznych, czy rolników na przystani promowej: przemoc i środki przymusu są godne pogardy, a także szkodzą sprawie
— ocenił.
Do sprawy zablokowania promu, na którym znajdował się minister niemieckiej gospodarki, odniosła się takze szefowa MSZ Annalena Baerbock - także polityk partii Zielonych.
Tam, gdzie słowa zastępowane są przez podburzanie tłumu, a argumenty przez przemoc, demokratyczna granica została przekroczona
— skwitowała szefowa niemieckiej dyplomacji.
Przyczyna konfliktu
Protesty niemieckich rolników są wynikiem niezadowolenia z zapowiedzianych przez rząd Olafa Scholza cięć dopłat.
Wczoraj jednak, Berlin zmienił nieco swoje nastawienie w tej kwestii zapowiadając rezygnację z abolicji zwolnień z podatku od pojazdów silnikowych dla rolnictwa. W sferze ulg podatkowych dla rolniczego oleju napędowego dla osób, które utrzymują się z prowadzenia działalności rolniczej, rzeczone ulgi zostaną wycofane, ale w kolejnych kilku etapach.
Na poniedziałek 8 stycznia 2024 niemieccy rolnicy zapowiedzieli masowe, ogólnokrajowe protesty i blokady. Ich zdaniem środki łagodzące napięcia w rolnictwie, które są podejmowane przez koalicję rządzącą są daleko niewystarczające.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Dw.com/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/677162-rolnicy-zablokowali-wicekanclerza-rfninterweniowala-policja