Jeszcze półtora roku temu, gdy zaczynała się rosyjska agresja na Ukrainę, publicyści religijni pisali, że wokół patriarchy moskiewskiego Cyryla znajduje się trzech hierarchów wyrastających formatem ponad jego otoczenie i mogących w przyszłości zająć miejsce obecnego zwierzchnika rosyjskiego prawosławia.
Doktor z Oksfordu i Paryża
Pierwszy z nich to 57-letni dziś metropolita Hilarion Ałfiejew, który był wówczas osobą numer 2 w patriarchacie moskiewskim, stojąc od trzynastu lat na czele Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych, czyli pełniąc funkcję kogoś w rodzaju ministra spraw zagranicznych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Wspomniany duchowny dał się poznać jako błyskotliwy intelektualista, erudyta, poliglota, kompozytor muzyki sakralnej i autor licznych książek. Uzyskał doktorat z filozofii w Oksfordzie, a z teologii w Paryżu. W wieku zaledwie 36 lat wyświęcony został na biskupa. Jego największym osiągnięciem było doprowadzenie w 2007 roku do zjednoczenia z patriarchatem moskiewskim emigracyjnej Cerkwi rosyjskiej, która od 1927 roku działała niezależnie poza granicami Związku Sowieckiego. Dla mieszkających na Zachodzie rosyjskich antykomunistów Hilarion jawił się jako nowa twarz moskiewskiego patriarchatu, przedstawiciel młodego pokolenia nieskażonego wirusem kolaboracji z sowietyzmem. Jego też najczęściej wskazywano jako następcę Cyryla.
Kierownik duchowy Putina
Drugi duchowny to 65-letni dziś metropolita Tichon Szewkunow, przewodniczący Patriarszej Rady ds. Kultury, nazywany w mediach kierownikiem duchowym i spowiednikiem Putina. Absolwent szkoły filmowej, z wykształcenia scenarzysta, zaraz po studiach wstąpił do klasztoru i został mnichem. Przez długi czas był przełożonym Monasteru Sretenskiego mieszczącego się na Łubiance w Moskwie – w budynkach, które zarekwirowało i użytkowało przez lata NKWD, a następnie KGB. Z tamtego okresu datuje się jego znajomość z pracującymi w najbliższym sąsiedztwie funkcjonariuszami FSB. Sam Tichon dał się poznać jako poczytny pisarz (jego zbiór opowiadań „Nieświęci święci” sprzedał się w Rosji w nakładzie 1,5 miliona egzemplarzy) oraz scenarzysta (w 2008 roku wystąpił jako prowadzący w głośnym filmie dokumentalnym swojego autorstwa pt. „Śmierć imperium. Lekcja Bizancjum”, którym – jak sam mówił – chciał przestrzec, co się może wydarzyć w Rosji, jeśli nie zostaną podjęte na czas odpowiednie działania). Głosiciel tezy o „imperialnym przeznaczeniu Rosji” został w roku 2018 metropolitą pskowskim.
Kapelan Grupy Wagnera
Trzeci duchowny to 55-letni dziś metropolita Leonid Gorbaczow, nazywany niekiedy kapelanem Grupy Wagnera. Od 1997 roku związany jest z Siłami Zbrojnymi Federacji Rosyjskiej, zaś od 2002 roku z Wydziałem Zewnętrznym Stosunków Cerkiewnych w patriarchacie moskiewskim. Służył m.in. jako kapelan wojsk rosyjskich w Bośni i Hercegowinie oraz jako dyplomata w Jerozolimie, Aleksandrii i Kairze. Był wysyłany przez Moskwę jako człowiek do specjalnych poruczeń, któremu powierzano za granicą szczególnie delikatne misje, m.in. w Argentynie, Armenii, Etiopii czy Indiach. W 2019 roku został zastępcą biskupa Hilariona, czyli kimś w rodzaju wiceministra spraw zagranicznych patriarchatu, Dwa lata później mianowano go pierwszym patriarszym egzarchą Afryki, czyli zwierzchnikiem wszystkich prawosławnych na Czarnym Lądzie, uznających prymat Cyryla. Jego zadaniem stało się przeciąganie na tym kontynencie parafii spod jurysdykcji Aleksandrii pod zwierzchnictwo Moskwy.
Degradacja do Budapesztu
Dziś wspomniani hierarchowie popadli w niełaskę. Latem zeszłego roku metropolita Hilarion został w trybie nagłym, bez podania żadnych przyczyn, odwołany przez Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej ze wszystkich sprawowanych przez siebie funkcji: przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych, stałego członka Świętego Synodu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej oraz rektora podległej patriarchatowi wyższej uczelni teologicznej. Był pierwszym w historii przewodniczącym wspomnianego Wydziału, który został zwolniony bez wyrażenia mu podziękowania za swą działalność. Nie został nawet dopuszczony do obrad Synodu, a decyzję o dymisji zakomunikował mu osobiście patriarcha Cyryl tuż przed rozpoczęciem posiedzenia. Tego samego dnia mianowano go metropolitą Budapesztu i Węgier, co odebrano powszechnie jako degradację. Jest to bowiem najmniejsza i najbiedniejsza diecezja Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w Europie. Liczy zaledwie dziewięć świątyń i ma dziewięciu księży, przy czym trzy parafie zdecydowały się przejść pod jurysdykcję patriarchy Konstantynopola.
Zesłanie na Krym
Jako degradację odebrano też powszechnie mianowanie Tichona metropolitą Symferopola i Krymu, co nastąpiło 11 października. Żegnając się z wiernymi w Pskowie hierarcha powiedział, że udaje się na „wygnanie na plaże Kołymy”, dodając, że nawet Ojcowie Kościoła, tacy jak św. Klemens Rzymski i św. Jan Chryzostom, trafiali na zesłanie właśnie na Krym. Niewątpliwie była to aluzja do decyzji Cyryla, choć trzeba przyznać, że przez miejscowe władze dostojnik powitany został z otwartymi ramionami. Okupacyjny gubernator półwyspu Siergiej Aksjonow nazwał go „jednym z największych intelektualistów Rosji”. Po swym pierwszym nabożeństwie w Symferopolu metropolita Tichon oświadczył mediom, że Władimir Putin polecił mu „zastanowić się, co można zrobić godnego, ciekawego i ważnego dla ludzi” na Krymie – tak jakby jego nominacja była decyzją nie patriarchy, lecz prezydenta Rosji.
Pożegnanie z Afryką
W ostatnich dniach patriarchat moskiewski poinformował też o rezygnacji biskupa Leonida Gorbaczowa z funkcji patriarszego egzarchy Afryki. Przyczyn nie podano, choć do tej pory był on publicznie chwalony w rosyjskich mediach za to, że udało mu się w ciągu półtora roku przeciągnąć pod jurysdykcję Moskwy ponad 200 parafii prawosławnych w 25 krajach afrykańskich.
Komentatorzy religijni w Rosji podkreślają, że we wszystkich trzech przypadkach nie znamy rzeczywistych przyczyn nagłych decyzji personalnych. Część obserwatorów dopatruje się jednak prawdziwych powodów owych zmian w starczym charakterze byłego agenta KGB o pseudonimie Michajłow, pełniącego obecnie obowiązki patriarchy Moskwy i Wszechrusi. O ile w Kościele zachodnim Franciszek powtarza, że buduje model synodalny odwołujący się do tradycji prawosławnej, lecz robi to na modłę latynoską, o tyle w Kościele wschodnim Cyryl stworzył system zarządzania naśladujący papiestwo, lecz na sposób azjatycki. W tym dworskim układzie jest coraz mniej miejsca dla osób nie tylko myślących samodzielnie i ośmielających się posiadać swoje własne zdanie, lecz także takich, które ze zbyt małym entuzjazmem reagują na poczynania coraz bardziej osamotnionego i podejrzliwego dostojnika.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/668329-jesien-patriarchy-czyli-samotnosc-cyryla