„Celem ataku Hamasu była chęć storpedowania normalizacji stosunków saudyjsko-izraelskich” - mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Witold Repetowicz, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej, analityk i publicysta, specjalizujący się ws. geopolityki i tematyki bliskowschodniej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna na Bliskim Wschodzie - najnowsze doniesienia
wPolityce.pl: Izrael wystosował ultimatum do ludności Strefy Gazy, dające jej sześć godzin na przemieszczenie się w kierunku południowym. Czy można się spodziewać lądowej inwazji i pacyfikacji Strefy Gazy?
Dr Witold Repetowicz: Tak. To, że będzie operacja lądowa to oczywiste od paru dni. Bez operacji lądowej Izrael nie jest w stanie zlikwidować Hamasu w Strefie Gazy. Natomiast jest otwartym pytaniem jak ta inwazja lądowa ma wyglądać i jaki ma być jej cel. Ta sugestia, by Palestyńczycy się przemieścili na południe i opuścili miasto Gaza wskazuje, że Izrael prawdopodobnie nie będzie chciał, żeby Ci ludzie tam wrócili.
Czy wobec tej sytuacji możemy się spodziewać kolejnej wielkiej fali migracji muzułmanów do Europy?
To jest kwestia otwarta, ponieważ z pewnością Izraelowi byłoby to na rękę. Natomiast póki co nie jest to w interesie Hamasu i Hamas nie pozwoli ludziom na to, żeby opuszczali Strefę Gazy. W przyszłości, po przeprowadzeniu lądowych działań wojennych przez Izrael, taka sytuacja może się wydarzyć. Wiadomo z pewnością, że ci ludzie nie trafią do Egiptu i na pewno Izrael także nie wpuści ich na swoje terytorium. Pozostaje więc jedyny kierunek, czyli morze. W tej chwili Hamas nie jest jednak zainteresowany tym, by ludzie opuszczali Strefę Gazy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hamas zakazał cywilom ewakuacji, do której wezwał Izrael! Panika i chaos w Strefie Gazy. Egipt odmawia przyjęcia uchodźców
Hamas jest w stanie w ogóle ich utrzymać i czy ma odpowiednie siły i środki, by przeprowadzić taką blokadę ludności?
Myślę, że teraz jest w stanie. To nie znaczy jednak, że za kilka dni czy kilka tygodni również będzie w stanie. To nie jest też takie proste dla mieszkańców Strefy Gazy, by wsiąść w łódki i przepłynąć Morze Śródziemne, bo z Gazy jest daleko. Natomiast ktoś może podstawić takie łodzie – ktoś, komu zależy na tym, by ci ludzie opuścili Gazę i popłynęli do Europy.
Arabia Saudyjska, będąca dotychczas zaufanym partnerem Stanów Zjednoczonych, nawiązała kontakty z Iranem, a teraz wspiera Palestynę. Czy to znak poważnych przetasowań na Bliskim Wschodzie i w polityce amerykańskiej?
To logiczne i oczywiste. Z resztą celem ataku Hamasu była chęć storpedowania normalizacji stosunków saudyjsko-izraelskich. Zbliżenie saudyjsko-irańskie ziściło się w wyniku normalizacji wzajemnych stosunków, do jakiej doszło kilka miesięcy temu. Co prawda ostatnio to utknęło w martwym punkcie. Po to jednak został przeprowadzony atak Hamasu, żeby to wszystko zmienić i było oczywiste, że to ulegnie zmianie. Dla władz Arabii Saudyjskiej, a osobiście Mohammeda ibn Salmana, los Palestyńczyków nie jest priorytetem. Nastroje w świecie muzułmańskim, arabskim, w tej chwili są jednoznacznie propalestyńskie i Mohammed ibn Salman musi się z tym liczyć. Stąd więc takie, a nie inne jego podejście.
Izrael poparły kraje szeroko rozumianego „Zachodu” – tj. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja czy Niemcy. Palestynę zaś Rosja, kraje arabskie, kraje światowego Południa i wydaje się, że po cichu także Chiny. Czy to nowa odsłona geopolitycznego pęknięcia i nowe pole walki amerykańsko-chińskiej?
Ja bym tego tak nie ujmował. Przede wszystkim Rosja, a w pewnym sensie również Chiny – chociaż w mniejszym stopniu, próbują tę sytuację wykorzystać do uzyskania wpływów w świecie muzułmańskim. Zarówno Rosja jak i Chiny również mają swoje interesy w Izraelu i grają tak naprawdę na dwa fronty. Natomiast Izrael jest ciasnym, małym państwem, zaś muzułmanów jest kilkaset milionów i można ich wykorzystać przeciw Europie, Stanom Zjednoczonym, przeciwko szeroko rozumianemu „Zachodowi”. Nie należy przy tym podtrzymywać mitu, że Rosja jest ich patronem, bo to jest przeciwskuteczne.
Jak według Pana odczytywać masowe protesty proizraelskie i propalestyńskie, które miały miejsce w europejskich miastach, a niektóre z nich przybrały bardzo burzliwą formę?
Każde państwo ma prawo do zaprowadzania własnych regulacji. Wpływy środowisk muzułmańskich w niektórych państwach Europy Zachodniej stanowią w odniesieniu do tego, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, spore zagrożenie. Jest rzeczą oczywistą, że istnieje podwyższone zagrożenie przemocą terrorystyczną i to nie tylko tego, które kojarzy się z wybuchami bomb, ale także ataków – zwłaszcza na obiekty żydowskie w Europie Zachodniej i stąd wynika ostra reakcja ze strony Francji i Niemiec, jeśli chodzi o zakaz dla działań popierających Hamas. W interesie Hamasu i organizacji radykalnego islamu z pewnością jest przeniesienie tego konfliktu do Europy.
Rozmawiał Paweł Nienałtowski
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/666697-dr-repetowicz-hamas-chce-przeniesc-konflikt-do-europy