W rozumieniu chrześcijan ogłoszenie kogoś „błogosławionym” oznacza uznanie jego świętości. Zatem chrześcijanin może się teraz modlić do Józefa, Wiktorii Ulmów i każdego z ich siedmiorga dzieci - napisał Jan Rokita we francuskim dzienniku „L’Opinion”. W niedzielę tekst „Zamordowani za okazanie dobroci” jest najczęściej czytanym artykułem na stronie gazety.
Niemiecka zbrodnia w Markowej
Autor przypomina, że w marcu 1944 roku w polskiej wsi Markowa niemieccy żołnierze zamordowali małżeństwo Józefa i Wiktorii Ulmów wraz ze wszystkimi dziećmi.
Ich jedyną winą było to, że przez półtora roku ukrywali i żywili w swoim domu dwie rodziny żydowskie, łamiąc w ten sposób niemieckie prawo, które w okupowanej przez Niemców Polsce nakazywało każdego Żyda wydać w ręce władz, tak by te mogły niezwłocznie pozbawić go życia
— pisze Rokita.
Jak zaznacza, „chyba nikt nigdy nie zaprowadził takich praw, które śmiercią karałyby przypadki elementarnej ludzkiej dobroci: podanie chleba albo udzielenie schronienia”. Podkreśla, że prócz Polski Niemcy nie narzucili nigdzie podobnych praw.
Rokita przypomina, że po inwazji III Rzeszy na Związek Radziecki w 1941 roku Niemcy postanowili w pierwszej kolejności zgładzić żyjących od wieków na polskich ziemiach Żydów.
Masowe egzekucje całych miasteczek i wsi żydowskich rozpoczęto od wschodnich kresów państwa, by wkrótce stworzyć pierwsze obozy zagłady w Bełżcu, Sobiborze i Treblince, zlokalizowane w ówczesnym centrum okupowanego terytorium Polski
— pisze.
Wkrótce jednak okupanci zauważyli, że podbite narody zaczęły pojmować całą grozę nowej niemieckiej polityki, a dzięki pomocy Polaków, Białorusinów, Ukraińców – będących obywatelami okupowanego państwa polskiego – coraz liczniejszym Żydom udaje się znaleźć ocalenie
— dodaje Rokita.
W celu wykonania zbrodniczego planu eksterminacji Żydów Niemcy postanowili sterroryzować ludność mieszkającą na okupowanych terytoriach Polski, karząc śmiercią nie tylko tych, którzy pomagali Żydom, ale nawet tych, którzy nie donosili o znanym sobie przypadku takiej pomocy.
„Ryzyko w imię nakazu miłości bliźniego”
Rodzina Ulmów prawdopodobnie dobrze o tym wiedziała, a mimo tego „przez długie półtora roku, każdego dnia podejmowali ryzyko śmierci, w imię nakazu miłości bliźniego” – pisze Rokita.
Ich męczeństwo uczyniło ich świadkami słuszności tego nakazu, a im samym otworzyło bramę do nieśmiertelności
— dodaje.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Prof. Polak: Ta beatyfikacja to hołd dla znanych i nieznanych bohaterów, którzy oddali życie za swoich żydowskich sąsiadów
Historia niemieckiego oprawcy
Jan Maria Rokita, w eseju opublikowanym z kolei w czeskim portalu Echo24 w kontekście beatyfikowanej rodziny Ulmów, zwrócił uwagę, że tylko Niemcy zaprowadzili prawa, które karały śmiercią przypadki elementarnej ludzkiej dobroci: podanie chleba albo udzielenie schronienia.
Rokita przypomniał w eseju, że dotąd nie ustalono, kto doniósł Niemcom, że Ulmowie łamią prawo.
Główny oprawca – niemiecki porucznik Eilert Dieken, dowodzący egzekucją – nie był nawet członkiem partii hitlerowskiej NSDAP, więc po II wojnie światowej jako +zwykły Niemiec+ służył w policji demokratycznych Niemiec Zachodnich i umarł wiele lat później, otoczony rodziną i szacunkiem swoich niemieckich sąsiadów
— zauważył Rokita.
Przypomniał okoliczności historyczne: decyzję o zagładzie europejskich Żydów, tworzone obozy zagłady oraz fakt, że dzięki pomocy Polaków, Białorusinów i Ukraińców Żydom udawało się znaleźć ocalenie.
Dlatego niemiecki gubernator Hans Frank w październiku 1941 roku ustanowił wyjątkowe prawo, nakazujące karać śmiercią każdego, kto okaże jakąkolwiek pomoc wyjętym spod prawa Żydom
— napisał Rokita.
Ale i ten poziom terroru okazał się nie dość skuteczny, bo w roku następnym, 1942, rozszerzono karę na każdego, kto choćby tylko nie doniesie władzom o wiadomym sobie przypadku okazania pomocy Żydowi
— podkreślił Rokita.
Przypomniał o ponad 7 tys. Polaków ratujących Żydów, którzy zostali uznani za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, „a wśród ocalałych Żydów są tacy jak pani Stella Zylbersztajn, która zdołała przeżyć, bo uzyskała wtedy pomoc ze strony niemal sześćdziesięciu Polaków”.
Nawiązując do niedzielnej uroczystości beatyfikacji, Rokita zwrócił uwagę, że dla chrześcijan ogłoszenie kogoś „błogosławionym” oznacza uznanie jego świętości. Zatem chrześcijanin może się teraz modlić do Józefa, Wiktorii i każdego z ich siedmiorga dzieci albo też zwracać się do Boga za ich duchowym pośrednictwem.
A trzeba pamiętać, że męczennicy są świętymi szczególnego rodzaju, i to bynajmniej nie tylko w tradycji chrześcijańskiej
— napisał.
W całej ludzkiej cywilizacji od niepamiętnych czasów zakorzeniona jest przecież głęboko idea, wedle której męczeńska śmierć stanowi usprawiedliwienie życia, a człowiek oddający życie w efekcie radykalnego praktykowania miłości wobec innego człowieka – to postać bohatera, mistrza, świętego. (…) Ulmowie świadomie, przez długie półtora roku, każdego dnia podejmowali ryzyko śmierci, w imię nakazu miłości bliźniego. Ich męczeństwo uczyniło ich świadkami słuszności tego nakazu, a im samym otworzyło bramę do nieśmiertelności
— konstatował Rokita.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Niech Święta Rodzina Ulmów będzie dla nas inspiracją”; „Giganci wiary” - gorące komentarze po beatyfikacji w Markowej
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/661982-francuscy-czytelnicy-docenili-esej-rokity-o-ulmach