Czy rajd Prigożina na Moskwę jest (był?) desperacką akcją zagonionego w kąt watażki, czy też sygnałem poważnej walki w obrębie rosyjskiej elity władzy? Nie wiemy. Być może był to rodzaj licytacji, negocjacji z Kremlem. Niczego nie można wykluczyć. Jest to jednak moment bardzo ważny: w istocie zapowiada on wielką klęskę Rosji.
Trudno wyobrazić sobie wydarzenie bardziej ośmieszające państwo. Najpierw regularną armię zastępowała armia najemników, a później owa armia zwróciła broń przeciwko dotychczasowym panom. I tak mocno przestraszyła Kreml, że pozwolono jej na honorowy odwrót, zapewne na dobrych warunkach.
Być może to tylko pauza, a przed nami finał tej historii. Ale jedno jest jasne: Rosja jest dziś państwem jednocześnie i bandyckim, i komicznym jednocześnie. Ale przede wszystkim jest dramatycznie słaba. Z Prigożinem podjęto negocjacje, ponieważ Putin nie był w stanie zapewnić Moskwie bezpieczeństwa. Grupa Wagnera - licząca od 5 do 25 tysięcy ludzie - realnie zagroziła stolicy państwa.
Rosja chwieje się na nogach. Zwycięstwo - nasze, ukraińskie, zachodnie - jest na wyciągnięcie ręki. Dopilnujmy, by tym razem nie wymknęło się nam z rąk. Bo na Zachodzie zawsze znajdą się idioci, którzy spróbują znów zrobić tak, by mimo wielkiej zmiany, wszystko pozostało po staremu.
CZYTAJ: Bunt Prigożyna. Nie można wykluczyć, że jest reakcją na spodziewane zakończenie wojny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/652045-rosja-chwieje-sie-na-nogach-zwyciestwo-jest-bardzo-blisko