Wielu komentatorów w Europie zdumiewa się stanowiskiem Franciszka wobec wojny na Ukrainie, które stawia go w jednym szeregu raczej z Pekinem, New Delhi czy Brasilią niż Waszyngtonem, Londynem i Warszawą. Ciekawą odpowiedź na przyczyny takiego stanu rzeczy przynosi artykuł opublikowany przez amerykańskiego watykanistę Johna L. Allena Jr w magazynie „The Atlantic”. Autor pisze:
Przywódcy zachodni mają wiele powodów do niezadowolenia z reakcji Franciszka na wojnę. Oprócz krytykowania wysiłków Zachodu zmierzających do uzbrojenia Ukrainy, zasugerował on, że NATO można obarczyć winą za inwazję, często cytując anonimowego dyplomatę, który oskarżył NATO o „szczekanie pod drzwiami Rosji”. Chociaż Franciszek potępił rosyjskie zbrodnie wojenne i współczuł cierpieniom Ukraińców, nie potępił Władimira Putina. Franciszek chwalił go raczej jako człowieka kultury, a nawet sugerował, że rosyjski prezydent działał mając uzasadnione obawy związane z bezpieczeństwem.
Głos globalnego Południa
To stanowisko – zdaniem Allena – nie jest arbitralne ani irracjonalne, ale odzwierciedla zmiany, które dokonują się w Kościele katolickim na świecie w XXI wieku. Z perspektywy Franciszka podział między Wschodem a Zachodem czy prawicą a lewicą ma mniejsze znaczenie niż podział między Północą a Południem, między bogatymi a biednymi. Jorge Mario Bergoglio jest przedstawicielem globalnego Południa, które nie postrzega konfliktu na Ukrainie w takich kategoriach jak dzieje się to w Europie czy Ameryce Północnej. W wielu państwach Azji, Afryki i Ameryki Południowej wojna rosyjsko-ukraińska jest wewnętrzną sprawą Europejczyków, w której nie ma ani dobrej, ani złej strony. Mało tego, w krajach latynoamerykańskich żywa jest niechęć do Stanów Zjednoczonych, która przekłada się na nieufność do NATO. Pochodzący z Argentyny Franciszek w swym ambiwalentnym stosunku do „imperium americanum” nie jest bynajmniej wyjątkiem.
Zdaniem Johna L. Allena Jr można wręcz zaryzykować twierdzenie, że postawa obecnego biskupa Rzymu wobec wojny na Ukrainie odzwierciedla stanowisko większości katolików na świecie. Wystarczy prześledzić dane demograficzne. O ile w 1900 roku na naszym globie żyło około 267 milionów katolików, z czego ponad 200 milionów w Europie i Ameryce Północnej, o tyle w 2000 roku było ich już 1,1 miliarda, ale tylko 350 milionów stanowili mieszkańcy Europy i Ameryki Północnej. W samej tylko Ameryce Łacińskiej było ich ponad 400 milionów. Dla większości tych ludzi konflikty na Starym Kontynencie to sprawy odległe i niedotyczące ich bezpośrednio. Jak pisze Allen:
Papiestwo Franciszka – a w szczególności jego stanowisko wobec Ukrainy – stanowi początek duszpasterskiej i politycznej ekspresji Kościoła w jego nowych realiach demograficznych.
Stary i nowy paradygmat
Postawa Franciszka – jak zauważa amerykański watykanista – stanowi „dramatyczne zerwanie z tradycyjną filozofią Watykanu”, którą nazywa „modelem dyplomacji wielkiego mocarstwa”. Allen jest zdania, że „żaden współczesny papież nie praktykował dyplomacji mocarstwowej tak skutecznie jak Jan Paweł II”. Karol Wojtyła potrafił bowiem jak nikt przed nim przekuć duchowy i moralny autorytet papiestwa w potężny oręż dyplomatyczny, wywierając wpływ na sytuację międzynarodową na całym świecie. Przykładem jest nie tylko jego niekwestionowany wpływ na obalenie komunizmu, lecz także rola mediatora w licznych konfliktach (np. zapobieżenie wybuchowi wojny między Chile a Argentyną) czy wewnętrznej transformacji niektórych państw (np. Meksyku czy Chile). Amerykański politolog Samuel Huntington, komentując dyplomatyczną skuteczność polskiego papieża, pisał:
Wyglądało wręcz na to, że Jan Paweł II posiadł sposób pojawiania się w pełni pontyfikalnego majestatu w krytycznych momentach procesu przechodzenia do demokracji.
Jan Paweł II poruszał się jednak w ramach paradygmatu, który odziedziczył po Państwie Kościelnym, gdy papież na równi z cesarzami i królami, a potem prezydentami i premierami, był jednym ze światowych przywódców. Funkcjonowanie tego modelu opierało się jednak na mocnym zakorzenieniu Stolicy Apostolskiej w sercu cywilizacji europejskiej, która przez wieki stanowiła polityczne, gospodarcze, kulturowe i duchowe centrum świata. Dziś jednak rola Europy na globalnej szachownicy dramatycznie słabnie, zaś na tronie Piotrowym po raz pierwszy w historii Kościoła zasiada człowiek z półkuli zachodniej i południowej.
Ma to swoje praktyczne konsekwencje. Przez wiele wieków kolejni papieże byli Europejczykami, co oznaczało, że nie tylko utożsamiali się ze Starym Kontynentem, będąc jego częścią, lecz także przejmowali europejski paradygmat papieskiego przywództwa. W tym kontekście argentyńskość Jorge Mario Bergoglio przynosi zasadniczy przełom. W trakcie swego pontyfikatu Franciszek obrał bowiem kierunek, który Allen nazywa „pierwszą wielobiegunową strategią geopolityczną Watykanu”. To sprawia, że w obliczu wojny na Ukrainie „papież jest w konflikcie z mocarstwami zachodnimi zamiast działać z nimi w porozumieniu.” Na dodatek odwołuje się on do innego modelu przywództwa niż dotychczasowi papieże, wywodzącego się z tradycji latynoamerykańskiej i przypominającego bardziej trybuna ludowego niż głowę państwa.
Nieuchronny proces?
Wspomniana zmiana paradygmatu przynosi dla papiestwa konkretne skutki. Jak zauważa w kontekście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jeden z nestorów włoskiej watykanistyki Marco Politi:
Nigdy w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat w sprawie o takim znaczeniu międzynarodowym Stolica Apostolska nie znalazła się na tak marginalnej pozycji.
Podobnego zdania jest John L. Allen Jr:
Trudno przecenić kontrast między ogromną rolą Jana Pawła II w sprawach globalnych a rolą odgrywaną w nich dzisiaj przez papieża Franciszka.
Zasadnicze pytanie brzmi, czy nowy kierunek dyplomatyczny nadany Watykanowi przez Franciszka będzie kontynuowany przez jego następców, oddalając coraz bardziej Stolicę Apostolską od Zachodu w stronę „globalnego Południa”. Amerykański watykanista nie ma wątpliwości, że w związku ze zmianami, jakim podlega katolicyzm na świecie, jest to proces nieuchronny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/645966-wojna-na-ukrainie-zmiana-paradygmatu-dyplomacji-watykanu