Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wspólnie ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) opublikowały właśnie raport na temat żywności syntetycznej produkowanej w laboratoriach. 134-stronicowy dokument wymienia aż 53 potencjalne zagrożenia dla ludzkiego zdrowia związane z nowym rodzajem pożywienia, które ma zastąpić mięso – począwszy od alergii pokarmowych, a na nowotworach skończywszy.
Normy farmaceutyczne nie żywieniowe
Oprócz zagrożeń dla zdrowia raport FAO i WHO wskazuje na wprowadzanie w błąd konsumentów przez producentów żywności syntetycznej. Według autorów dokumentu używanie takich określeń jak „mięso”, „kurczak” czy „ryba” jest mylące dla klientów. Wbrew swojej oficjalnej nazwie produkt żywieniowy, który został wytworzony w laboratorium, nie jest bowiem ani mięsem, ani nie został wyhodowany.
Raport FAO i WHO zwraca też uwagę na inne – oprócz zagrożeń dla ludzkiego zdrowia – aspekty wprowadzenia do obrotu żywności syntetycznej, takie jak kwestie etyczne, względy środowiskowe, preferencje i akceptację konsumentów, dylematy żywieniowe, koszty produkcji, ceny produktów końcowych oraz wymogi regulacyjne, takie jak mechanizmy zatwierdzania oraz etykietowania. Autorzy dokumentu zauważają, że cały proces laboratoryjny wytwarzania żywności przypomina bardziej produkcję leków niż hodowlę zwierząt, dlatego powinny być do niego stosowane wymagania zbliżone do tych, jakie obowiązują w farmaceutyce.
Porozumienie ponad podziałami
Z publikacją wspomnianego raportu zbiegł się w czasie protest zorganizowany przez największy włoski związek rolniczy – Coldiretti, który rozpoczął kampanię zbierania podpisów pod petycją, by powstrzymać produkcję żywności syntetycznej w przypadku braku odpowiednich gwarancji zdrowotnych i środowiskowych.
Inicjatywę związku Coldiretti wsparło ponad 2000 gmin ze wszystkich regionów kraju, i to niezależnie od tego, jaka partia sprawuje tam władzę. Okazuje się, że sprzeciw wobec „sztucznego mięsa” jest porozumieniem ponad podziałami politycznymi, zdolnym połączyć ludzi z prawicy i lewicy. Nie budzi to zachwytu władz Unii Europejskiej, które przeznaczyły już miliony euro na badania nad syntetycznym mięsem i białkami alternatywnymi. Eurokratom zależy na tym, by zmniejszyć spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego i w ten sposób przeciwdziałać zmianom klimatycznym (według nich bowiem gazy emitowane do atmosfery przez bydło hodowlane przyczyniają się do globalnego ocieplenia).
Związek Coldiretti zebrał już pół miliona podpisów poparcia dla ustawy zakazującej produkcji żywności syntetycznej. Projekt takiego prawa przedstawił w zeszłym miesiącu minister Francesco Lollobrigida (co ciekawe, kierowany przez niego resort nosi oficjalną nazwę: Ministerstwo Suwerenności Rolnej i Żywnościowej oraz Leśnictwa). Komentatorzy przewidują, że nowe prawo wejdzie wkrótce w życie.
Symbioza z branżą IT
Przy okazji warto wspomnieć o jednym wielce znamiennym wydarzeniu: kampania zbierania podpisów przez Coldiretti została zablokowana przez Facebooka pod pretekstem, że zawiera sformułowania mogące wprowadzić użytkowników w błąd. Argumentacja administratorów sieci sprowadzała się do zarzutu, że organizatorzy akcji użyli w stosunku do produkowanej w laboratoriach żywności słowa „syntetyczna”, podczas gdy powinni sięgnąć po inny wyraz.
Według przedstawicieli związku Coldiretti jest to próba cenzury, za którą kryją się interesy wielkich potentatów wywodzących się z branży Big Tech, a jednocześnie zaangażowanych w produkcję żywności syntetycznej, takich jak Peter Thiel (współzałożyciel PayPal), Marc Andreessen (założyciel Netscape), Jerry Yang (współzałożyciel Yahoo) czy Vinod Khosla (Sun Microsystems).
To ciekawa uwaga: giganci branży IT należą do generacji ukształtowanej przez ideologię „klimatyzmu”. Ich misją jest ocalenie planety przed globalnym ociepleniem. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że będą oni wspierać w kontrolowanych przez siebie mediach społecznościowych projekty mające na celu wyeliminowanie naturalnego mięsa przez konstruowanie dominującej narracji, promowanie pożądanych zmian czy eliminowanie głosów krytycznych. Zwłaszcza młodzież przekonywana będzie o dobrodziejstwach, jakie płyną z jedzenia „sztucznego mięsa”. Z drugiej strony nie jest to wcale działalność tak bezinteresowna, ponieważ część owych potentatów zaangażowała się w biznes mający na celu stworzenie alternatywy dla mięsa.
Coldiretti obawia się, że pod naciskiem międzynarodowych koncernów i brukselskich biurokratów rynek europejski zalany zostanie syntetyczną żywnością, która nie tylko zniszczy włoskie rolnictwo, lecz także stanowić będzie – jak pokazuje raport FAO i WHO – poważne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.
Uwaga na robaki!
W swym sprzeciwie włoscy rolnicy mogą liczyć na prawicowy rząd Giorgii Meloni, który chce ostrzec obywateli swego kraju także przed żywnością zawierającą sproszkowane owady. Unia Europejska dopuściła bowiem niedawno do obrotu żywność zawierającą larwy czterech robaków: mącznika, szarańczy wędrownej, pleśniakowca lśniącego i świerszcza domowego, które mogą być dodawane do takich produktów, jak np. makaron, pieczywo, sosy, zupy itd. Władze Włoch w zeszłym miesiącu postanowiły, że tego typu żywność może być sprzedawana tylko na specjalnie oznakowanych półkach; producenci, którzy zechcą używać „mąki z owadów”, będą zobowiązani do umieszczania informacji o ryzyku zdrowotnym na opakowaniach swoich produktów; zaś klasyczne włoskie potrawy, takie jak pizza czy makaron, nie będą mogły zawierać robaków.
Podobne obawy jak we Włoszech zaczynają wyrażać politycy w innych krajach. W Czechach partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia pod kierownictwem Tomio Okamury zamierza przedstawić projekt ustawy, która zobowiązywałaby producentów żywności do informowania czerwonymi, pogrubionymi literami (o minimalnym rozmiarze czcionki 18), że produkt zawiera owady oraz że został dopuszczony do sprzedaży na podstawie decyzji Komisji Europejskiej. Rzecznik czeskiego ministerstwa rolnictwa odpowiedział, że nawet gdyby parlament w Pradze przegłosował taką ustawę, to byłaby ona wiążąca jedynie dla czeskich producentów, natomiast wytwórcy z innych państw nie musieliby jej przestrzegać. Władze Unii Europejskiej kategorycznie sprzeciwiają się natomiast specjalnemu etykietowaniu żywności zawierającej robaki.
Wiele wskazuje więc na to, że czeka nas w Europie kolejna odsłona bitwy światopoglądowej, której polem będzie sfera kulinarna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/642898-zagrozenia-syntetycznej-zywnosci-wedlug-fao-i-who