Była kanclerz Angela Merkel otrzyma 17 kwietnia z rąk prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera Wielki Krzyż Orderu Zasługi najwyższego stopnia. Tym wyróżnieniem do tej pory uhonorowano tylko dwie osoby: kanclerzy Konrada Adenauera w 1954 r. i Helmuta Kohla w 1998 r. Jak zauważają złośliwie niemieckie media, z brukowcem „Bild” na czele, Adenauer otrzymał Wielki Krzyż Zasługi za integrację powojennych Niemiec z Zachodem oraz gospodarczy rozkwit kraju, tzw. „dobrobyt dla wszystkich” (Wohlstand fuer Alle). Kohl zaś był architektem Zjednoczenia Niemiec. A Merkel?
„Bild” wśród zasług pani kanclerz wymienia złośliwie „pospieszne i nieprzemyślane” wyjście z atomu, błędną politykę wobec Rosji, w tym budowę – po aneksji Krymu - Nord Stream 2, oraz wpuszczenie do kraju w latach 2015/2016 ponad „1,5 mln tzw. uchodźców bez żadnej kontroli”. Te decyzje byłej szefowej niemieckiego rządu miały poważne konsekwencje, które ciąża do dziś na polityce naszych sąsiadów: kryzys uchodźczy zaowocował zamachami, m.in. tym na Berlińskim Breitscheidplatz, który kosztował życie 12 osób, Alternatywa dla Niemiec (AfD) stała się partia antyimigrancką i znacznie się wzmocniła, a polityka Merkel wobec Rosji ułatwiła Putinowi napaść zbrojną na Ukrainę.
W wywiadach i publicznych wystąpieniach była kanclerz oczywiście broni się przed oskarżeniem, że jej polityka wobec Rosji (oraz w jakiejkolwiek innej sprawie) była błędna. „Nie muszę za nic przepraszać” – mówi. Trudno jej się dziwić. Przez 16 lat u władzy była w końcu „everybody’s darling”, ulubienicą wszystkich, gwarantem liberalnego porządku Europy, „teflonową” władczynią, wychwalana w niebiosa przez mainstreamową prasę. Dziś niewiele z tego pozostało. Niemiecki model, forsowany przez Merkel, oparty m.in. na tanich importach energetycznych z Rosji oraz gospodarczej zależności od Chin, egoistyczny i ukierunkowany na doraźną korzyść niemieckiego przemysłu, rozpadł się jak domek z kart. Jak pisał w XIX wieku brytyjski premier William Ewart Gladstone: „polityk myśli o kolejnych wyborach, mąż stanu o kolejnych pokoleniach”.
Merkel nie jest jednak gotowa na szczerość. Już będąc kanclerzem nie lubiła przyznawać się do błędów i to się teraz, gdy jest na politycznej emeryturze, nie zmieniło. Podczas swojego pierwszego publicznego wystąpienia w czerwcu 2022 r. w Berlinie była kanclerz mówiła dużo o potrzebie prywatności, wędrówkach po górach oraz małej książeczce pod tytułem: „Czym jest więc mój kraj?” (Was ist also mein Land?), zawierającej trzy z jej przemówień, wydanej przez wydawnictwo Aufbau. Gdy została zapytana o rosyjską agresję na Ukrainę, potępiła ją stanowczo. Jednocześnie uznała jednak, że „nie musi za nic przepraszać”. Ani za zablokowanie drogi Ukrainy i Gruzji do NATO, ani za proponowanie Rosji „partnerstwa modernizacyjnego” po ataku na Gruzję, a już na pewno nie za obie nitki gazociągu Nord Stream 2 – pierwszą, której budowę dokończyła i drugą, której budowę rozpoczęła po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r.
Robiłam co mogłam
— rzekła.
Jak dodała „kupiła” appeasementem wobec Rosji Ukrainie wręcz czas. Na modernizację, także sił zbrojnych. Nie ma tego złego. A u pani kanclerz zawsze się na koniec okazywało, że Niemcy dały radę. Może właśnie za to prezydent Steinmeier, sam znany z wyrozumiałości wobec Kremla oraz jeden z architektów polityki „Russia First” poprzedniej koalicji z CDU i SPD chce wynagrodzić swoją towarzyszkę drogi. Jeśli za taka politykę należy się order to nie może ona być taka zła, nieprawdaż? To i Steinmeiera już może nikt nie będzie pytał o jego rolę w tym wszystkim. Gdy go zapytano tuż po wybuchu wojny, odparł, że się mylił, ale „przecież nie tylko on”. Wszyscy za Odrą się mylili, Gorbaczow, Pierestrojka, dały im nadzieję na lepszą Rosję. Ta nadzieja się niestety nie ziściła i trzeba będzie z tym żyć.
Brak wstydu to przydatna cecha u polityk, która utrzymała się przy władzy przez 16 lat. Merkel buduje mozolnie swój pomnik, i nikt jej w tym nie przeszkadza. W końcu z wyjątkiem Zielonych wszystkie partie w Niemczech miały swój udział w nawiązywaniu bliskich więzi z Kremlem. Rozliczenie byłoby kosztowne, bezpieczniej jest przytwierdzić byłej kanclerz kolejny order na piersi. W sierpniu Merkel otrzymała już pokojową nagrodę UNESCO. Za „odwagę” w przyjmowaniu uchodźców. Rok wcześniej podczas wizyty we Francji odznaczono ją również Krzyżem Wielkim Orderu Legii Honorowej.
Tych odznaczeń będzie zapewne więcej. Zawsze lepsze to niż bolesna analiza błędów. Merkel na pomniku, Schroeder dalej członkiem SPD, a premier Meklemburgii Pomorza-Przedniego Manuela Schwesig, ta od fundacji klimatycznej w ochronie Nord Stream 2 przed sankcjami, dalej na stanowisku. Wszystko musi się zmienić by nic się nie zmieniło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/640883-kolejny-order-dla-angeli-merkel-za-co-wlasciwie