W zeszły czwartek Kongres Deputowanych (izba niższa hiszpańskiego parlamentu) przegłosował ustawę o dobrostanie zwierząt. Jest to akt prawny na tle dotychczasowego ustawodawstwa rewolucyjny. Zakazuje on np. zabijania myszy i węży, które wślizgują się do czyjegoś domu. Zabrania też używania trutek na szczury – za otrucie gryzonia grozi kara do dwóch lat więzienia. Przejechanie ze skutkiem śmiertelnym królika przechodzącego przez jezdnię zagrożone jest z kolei karą wysokiej grzywny lub 18 miesięcy pozbawienia wolności. Przestępstwem jest także samo instalowanie na oknach szpiczastych odstraszaczy gołębi, ponieważ mogą one wyrządzić krzywdę ptakom.
Uważaj na uraz kręgowca
Novum ustawodawczym jest również zapis mówiący o tym, że nie można współżyć seksualnie ze zwierzęciem, jeśli wspomniany czyn „powoduje u kręgowca uraz wymagający leczenia weterynaryjnego w celu przywrócenia mu zdrowia”. Do tej pory w prawie hiszpańskim istniał bezwzględny zakaz zoofilii dotyczący zwierząt domowych, udomowionych lub hodowlanych (poza wyobraźnią ustawodawców leżała możliwość wykorzystywania w ten sposób dzikich zwierząt). Teraz parlamentarzyści w Madrycie postanowili znieść ów bezwzględny zakaz, rozciągając możliwość współżycia seksualnego na wszystkie kręgowce – za wyjątkiem przypadków kończących się urazem zwierzęcia.
Komentując głosowanie w Kortezach poseł konserwatywnej partii Vox – Iván Espinosa de los Monteros zwrócił uwagę na to, jak uchwalona w zeszły czwartek ustawa koresponduje z obowiązującym obecnie prawodawstwem regulującym stosunki seksualne. Otóż panujące dziś w Hiszpanii prawo mówi wyraźnie, że współżycie seksualne wymaga dobrowolnej zgody dwóch stron. W związku z tym prawicowy polityk zapytał swych lewicowych kolegów z ław parlamentarnych, którzy przegłosowali wspomnianą ustawę:
Chciałbym wiedzieć, czy ci z partii Podemos zastanawiali się, jak uzyskać zgodę kur, osłów lub innych zwierząt, z którymi chcieliby mieć stosunki seksualne.
Godność człowieka. A co to takiego?
Za różnymi rozwiązaniami prawnymi kryje się odmienna logika. Dziś częściowe ograniczenie zoofilii (a właściwie zakaz sado-zoofilii) wynika z troski o dobrostan zwierząt. Kiedyś natomiast bezwzględny zakaz zoofilii wynikał z troski o godność człowieka – uważano po prostu, że taki czyn poniża godność osoby ludzkiej.
Dziś w wielu liberalnych demokracjach człowiek jest obdarzony mniejszą godnością niż zwierzę. Przestępstwem staje się zabicie szczura, natomiast bezkarnie można zabijać ludzi w prenatalnej fazie rozwoju. Mało tego, w Hiszpanii (a także innych krajach) sama próba odwodzenia kogoś, by nie zabijał człowieka w prenatalnej fazie rozwoju, zagrożona jest surową karą. W sumie nic w tym dziwnego, skoro kanoniczny tekst współczesnego maltuzjanizmu, czyli drugi raport Klubu Rzymskiego, opatrzony został mottem:
Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek.
Nowe prawo, by wejść w życie, musi uzyskać jeszcze zgodę Senatu. Część konserwatystów ma nadzieję, że senatorowie wprowadzą do ustawy stosowne poprawki. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ w izbie wyższej parlamentu (podobnie jak w niższej) większość mandatów posiada koalicja lewicowo-separatystyczna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/634870-poslowie-do-hiszpanskiego-parlamentu-za-legalizacja-zoofilii