W filmie Davida Finchera „Siedem” z roku 1995 pojawia się scena, którą ówcześni krytycy uznali za tyleż zabawną, ileż nieprawdopodobną. Otóż prowadzący dochodzenie w sprawie zbrodni dokonywanych przez maniakalnego mordercę detektyw William Somerset (grany przez Morgana Freemana) wyjaśnia swojemu młodszemu koledze z ekipy śledczej Davidowi Millsowi (Brad Pitt), że FBI podłączona jest do systemu bibliotecznego w Stanach Zjednoczonych i monitoruje czytelnictwo niektórych książek – za szczególnie podejrzanych i godnych obserwacji uważani są czytelnicy takich lektur, jak np. „Mein Kampf” Adolfa Hitlera, „Boska Komedia” Dantego czy „Raj utracony” Miltona. Oznaczało to, że chrześcijanie przejmujący się swą tradycją są traktowani na równi z neonazistami jako niebezpieczni ekstremiści.
Ekstremizm, czyli Różaniec, pro-life i Msza po łacinie
Minęły niecałe trzy dekady i to, co wydawało się wówczas zabawną hollywoodzką fikcją, dziś okazuje się przerażającą rzeczywistością. Wszystko dzięki amerykańskiej witrynie internetowej UncoverDC, która opublikowała poufny 8-stronicowy dokument FBI z 23 stycznia tego roku, dotyczący monitorowania działalności ekstremistów kierujących się uprzedzeniami rasowymi lub etnicznymi. Do radykałów, których należy obserwować, FBI zaliczyła katolików działających w organizacjach na rzecz obrony życia, odmawiających tradycyjne modlitwy, np. różaniec, czy uczestniczących w nabożeństwach w języku łacińskim. Dokument zaleca pozyskiwanie osobowych źródeł informacji wśród członków Kościoła katolickiego, zwłaszcza wiernych określanych akronimem RTC (Radically Traditional Catholic).
Treść pisma ujawnił były agent FBI Kyle Seraphin z Richmond. Nie minęła doba, a centrala Federalnego Biura Śledczego poinformowała, iż usunie dokument ze swego systemu, ponieważ nie spełnia on „rygorystycznych standardów FBI”. Nie zadowoliło to jednak prokuratorów generalnych 20 stanów, którzy skierowali podpisany wspólnie list do prokuratora generalnego USA Merricka Garlanda. Domagają się od niego, by wszczął w tej sprawie dochodzenie i zakazał agentom federalnym infiltrowania środowisk chrześcijańskich z powodu ich praktyk religijnych. Inicjator owego pisma, prokurator generalny Wirginii Jason Miyares oświadczył, że czegoś takiego, jak ów poufny dokument FBI, można było się spodziewać raczej po reżimie kubańskim niż po kraju, który uchodzi za ojczyznę wolności religijnej.
Potraktowany jak niebezpieczny zbrodniarz
O tym, że nie jest to kwestia czysto teoretyczna, przekonuje historia 48-letniego Marka Houcka z Kintnersville w stanie Pensylwania. 23 września 2022 roku o godzinie 6.45 nad ranem pod jego dom podjechało 15 radiowozów, z których wyskoczyło 25 uzbrojonych w karabiny maszynowe i ubranych w kamizelki kuloodporne członków elitarnej jednostki specjalnej SWAT. Policjanci wtargnęli do budynku i siłą wyciągnęli na zewnątrz mężczyznę, celując mu w głowę na oczach jego żony i siedmiorga płaczących dzieci. Sąsiedzi, widząc całą akcję, byli przekonani, że Houck jest seryjnym mordercą lub co najmniej pedofilem gwałcącym nieletnich.
Jedyną jego winą okazało się jednak to, że 13 miesięcy wcześniej, 13 października 2021 roku, próbował pod kliniką aborcyjną odwieść kobietę w ciąży od zamiaru zabicia swego nienarodzonego dziecka. To wystarczyło, by został potraktowany przez organy ścigania jak zbrodniarz. Ostatecznie 30 stycznia tego roku został jednogłośnie uniewinniony przez ławę przysięgłych w Filadelfii.
Warto przypomnieć jego słowa wypowiedziane w momencie, gdy był wyprowadzany z domu przez policję. „Nie byłoby was tutaj, gdyby Trump był w Białym Domu”, wykrzyknął Houck w stronę funkcjonariuszy. I rzeczywiście jest to prawda: od kiedy prezydentem został Joe Biden, agresja przeciw obrońcom życia przybrała w USA na sile. Do tej pory celowały w tym głównie organizacje lewackie dokonujące napaści na ośrodki wsparcia dla kobiet w ciąży lub dla samotnych matek. Teraz okazuje się, że do infiltrowania organizacji pro-life (a nawet szerzej: środowisk ortodoksyjnych katolików) zaprzęgane są nawet federalne organy ścigania. Republikanie, którzy posiadają większość w Izbie Reprezentantów amerykańskiego Kongresu, zapowiadają, że nie pozostawią tej sprawy bez wyjaśnienia. Miejmy nadzieję, że tak się stanie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/634599-ortodoksyjni-katolicy-na-celowniku-fbi