Jest koniec grudnia, do Sylwestra pozostały mniej niż 24 godziny. Nadszedł więc czas by podsumować największe absurdy kultury „woke” minionego roku. A ten upłynął zdecydowanie pod znakiem wszystkiego co „trans” oraz wybryków aktywistów klimatycznych, przyklejających się do jezdni i płyt lotniskowych oraz oblewających bezcenne dzieła sztuki zupą pomidorową. Złośliwcy twierdzą, że członkowie takich grup jak „Ostatnie Pokolenie” czy „Extiction Rebellion” cierpią na „kompleks zbawiciela” (Erlöserkomplex) – kto jeśli nie my?!, co objawia się apokaliptyczną komunikacją oraz toksycznym narcyzmem, ale to nie jest ani zabawne ani oryginalne.
Zabawna natomiast była akcja organizacji „Science Rebellion”, składającej się z młodych naukowców, w listopadzie w salonie Volkswagena w niemieckim Wolfsburgu. Grupka aktywistów przykleiła się tam do podłogi, by w ten sposób domagać się dekarbonizacji i ograniczenia prędkości na autostradach do 100km/h. Tyle, że pracownicy salonu nie mieli ochoty niańczyć ekologów. Po godzinie 18 wyłączyli im światło oraz ogrzewanie, a poza tym odmówili przekazania im wiadra, by mogli go użyć jako toalety. Do jedzenia też im nic nie zostawili. W konsekwencji cała akcja zamiast kilku dni trwała zaledwie 42 godziny. Głodni, zmarznięci i trzymający mocz aktywiści nie mieli siły dłużej protestować. Na domiar złego jednak z aktywistek tak mocno przykleiła się do podłogi, że jej ręka spuchła i musieli zostać wezwani lekarze. Ekolodzy usiłowali wciągnąć szefa salonu w dyskusję o ograniczeniach prędkości na autostradach, ale ten słusznie wskazał na rząd jako właściwego adresata takich żądań. Nieudana akcja może ekologów drogo kosztować. Salon twierdzi, że „zniszczyli podłogę”, a jej wymiana będzie kosztowała kilkadziesiąt tysięcy euro.
Nic głupszego nie da się już wymyślić? Da się, da się. Magazyn „Time”, renomowane pismo dla wykształconych liberałów z dużych ośrodków, zaskoczyło czytelników artykułem o „rasistowskich korzeniach fitnessu”. Kto lubi ruch i ćwiczenia fizyczne – czytamy na łamach „Time”, ten jest „białym suprematystą”. Autor artykułu to nauczycielka Natalia Petrzela, pracująca w jednej z postępowych szkół na Nowojorskim Manhattanie. Petrzela napisała całą książkę o fitnessie, który według niej powstał w chwili zniesienia niewolnictwa by „wzmocnić biała rasę”. Do USA napływali migranci, czarni się emancypowali, więc (ze strachu) biali zaczęli ćwiczyć, by zachować swoją dominację. Ciekawe co jeszcze okaże się rasistowskie. W końcu epidemia otyłości dotyka za Oceanem głównie czarnych. Zdrowe jedzenie spiskiem Klu Klux Klanu?
W 2022 roku w końcu uznano m.in., że zmiana czasu, zegarek Apple, krytykowanie Kataru oraz loteria są rasistowskie, a „tydzień rekina” na kanale Discovery „pokazywał zbyt wielu białych mężczyzn, w szczególności tych o imieniu Mike”.W Wielkiej Brytanii wykładowcy matematyki znaleźli się w mijającym roku pod rosnącą presją by „zdekolonizować” tę dziedzinę. Grupa matematyków z wiodących brytyjskich uniwersytetów zwróciła się z apelem do rządu, by wstrzymał „dekolonizacyjną agendę” nałożoną na uczelnie. W jej ramach są oni zmuszeni tłumaczyć studentom powiązania wielkich matematyków z „nazizmem, kolonizacją i niewolnictwem”, co ich zdaniem „doprowadza do niepotrzebnej polityzacji nauki” oraz „ogranicza wolność akademicką”. „Naukowcy, „którzy kwestionują ortodoksję w kwestiach takich jak tożsamość płciowa i różnorodność, są fizycznie zastraszani przez aktywistów studenckich” – głosi apel. Odpowiedź rządu ich raczej nie zadowoliła: z problemami wynikającymi z postępowej agendy na uczelniach maja radzić sobie sami, a jeśli są zastraszani zwrócić się do sądów.
Zastraszani poczuli się w tym roku także aktywiści klimatyczni z amerykańskiej organizacji „Deep Green Resistance”, którzy protestują w Nevadzie przeciwko kopalni litu. „Deep Green Resistance” rozumie się także jako organizacja feministyczna, która nie tylko chce cofnąć „wszystkie osiągnięcia rewolucji przemysłowej”, doprowadzić do „depopulacji”, ale także „skończyć z patriarchatem”. Jako taka opowiada się więc przeciwko kobietom trans „w przestrzeniach przeznaczonych dla kobiet”, jak damskie toalety. W konsekwencji inne organizacje protestujące przeciwko kopalni, w tym organizacje, rdzennych mieszkańców Newady, zerwały z nią więzi i pozwały ją do sądu. Dziś aktywiści „Deep Green Resistance” protestują na terenie miny, a pozostałe organizacje ich oprotestowują, zamiast spółkę Lithium Americas, właściciela kopalni. Lit wydobywany tam ma zresztą służyć do budowy baterii dla samochodów elektrycznych. „Deep Green Resistance” jednak odrzuca wszelkie zielone technologie, bo jej zdaniem są równie szkodliwe jak wszystkie inne. Jej zdaniem klimat uratować może tylko powrót do epoki kamienia łupanego.
Niemiecki kościół ewangelicki wziął sobie klimatyczne zagadnienia mocno do serca w mijającym roku i nakazał swoim biskupom jeździć nie szybciej niż 100 km/h na godzinę służbowymi samochodami po autostradach. Ponadto nie tylko wspiera finansowo ruchy ekologiczne, te najbardziej radykalne, ale posiada także trzy statki patrolujące Morze Śródziemne i wyławiające z niego migrantów. Te statki finansuje niemiecki rząd z pieniędzy podatników. Kościół Anglikański najwyraźniej nie chciał być gorszy. W sam raz na Boże Narodzenie wziął więc na celownik popularna na wyspach kolędę „God Rest Ye Merry, Gentlemen” i przerobił ją na modłę feministyczną i trans zarazem. Kolędą, która mówiła o narodzinach Chrystusa i świetle, które oświeca ciemność teraz mówi o „końcu prześladowania kobiet i spełnieniu globalnego marzenia szczęśliwej społeczności queer” jako części Boskiego planu. Nowy tekst kolędy wywołał niemałą awanturę wśród Anglikanów, podczas której jedni oskarżali drugich o bycie politycznymi aktywistami. Postępowcy na wszelki wypadek usunęli z kolędy nie tylko Boga, ale także Szatana. W końcu to w założeniu mężczyzna, i kto wie, może jeszcze biały.
Skoro mowa o kobietach, to warto wspomnieć, że na szeregu brytyjskich uniwersytetów studenci zablokowali wyświetlenie filmu dokumentalnego „Dorosła, ludzka kobieta” (Adult, human female) Deirdre O’Neill i Mike’a Wayne’a, bo jest ich zdaniem „transfobiczny”. Jest to film o miejscu kobiet w społeczeństwie. Tej jesieni wydawnictwo Cambridge University Press zresztą na nowo zdefiniowało pojęcie kobieta, tak aby obejmowało ono nie tylko „dorosłą istotę płci żeńskiej”, ale także „dorosłą osobę, która żyje i identyfikuje się jako kobieta, chociaż można o niej powiedzieć, że przy urodzeniu miała inną płeć”.
Tak więc kończy się kolejny rok pełen postępowych absurdów, dużych i małych. Ale nie lękajcie się. Politycznie poprawna brygada zapewne i w 2023 r. nie odpuści i dostarczy nam wiele rozrywki. Szczęśliwego Nowego Roku!.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/628254-najwieksze-absurdy-poprawnosci-politycznej-2022